"Pojawił się znikąd". Pies błąkał się przy trasie, kiedy go schwytali, mogli się mu przyjrzeć. Od razu zrozumieli
Na tiktokowym profilu TROP Warszawa ukazało się nagranie z akcji, która miała na celu odłowienie porzuconego psa. Przerażony zwierzak błąkał się przy drodze, jednak nie dał się nikomu do siebie zbliżyć. O jego przerażeniu informuje nie tylko podkulony ogon, ale także fakt, że bał się nawet kotów.
“Pojawił się znikąd” tak sytuację z porzuconym psem podsumowali ratownicy z TROP Warszawa. Na szczęście czworonóg trafił w końcu na ludzi, którym jego los nie był obojętny. Choć jego odłowienie zdecydowanie nie należało do najprostszych, to co zobaczyli później, zszokowało ich jeszcze bardziej.
Pies nie pozwalał się nikomu do siebie zbliżyć
Ratownicy otrzymali informację o błąkającym się przy drodze psie. Kiedy przybyli na miejsce, szybko go dostrzegli, jednak był przerażony na tyle, że nie pozwolił do siebie podejść. Po chwili obserwacji zauważyli, że czworonóg paniką reaguje nawet na napotkanego kota. Gdy tylko się zjawił, zaczął skomleć i uciekać.
Wiedzieli jednak, że muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, aby mu pomóc. Po dwóch dniach obserwacji i dokarmiania udało im się schwytać go do humanitarnej pułapki . Zwierzę było nie tylko przerażone, ale także mocno wychudzone i spodziewali się, że potrzebuje natychmiastowej pomocy weterynaryjnej.
"To jest jakaś starowinka"
Kiedy czworonóg znalazł się w klatce, ratownicy zbliżyli się na tyle, aby móc powierzchownie ocenić jego stan. Od razu orzekli, że najprawdopodobniej to zwierzak w podeszłym wieku. Łapczywy sposób, w jaki rzucił się na jedzenie służące za przynętę, jeszcze bardziej chwyta za serce.
- Czy ty w ogóle mnie widzisz? - słychać głos mężczyzny zza kamery.
Wtedy też pojawiły się pierwsze podejrzenia, że porzucony pies może mieć problemu ze wzrokiem , albo nawet zupełnie stracił ten zmysł. Gdy mężczyzna wyciągnął w jego kierunku rękę, przerażona istotka delikatnie zbliżyła się w jej kierunku. Po chwili przetransportowano ją na badania do kliniki weterynaryjnej.
Nad psim staruszkiem opiekę przejęła fundacja "Viva"
Na szczęście na los starszego psiaka obojętna nie została również fundacja “Viva”. Zaoferowała, że przejmie nad nim opiekę. Po szeregu badań trafił do domu tymczasowego, gdzie ludzie o dobrych sercach postarają się umilić mu życie aż do końca jego dni.
- Ktoś tego psa skrzywdził. Gdzieś go wyrzucił - dowiadujemy się ze słów ratownika.
Historia psiego emeryta poruszyła również internautów. Niektórzy z nich zabrali głos w komentarzach, gdzie nie tylko wyrazili nadzieję na lepsze życie czworonoga, ale także podziękowali ratownikom, którzy wzięli udział w akcji.
- Jak można wyrzucić psa. Mój mózg nie może tego pojąć - pisze jedna z komentujących.
- Ten piesio wolał być przez chwilę w klatce niż na wolności przy złych ludziach - zauważa inna.
- Dziadek jest śliczny, a dla Pana wielki szacunek - podsumowuje kolejna.
źródło: Tiktok