Osierocony kociak był łatwym łupem dla drapieżników. Gdyby nie zaufanie, nie byłoby go dzisiaj na świecie
Rodzina z Montrealu stworzyła przy swoim domu schronisko dla bezdomnych kotów, aby te miały gdzie zjeść i się schować przed czasem niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Pewnego dnia Ben zobaczył, że nieopodal znajduje się osierocony kociak. Był przerażony, wyziębiony i zdecydowanie mocno wygłodzony. Kiedy poznali jego historię, nie mogli przejść obok niego obojętnie.
Niestety los bezpańskich zwierząt, najczęściej właśnie tych bezdomnych, czasem kończy się w najgorszy z możliwych sposobów. Tym razem kocica porzuciła cały miot. Życie nie wszystkich kociąt udało się uratować.
Znaleźli porzucone kocięta, lecz nie wszystkie ocalały
Ben i jego rodzina nie tylko karmią bezpańskie koty w okolicy, ale także zajmują się tymi, które potrzebują pomocy i leczenia. Pewnego dnia nieopodal dostrzegli miot, który najprawdopodobniej porzuciła jedna z kocic. Samica nigdy nie wróciła do maluchów, a gdy na te natknęli się ratownicy, okazało się, że przeżył tylko jeden z nich. Na pomoc dla pozostałych było już za późno.
Kociątko leżało pod płotem zwinięte w kłębek i gołym okiem można było dostrzec, że jest nie tylko przerażone, ale również mocno osłabione . Malec nie zdawał sobie sprawy, że znalazł go ktoś, kto zrobi wszystko, aby uratować mu życie.
Życie kociaka było narażone z wielu powodów
Nikt nie miał najmniejszych wątpliwości, że kociątko miało wiele szczęścia, że choć jemu udało się przeżyć. Reszta z miotu najprawdopodobniej została rozszarpana przez dzikie zwierzęta polujące w okolicy. Tiluky, ponieważ takie imię otrzymał, ledwo widział na oczka. Były one niemal całkowicie zaklejone przez ropę.
Rodzina, która go znalazła, natychmiast zabrała go do domu, gdzie mógł się ogrzać i spróbowała go nakarmić. W międzyczasie skontaktowała się z organizacją Chatons Orphelins Montreal. Okazało się, że malec ma problemy z przełykaniem pokarmu, więc pomoc specjalistów była w tym wypadku niezbędna.
Dzięki trosce ratowników, kotka udało się uratować
Dzięki zaangażowaniu ratowników kotek zaczął nie tylko przybierać na wadze, ale i nabierać sił. Za każdym razem, gdy poczuł, że jego brzuszek jest pełny, układał się wygodnie i ucinał sobie drzemkę. Niedługo później poznał kocią staruszkę, której serce skradł niemal od razu. To samo stało się z innym ocalonym kocurkiem.
Cały personel organizacji jest pewny, że dokładnie to wydarzy się z ludźmi, do których trafi, gdy będzie gotowy do adopcji. Wobec ratowników jest najmilszym stworzeniem na świecie, zupełnie jakby zdawał sobie sprawę, że to oni uratowali mu życie.
- Emanuje energią, mimo że wciąż jest taki mały. Zawsze porusza się u naszych stóp, patrząc i prosząc o uwagę - mówi jedna z ratowniczek dla “Love Meow”.
źródło: lovemeow.com; woopets.fr