Najpierw znaleziono go w rowie, teraz napłynęły tragiczne wieści. Król Puszczy jednak nie przeżył nocy
W miniony weekend w miejscowości Kaliłów niedaleko Białej Podlaskiej (woj. lubelskie) odnaleziono ranne stworzenie — największe zwierzę lądowe Europy. Ważący 700 kg żubr leżał w rowie i nie podnosił się pomimo widoku nieznajomego człowieka. Zaalarmowane o tym fakcie służby wysłały na miejsce specjalistę, niemniej lekarz weterynarii nie był w stanie stwierdzić, co mu dolega. Niestety kolejna dobra okazała się tragiczna dla Króla Puszczy.
Grzybiarz znalazł rannego żubra w lesie. Co się stało ze zwierzęciem?
Grzybobranie późną jesienią, a nawet i zimą jest możliwe, a wyborne w smaku dary natury kryją się pod warstwami śniegu. W listopadzie w polskich lasach wciąż możemy znaleźć wiele gatunków smacznych i jadalnych grzybów. Na poszukiwania wybrał się pewien mężczyzna, obierając za cel wypadu lasy we wschodniej Polsce. Tego dnia zamiast na wysyp opieńków, gąsek i podgrzybków, zbieracz grzybów natrafił na zwierzę w pobliżu trasy Biała Podlaska – Rokitno. Żubr leżał zaledwie kilometr od szosy i najprawdopodobniej był chory bądź ranny.
W rozmowie z PAP odpowiadający za zarządzanie kryzysowe w Urzędzie Gminy Biała Podlaska Czesław Pikacz potwierdził przyjęcie zgłoszenia o żubrze potrzebującym pomocy. Zwierzę się nie podnosiło, dlatego mężczyzna wezwał na miejsce policję.
O zdarzeniu poinformowano właściwe organy i instytucje. Urzędnicy nawiązali kontakt z z wiceszefem Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz ekspertem od żubrów z Białowieży, którego postanowiono ściągnąć na miejsce. Obszar został zabezpieczony przez służby, dbając o bezpieczeństwo zwierzęcia.
Kury podniosły alarm w kurniku, gospodarze popędzili do nich ile sił w nogach. Nie zapomną, co tam zastaliNie udało się uratować zwierzęcia
Z uwagi na trwający weekend o pomoc poproszono miejscowego lekarza weterynarii, który jednak nie był w stanie określić, co dolega żubrowi. Kiedy zwierzę wstało, zorientowano się, że ma poważną kontuzję. Prawa noga skręciła się o 180 stopni, co wskazywało na wyłamanie w okolicy łopatki i uniemożliwiało mu swobodne poruszanie. Przedstawiciel gminy zaznaczył, że odmówił on wydania zgody na uśmiercenie zwierzęcia nierokującego na dalsze leczenie.
Nazajutrz tj. w niedzielę sprawa została przekazana wójtowi gminy Biała Podlaska, a do akcji wkroczyli strażacy z OSP Woskrzenice Małe, którzy zobowiązali się zaopiekować zwierzęciem. Interweniujący na miejscu ochotnicy ogrzali żubra przy pomocy słomianej kołderki, a także podali mu wodę i jedzenie. Ich zadaniem było pilnowaniem, aby do przyjazdu specjalisty z Białowieskiego Parku Narodowego żadna niepowołana osoba niepotrzebnie nie stresowała zwierzęcia.
Dali mu siana i jabłek, przykryli słomą, zwierzę jadło, widać było, że jest głodne - zrelacjonował Czesław Pikacz, cytowany przez TVN24.
Niestety, pomimo zapewnionej opieki ranne zwierzę nie dotrwało do przyjazdu specjalisty z Białowieży. Obecni na miejscu uczestnicy akcji ratunkowej zauważyli, że w nocy z niedzieli na poniedziałek, około 3 nad ranem żubr przestał podnosić głowę. Stwierdzono zgon zwierzęcia — kolejny na przestrzeni ostatnich dni, jeśli wziąć pod uwagę przypadek śmiertelnie potrąconego osobnika w miejscowości Stare Masiewo.
Okoliczności zdarzenia pozostają na razie zagadką
Dotąd nie ustalono, czy największy ssak Europy podlegający ścisłej ochronie gatunkowej został potrącony przez samochód, czy też sam doznał kontuzji. Istnieją wstępne teorie, iż zwierzę mogło wyłamać kończynę podczas ucieczki przed wilkami, gdyż w miejscu, gdzie zostało znalezione, nie dostrzeżono śladów kolizji.
Ważące 700 kilogramów truchło zwierzęcia zostanie zutylizowane, niemniej wcześniej lekarz weterynarii pobierze próbki do badań, żeby ustalić przyczynę jego zgonu.
Nie zapominajmy, że żubry są naszym narodowym dobrem i to prawdziwy cud, że możemy jeszcze je oglądać. Żubry przez długi czas uznawane były za jeden z gatunków, któremu grozi szybkie wyginięcie. Ich liczebność zmniejszała się z dnia na dzień, co przyczyniło się od podjęcia decyzji o próbie ratowania tych zwierząt. Historia dotycząca reintrodukcji tego gatunku ukazuje niezłomną determinację specjalistów w zawróceniu gatunku znad krawędzi zagłady, ale również pokazuje, jak trudno naprawić krzywdę wyrządzoną środowisku.