Niecodzienna interwencja w Wiśle. Mały borsuk płakał, błagając o pomoc
Nietypowa interwencja w Wiśle. Jedna z mieszkanek zadzwoniła na policję z prośbą o pomoc. Kobieta usłyszała przy potoku niepokojące dźwięki. Na początku myślała, że to płacz dziecka, jednak prawda była zupełnie inna.
Choć mieszkanka Wisły pomyliła się, dzięki jej zachowaniu udało się uratować życie niewinnej istoty.
Akcja ratunkowa
Na miejsce zostali wysłani policjanci oraz strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej. Faktycznie przy potoku było słychać cichy płacz, jednak nie było to dziecko, a mały borsuk! Zwierzę zostało złamane przez strażaków i przekazane pod opiekę mundurowych.
- Dyżurny skontaktował się Ośrodkiem Rehabilitacji „Mysikrólik” z Bielska-Białej, którego właściciel przekazał jak pomóc zwierzęciu, aby nie narażać go na dodatkowy stres do czasu jego przyjazdu - informuje policja.
Borsuk został umieszczony w skrzynce i przykryty kocem. Zapewniono mu dostęp do powietrza i przewieziono do ośrodka.
Młody borsuk płakał prawdopodobnie z powodu śmierci matki. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach samica zginęła. Przy borsuku nie odnaleziono jej ciała.
- To zdarzenie pokazuje, jak ważne jest, byśmy nie pozostawali obojętni na los dzikich zwierząt. Wszystko dobrze się skończyło dzięki szybkiej reakcji zgłaszającej i sprawnej interwencji mundurowych. Mały borsuk jeszcze tej samej nocy trafił pod opiekę specjalistów - dodają policjanci.
Zobacz zdjęcie:
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Czy kot może jeść grzyby? Uważaj, niektóre są dla niego śmiertelnie trujące
Owczarek kombinuje, jak wejść do transportera dla kota. Efekt rozśmiesza do łez
Wyprawił psu niezapomniany pogrzeb. List pożegnalny wywołała największe emocje