Nie żyje niedźwiadek znaleziony w Teleśnicy. „Puszczamy Cię wolno"
Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu, który przyjął pod swoją opiekę ocalonego niedźwiadka z Teleśnicy, przekazał smutną wiadomość. W nocy z 19/20 stycznia weterynarze zmuszeni byli uśpić zwierzę. Niedźwiadek "Ada" walczył ponad tydzień.
W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o akcji ratunkowej około rocznego niedźwiadka, który odłączył się od matki. Zwierzę zataczało się i ciągnęło za sobą tylne łapy, a jego śladem podążały polujące wilki. Drapieżnik został w ostatniej chwili ocalony przez leśniczych z Ustrzyk Dolnych, a następnie przekazany pod opiekę ekspertów z przemyskiego ośrodka rehabilitacyjnego.
Weterynarze musieli uśpić niedźwiadka
U młodego samca, który dostał na imię Ada, zdiagnozowano świerzbowca usznego, natomiast kolejne badania miały wskazać źródło problemów z koordynacją ruchową. Chociaż znacząca część internautów kibicowała lekarzom i trzymała kciuki za Adę, środowisko naukowe oraz dyrektorka poznańskiego ZOO Ewa Zgrabczyńska głośno krytykowali ingerencję w prawa natury.
Po tygodniowej walce o zdrowie niedźwiadka, spełnił się najgorszy z możliwych scenariuszy. Weterynarze z ośrodka pobrali próbki do badania, z których dowiedzieli się, że niedźwiadek cierpi na anaplazmozę - chorobę przenoszoną przez kleszcze. Zakażenie zazwyczaj objawia się wysoką gorączką, dreszczami, bólami głowy, mięśni i stawów, nadmiernym pocenie się, ogólnym osłabieniem i utratą apetytu.
- Objawy neurologiczne tak jak były, tak są. Niestety, uniemożliwiają one zwierzęciu normalne funkcjonowanie. Organizm na te leki jak na razie nie reaguje, poprawy nie ma. Niestety, to jest przypadłość zaawansowanych stanów takich chorób odkleszczowych, jak anaplazmoza, gdzie tutaj już doszło do zaatakowania układu nerwowego - napisał w środę lek. wet. Jakub Kotowicz.
Niestety, pomimo leczenia i zaangażowania lekarzy weterynarii, Ady nie udało się uratować. W czwartek po godzinie 2 rano w mediach społecznościowych opublikowano wpis dotyczący uśpienia zwierzęcia.
- Chcieliśmy, byś żył wolno, bez bólu i kalectwa. Puszczamy Cię wolno… - czytamy na Facebooku.
"Od początku były tylko dwa wyjścia"
Przedstawiciele Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu proszą o uszanowanie ich emocji. Aby ustrzec się od nieprzychylnych komentarzy i pytań, ograniczyli możliwość komentowania wpisu o śmierci niedźwiadka.
Tymczasem głos w tej sprawie zabrał zoolog zajmujący się badaniem niedźwiedzi, dr Robert Maślak z Uniwersytetu Wrocławskiego: - Od początku były tylko dwa wyjścia - (1) męka niewoli przez całe 30-40 letnie życie lub (2) śmierć. Stało się to drugie, niedźwiedzia uśpiono. Wypuszczenie w Bieszczady niedźwiedzia po kilku tygodniach leczenia i opieki, w kontakcie wzrokowym i zapachowym z człowiekiem, to bajki z mchu i paproci, świadczące o braku kompetencji i braku chęci ich zdobywania. Jeśli zwierzętom przypisujemy godność, to temu niedźwiedziowi odebrano ją przed śmiercią.
Źródło: Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu, facebook/Robert Maślak
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
Bezdomny zorganizował psom niezapomniane urodziny. Na sam widok z oczu kapią łzy
Chomik najnowszym wrogiem publicznym? Ponad 2 tys. zwierząt grozi śmierć
Właścicielka odzyskała zaginionego kota. Rozpoznała go po miauczeniu