Kraków przeżywa najazd łosi. Straż miejska ma pełne ręce roboty, internauci ledwo wierzą własnym oczom
Mieszkańcy Krakowa preżyli tego ranka serię bliskich spotkań z dziką zwierzyną, i to bez opuszczania granic miasta. Telefony alarmowe zalały linie służb porządkowych. Po krótkim śledztwie wszystko stało się jasne: po Krakowie grasują łosie.
Mieszkańcy początkowo sami nie byli pewni, co się dzieje. Od czasu do czasu jakieś duże zwierzę mignęło wśród zieleni i zaparkowanych samochodów. Ktoś napisał na Facebooku, że widział łosia w mieście. Początkowo trudno było temu dawać wiarę, ale w końcu stało się jasne, że to nie żarty.
Dwa łosie biegały po Krakowie jak po rykowisku
Interweniowała Straż Miejska. Faktycznie, po ulicach Krakowa biegały dwa dzikie łosie.
- O łosiu biegającym po ulicach poinformowali nas mieszkańcy dzielnicy Czerwony Prądnik - napisała Straż Miejska Miasta Krakowa na swoim profilu na Facebooku. - Udało nam się zlokalizować go tuż po godz. 10:00.
Łoś został osaczony przez Straż Miejską koło zakładu kamieniarskiego przy ul. Powstańców. Lekarz weterynarii zdołał podać zwierzęciu środek obezwładniający.
Na zdjęciach widać, jak strażnicy miejscy ostrożnie prenoszą łosia do ciężarówki za pomocą podnośnika. Zwierzę zostało zabrane w bezpieczne miejsce.
Nie był to jednak koniec przygód z łosiami. Okazało się, że jeszcze drugi łoś hasa po Krakowie. Tego udało się przydybać przy Muzeum Lotnictwa Polskiego. Teraz oba zwierzaki są już zabezpieczone i niebawem trafią z powrotem do dziczy.
Internauci ledwo wierzą w to, co widzą na zdjęciach i filmach.
- Przystanek Alaska w Nowej Hucie - skomentował jeden z nich pod fejsbukowym postem Straży Miejskiej Krakowa.
Bliskie spotkania z łosiami mogą być częstsze
Łosie w Polsce to dość rzadki widok, ale można je czasem spotkać w lasach i na obrzeżach lasów. Łosie zapuszczające się do centrów miast to jednak rzadkie zjawisko.
Im jednak większe miasta i im szybciej postępująca degradacja środowiska naturalnego dzikich zwierząt, tym częstsze będą podobne kontakty na linii mieszczuchy-dzika natura.
Dobrze, że dzięki szybkiej interwencji Straży Miejskiej nikomu nic się nie stało. Łosie na pewno się zestresowały, ochłoną jednak, gdy wrócą na wolność - do lasu.
Zobacz zdjęcia z profilu facebookowego Straży Miejskiej Krakowa:
A to nagranie biegnącego łosia, zrobione przez jedną z Krakowianek:
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Policja poszukuje osoby, która znęcała się nad kociętami. Ma już pierwsze tropy, obława trwa
Zapadlisko w Meksyku błyskawicznie rośnie, grożąc ludziom i zwierzętom. Władze niechętne do pomocy