Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Pozostałe > Polska weterynarz o pracy w Wielkiej Brytanii: "Tu nie proponują najniższej krajowej"
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 15.02.2024 14:27

Polska weterynarz o pracy w Wielkiej Brytanii: "Tu nie proponują najniższej krajowej"

Polka pracuje jako weterynarz w Wielkiej Brytanii
Polka pracuje jako weterynarz w Wielkiej Brytanii. źródło: instagram/weterymaria

Maria Zaczek, szerzej znana jako WeteryMaria, to lekarka weterynarii, która jako świeżo upieczona absolwentka studiów we Wrocławiu postanowiła kontynuować swój rozwój zawodowy, szukając lepszych perspektyw poza granicami Polski. Na horyzoncie pojawiła się Hiszpania, a następnie Wielka Brytania, gdzie pracuje od przeszło pięciu lat. Jak wygląda praca w UK i jakie wyzwaniom należy stawić czoła w klinice weterynaryjnej? Co odróżnia opiekunów zwierząt z Wysp i Polski? WeteryMaria porusza tematy, o których zazwyczaj się milczy.

Krakowianka z pochodzenia, emigrantka z wyboru. Polka jest lekarką weterynarii w Wielkiej Brytanii

Najpierw kształciła się na Dolnym Śląsku, następnie przeżywała wzloty i upadki podczas programu ERASMUS w Hiszpanii, aby finalnie w poszukiwaniu przygód i pomysłu na życie spróbować swoich sił w Wielkiej Brytanii. Mowa o lek. wet. Marii Zaczek, absolwentce Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, która prowadząca w mediach społecznościowych profil WeteryMaria. Prywatnie to właścicielka adoptowanego mieszańca Pedra i kota o wzbudzającym respekt imieniu Gruby. W kręgu zainteresowań Pani Doktor występuje głównie diagnostyka obrazowa, chirurgia i medycyna ratunkowa. Leczy pacjentów w klinice weterynaryjnej w Manchesterze, drugim najważniejszym mieście w Zjednoczonym Królestwie, po Londynie. 

Czy z perspektywy weterynarza Wielka Brytania to kraina mlekiem i miodem płynąca? Jakie różnice można zaobserwować w zachowaniu opiekunów zwierząt towarzyszących w UK a w Polsce? O ile praca ze zwierzętami przynosi wiele satysfakcji, tak przy wykonywaniu zawodu lekarza weterynarii nie można zapomnieć o czynniku ludzkim. Jak mówi WeteryMaria, w swoim rodzimym kraju oferty pracy bywają niezadowalające i pod pewnymi względami Polska kuleje w porównaniu z obczyzną.

Dlaczego pies gryzie smycz na spacerach? Zwróć uwagę na emocje pupila Znalazła kota rok temu przed Walentynkami. Jego imię mówi samo za siebie

Ile zarabia weterynarz? Czy Wielka Brytania spełnia marzenia?

Zarobki lekarzy weterynarii to temat, który nierzadko odgrywa kluczową rolę w podjęciu decyzji o emigracji. W wywiadzie z “Onetem” lekarka weterynarii wyjawia, że wynagrodzenie dla absolwentów weterynarii nie jest wysokie, ale w porównaniu z Polską gwarantuje w miarę dostatnie życie. Z pierwszej wypłaty młodzi lekarze weterynarii są w stanie się utrzymać: opłacić czynsz, rachunki i nie martwić się, czy im wystarczy do pierwszego. Otrzymują oni także większe wsparcie — oferowane im są szkolenia, zarówno te mające na celu podwyższenie kompetencji twardych, jak i miękkich. 

W ocenie Pani Doktor polscy lekarze weterynarii zmuszeni są do uczenia się na błędach. Wciąż pokutuje przekonanie, że po sześciu latach ciężkiej nauki młoda osoba nie ma żadnego pojęcia o swoim zawodzie i koniecznie musi odbyć praktyki — najlepiej w formie bezpłatnego stażu z urzędu miasta. 

