Podczas spaceru znalazł nagrobek przykryty liśćmi. Pod ziemią spoczywał niezwykły bohater
Zach Medlin udał się na jesienny spacer z psem po parku w Luizjanie. W pewnym momencie zwierzę pociągnęło go nad jezioro, gdzie natknął się na dziwnie wyglądający kamień. Odkrycie okazało się wyjątkowe, bowiem grób należał do psiego "dżentelmena".
Zły nastrój zdarza się każdemu z nas. Na taki stan jesteśmy podatni szczególnie w okresie jesienno-zimowym, kiedy dzień jest krótki, a za oknem wciąż jest szaro i ponuro. Nietrudno więc ulec przygnębiającej aurze, pogodzić się z brakiem chęci do działania i całkowicie zrezygnować z aktywności fizycznej na świeżym powietrzu. Nie tędy jednak droga.
Historia pewnego mężczyzny ze Stanów Zjednoczonych być może skłoni Was do wyplątania się z ciepłego koca i wzięcia psa na spacer. Kto wie, czy pośród spadłych liści nie dokonacie jedynego w swoim rodzaju znaleziska...
Spacerowicz odnalazł 80-letni nagrobek psa
Zach Medlin spacerował ze swoim psem w Kiroli Park w West Monroe w Luizjanie. Należąca do niego suczka, Serena, to jednooka przedstawicielka rasy staffordshire bull terrier, pieszczotliwie nazywana staffikiem. Pod groźnym wyglądem kryje jednak przyjacielski charakter.
W czasie spaceru Serena była znacznie bardziej zainteresowana pogonią za kaczkami w pobliskim jeziorze, niż szukaniem skarbów, aczkolwiek jej opiekun nie przeoczył niewielkich rozmiarów kwadratowego kamienia z grawerem. Ktoś wbił dookoła niego paliki, nadając przestrzeni wyjątkowe znaczenie.
Mężczyzna był zafascynowany dokonanym odkryciem, dlatego zatrzymał się przy skałce obsypanej opadłymi liśćmi i słomą, po czym przeczytał ledwo dostrzegalny napis. Wtedy zorientował się, że 80 lat temu pochowano w tym miejscu ukochanego członka rodziny. Napis na nagrobku brzmiał następująco: "Buddie, 1928 – 1941. Urodził się jako pies. Odszedł jako dżentelmen".
"Urodził się jako pies. Odszedł jako dżentelmen"
Medlin mógł stwierdzić, że Buddie był wspaniałym psem, który był bardzo kochany przez swoją rodzinę wiele lat temu, skoro zadbano o jego pochówek, jednak zastanawiał się, co ten pies robi sam w publicznym parku o powierzchni 160 akrów. Okazuje się, że miejscowa legenda może pomóc w rozwikłaniu tej tajemnicy.
Właściciel Sereny przypomniał sobie, że park był kiedyś obozem letnim dla harcerzy, natomiast maskotką skautów był właśnie pies o imieniu Buddie. Pewnego dnia jeden z chłopców zaczął się topić w jeziorze. Buddie zauważył dziecko i zaczął głośno szczekać. Dzięki ostrzeżeniu pozostałym harcerzom udało się uratować chłopca przez utonięciem.
Mimo, iż przytoczona opowieść zdecydowanie podnosi na duchu i ukazuje psią lojalność względem człowieka, to może ona mieć niewiele wspólnego z rzeczywistym stanem rzeczy. Lora Peppers odniosła się do miejskiej legendy za pośrednictwem portalu Findagrave.com, gdzie opisała prawdziwe losy psa o imieniu Buddie.
- Kiedy czytałam wycinki z gazet opisujących legendę, znalazłam kopię odręcznej notatki z 18 października 1993 r. Napisano w niej, że według pani Strickland, pies ten należał do pana i pani Albert H. Jones. Pani Strickland mieszkała z rodziną Jonesów w 1932 roku. Pies był pięknym seterem irlandzkim. Pan Jones często zabierał go do Kiroli Park, aby mógł tam pobiegać, a kiedy Buddie umarł, postanowił pochować go właśnie w Kiroli Park - czytamy na stronie.
Mimo, iż nie ma pewności, czy Buddie faktycznie ocalił życie jednemu ze skautów, czy też był postrzegany jako bohater wyłącznie przez członków swojej rodziny, jedno jest pewne - dzięki nagrobkowi pamięć o nim będzie żyła wiecznie.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Poszła na grzyby, a znalazła 6 szczeniaków w zaklejonych kartonie. Kto je tam porzucił?
Mama zrobiła córce pamiątkowe zdjęcie. Nie zauważyła, że pozuje z nią ktoś jeszcze
Źródło: The dodo