Niezwykła historia Félicette, pierwszej i jedynej kotki w kosmosie
Blisko 80 lat temu w przestrzeń kosmiczną wystrzelono pierwsze zwierzęta - muszki owocówki. Chociaż to dopiero losy suczki Łajki rozbudziły wyobraźnię ludzi na całym świecie, mało kto zdaje sobie sprawę, że wśród czworonożnych astronautów znalazł się także pospolity mruczek. Oto historia Felicette - pierwszej i jak dotąd jedynej kotki w kosmosie.
Jak zwierzęta podbijały kosmos? O kocie, który latał rakietą
20 lutego 1947 r. rakieta V2 po raz pierwszy w historii ludzkości wyniosła na wysokość 109 km żywe zwierzęta – muszki owocowe. Chociaż ich wkład w rozwój nauki jest nie do przecenienia, w świadomości społeczeństwa zapisała się historia zupełnie innego gatunku. Wszak któż nie słyszał o Łajce, psiej pasażerce radzieckiego satelity Sputnik-2, czy kolejnych dzielnych czworonogach - Biełce i Striełce? Pomimo, iż lot po orbicie kosmicznej z Łajką na pokładzie skończył się dla niej tragicznie, ponad 60 lat po jej śmierci suczka wciąż jest darzona szacunkiem i sympatią, a nawet stała się elementem światowej historii oraz popkultury.
Tym razem jednak chcemy przedstawić losy zupełnie innej zwierzęcej bohaterki, a mianowicie miauczącej mieszkanki Paryża, która w odróżnieniu od Łajki, odbyła udany lot kosmiczny. Śmierć czekała na nią dopiero po lądowaniu.
6 lat po locie Łajki, do eksploracji kosmosu przystąpili Francuzi. Naukowcy z Centre d’Enseignement et de Recherches de Médecine Aéronautique (CERMA) postanowili, że przedmiotem ich badań nie będą psy, czy szympansy. Eksperci wybrali grupę czternastu kotów, które zgarnięto prosto z ulic Paryża.
Zwierzęta przeszły testy na wirówkach i w komorach dekompresyjnych, podczas których oceniano działanie mózgu, wrażliwość na przeciążenia czy wydolność organów wewnętrznych. Miało to na celu zbadanie, jak podróże kosmiczne mogą wpłynąć na fizjologię żywych organizmów.
Po kilku miesiącach badań i treningów spośród wszystkich kandydatów wytypowano kota spełniającego wszystkie wymagania konieczne do odbycia lotu w kosmos. Wybór naukowców padł na kocura o imieniu Felix. Los okazał się jednak przewrotny, gdyż mruczkowi wcale nie zależało na rozgłosie i szansie na zostanie bohaterem narodowym. Dzień przed planowanym lotem Felix zwyczajnie zwiał z laboratorium.
Miejsce uciekiniera zajęła czarno-biała kotka o przyjaznym i cierpliwym usposobieniu, nazywana Félicette. Niektóre źródła podają, że wytypowano ją wyłącznie dlatego, iż była najlżejsza. Przed wylotem ważyła zaledwie 2,5 kg.
Francuska kotka Félicette została bohaterką narodową, ale szybko zadecydowano o jej śmierci
18 października 1963 roku o godz. 8.09 z francuskiego kosmodromu Hammaguir na Saharze (dzisiejsza Algieria) wystartowała rakieta Veronique AGI z Félicette na pokładzie. Przed startem kotka została umieszczona w specjalnym kontenerze, a następnie w zasobniku rakiety. Elektrody wprowadzone w mózg zwierzęcia umożliwiły zapis impulsów i zebrane istotnych danych.
Kapsuła z kotem w środku osiągnęła pułap około 157 km, lecz nie weszła na orbitę, był to bowiem lot suboorbitalny. Następnie zwierzę spędziło pięć minut w stanie nieważkości. Lot suborbitalny trwał nieco ponad 10 minut, po czym zakończył się udanym lądowaniem kapsuły na spadochronach. Félicette bezpiecznie wylądowała na Ziemi.
Chociaż wydawałoby się, że po tym, jak Félicette dostarczyła naukowcom wystarczająco dużo istotnych danych, dlatego w nagrodę powinna zostać uhonorowana, a resztę życia spędzić na paryskich salonach, jej dalsze losy napawają smutkiem. Kotka co prawda wróciła do stolicy Francji, ale kolejne tygodnie spędziła zamknięta w laboratorium. Naukowcy usilnie szukali odpowiedzi na pytanie, czy stan nieważkości i pobyt w kosmosie wpłynął na funkcjonowanie mózgu, dlatego przeprowadzali na kotce badania fal mózgowych.
Niestety, dwa miesiące po locie w kosmos Félicette zmarła. Niektóre źródła podają, iż odeszła podczas operacji usunięcia elektrod, które przed misją wszczepiono jej do mózgu, inne zaś wyjaśniają, że poddano ją eutanazji, by móc zbadać jej mózg do pozyskania kolejnych cennych informacji.
Zasługi Félicette zostały uhonorowane, postawiono jej pomnik
Historia pierwszej i jedynej kotki w kosmosie oraz jej zasługi dla rozwoju nauki z biegiem czasu popadły w zapomnienie. Dopiero w 2017 roku brytyjski artysta i znawca historii astronautyki Matthew Serge Guy z Londynu postanowił to zmienić i rozpoczął zbiórkę funduszy za pośrednictwem crowdfundingowej platformy Kickstarter. Celem zbiórki było postawienie w Paryżu pomnika upamiętniającego mruczącą astronautkę.
Łącznie uzbierano około 57 tys. dolarów, dzięki czemu 18 grudnia 2019 roku odsłonięto pomnik we francuskim Międzynarodowym Uniwersytecie Kosmicznym w Strasburgu autorstwa Gilla Parkera. Przedstawia on kotkę siedzącą na kuli symbolizującej Ziemię.
To jednak nie jedyny sposób na upamiętnienie kociego lotu w kosmos. Uniwersytet Tuluza III im. Paula Sabatiera ogłosił, że w 2023 r. otworzy obserwatorium, któremu zostanie nadane imię Félicette. Już nie możemy doczekać się otwarcia!
Źródło: kosmonautyka.pl, komputerswiat.pl
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
Janusz Chabior z żoną pożegnali wiernego przyjaciela. „Jest nam z Agatką tak smutno"
Szczeniak porzucony pod sklepem monopolowym. Policja szuka kobiety ze zdjęcia
Znajdka z lasu stała się agresywna. Wszyscy brali ją za dachowca, ale prawda była inna