Sytuacja finansowa przedstawia się znacznie lepiej, biorąc pod uwagę lekarzy weterynarii pracujących w Wielkiej Brytanii. Nie muszą oni się obawiać, że z otrzymanej wypłaty nie wystarczy im na utrzymanie. Jak podaje portal uk.indeed.com, w 2024 roku przeciętne zarobki weterynarzy w Anglii wynosiły około 6 000 funtów brutto rocznie (obecnie ok. 30 000 zł), natomiast zgodnie z wynikami badań Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń, zaktualizowanymi w styczniu 2023 roku, w Polsce lekarz weterynarii zarabia średnio od 4 490 zł do 6 900 zł brutto miesięcznie. Kwota zależy od różnych czynników, takich jak doświadczenie, umiejętności, specjalizacja oraz miejsce pracy. 

Tu przynajmniej nikt nie proponuje lekarzom weterynarii najniższej krajowej, a takie oferty dostawałam w Polsce świeżo po studiach. Albo opcję: "najniższa krajowa na papierze, reszta pod stołem". I to najlepiej na B2B - wyliczała lek. wet. Maria Zaczek, cytowana przez “Onet”.

Oczywiście pomyłką byłoby niezauważenie, iż koszty leczenia zwierząt w Wielkiej Brytanii są zdecydowanie wyższe niż usługi oferowane w polskich gabinetach weterynaryjnych. Brytyjscy właściciele psów, kotów i innych zwierzaków mają jednak większą świadomość wydatków związanych z opieką weterynaryjną. Z tego względu rosnącą popularnością cieszą się specjalne ubezpieczenia dedykowane zwierzętom towarzyszącym.

W Polsce jednak nie można tak wysoko wycenić usług, bo ludzi nie byłoby po prostu na nie stać, więc oszczędza się na czymś innym. Na przykład w mało którym małym, prywatnym gabinecie jest technik czy recepcja. Lekarz wszystko musi robić sam, bo nie ma środków, by zatrudnić dodatkowe osoby - mówiła WeteryMaria.

Opieka weterynaryjna w Polsce a w Wielkiej Brytanii. Czy mamy powody do zazdrości?

Maria Zaczek wielokrotnie miała do czynienia z dziwnymi zachowaniami opiekunów w gabinecie weterynaryjnym w Wielkiej Brytanii. Z rozbawieniem wspomina panią, która przyszła z długowłosym kotem, by go zaszczepić. Ku jej wielkiemu zdumieniu opiekunka zaczęła wylizywać kota po głowie, co miało uspokoić zwierzę. Innym razem w gabinecie padło pytanie, czy po zabiegu kastracji można zachować jądra zwierzęcia na pamiątkę. 

Lekarka nie przypomina sobie sytuacji, w której zostałaby nieprofesjonalnie potraktowana ze względu na swoje pochodzenie. Na co dzień spotyka się z życzliwością ze strony opiekunów zwierzęcych pacjentów. W złym guście jest zwracanie lekarzowi uwagi w trakcie wizyty, dlatego ewentualne skargi napływają drogą mailową.

Jeśli ktoś głosował na brexit i uważa, że zabieramy Brytyjczykom pracę, nie powie tego w twarz - podkreśla. 

Zdaniem lekarki Polakom nie brakuje śmiałości i częściej komunikujemy swoje obawy bądź zastrzeżenia względem pracy lekarzy. Inaczej jest z Brytyjczykami, którzy rzadziej powstrzymują się przed wygłaszaniem niekoniecznie zgodnych z aktualną wiedzą medyczną opinii. 

Opisują wszystkie objawy i pytają mnie, co o tym sądzę. Proponuję różne metody leczenia i słyszę na przykład: "ja nie wierzę w leki". Nie bardzo mam wtedy jak pomóc - przyznaje lek. wet. Maria Zaczek.

Lekarka weterynarii zaznacza, że Polacy nie mają powodów do zazdrości, bowiem w obu krajach są opiekunowie, którzy fantastycznie dbają o zwierzęta, oraz tacy, którzy zaniedbują swoje obowiązki, przyprowadzając pupila do kliniki w momencie, kiedy jest już za późno. Tym, co rzuciło jej się w oczy, jest obsesja Brytyjczyków dotycząca ras zwierząt. Polacy nie czują wstydu, by przyznać, że ich podopieczny jest zwyczajnym kundelkiem.

 

Źródło: onet