Kot tylko czekał, aż uchylą się drzwi do domu. Lęk przestał się liczyć
Zima to ciężki czas dla bezdomnych zwierzaków. Mróz potrafi dać się we znaki nawet tym futrzakom, które od małego wychowywały się na ulicy. Tak właśnie było w przypadku pewnego bezpańskiego kota, który mimo lęku i zdenerwowania postanowił wślizgnąć się niepostrzeżenie do pierwszego lepszego domu, którego drzwi akurat się otworzyły. Finał tej historii okazał się zaskakujący!
Dziki kot przezwyciężył lęk i wszedł do domu obcych ludzi
W zimę, gdy temperatury spadają poniżej kilkunastu stopni Celsjusza, bezdomne zwierzęta szukają miejsc, w którym będą mogły ochronić się chociaż trochę przed mrozem i zacinającym wiatrem. Niektóre z nich potrafią wślizgnąć się pod maskę samochodu, inne skryją się w piwnicy, do której ktoś zapomniał domknąć drzwi. Choć potrafią być bardzo zdesperowane, z reguły unikają ludzi, którzy budzą w nich lęk.
Tymczasem zagraniczne media podbija historia kota, który mimo zdenerwowania, postanowił wykorzystać okazję i odmienić swoją niedolę. W pewien mroźny dzień futrzak skulił się przed wejściem do obcego domu. Kiedy któryś z mieszkańców otworzył drzwi, mruczek zachował się w zaskakujący sposób. Nie bacząc na strach oraz swoje zdenerwowanie, wszedł do środka, by ratować się przed chłodem. Co stało się dalej?
Kot wykorzystał okazję i wbiegł do środka, gdy drzwi domu lekko się uchyliły
Okazuje się, że kot, choć o tym nie wiedział, nie mógł trafić do lepszego domu . Jednym z jego mieszkańców była wolontariuszka organizacji Chatons Orphelins Montreal, która na co dzień zajmuje się ratowaniem bezdomnych zwierząt. Kobieta była zaskoczona, gdy dostrzegła, że na jej werandzie siedzi obcy, zmarznięty mruczek. Nie wahała się jednak i postanowiła wpuścić go do środka.
Kot bardzo powoli i ostrożnie wszedł do domu. Nie wiedział, czego spodziewać się w nieznanym otoczeniu, dlatego zaczął badać je węchem. Powoli drepcząc po podłodze, obwąchiwał każdy kąt, nie omijając nawet kapci. Kiedy zrozumiał, że nic mu nie grozi, napięcie zniknęło i mruczek pozwolił nawet się do siebie zbliżyć. Przejęta jego losem rodzina nakarmiła go i naszykowała posłanie z ciepłych kocyków. W końcu był bezpieczny.
Niesamowita metamorfoza kota, który zaryzykował i sam z siebie wszedł do domu obcych ludzi
Rodzina, która przyjęła do swojego domu bezdomnego mruczka, opisała go jako dużego kocura, na którego ciele były widoczne blizny po walkach, których nabawił się na ulicy. Jego futerko, mimo tego, że grube, było całe przemarznięte i nie pachniało dobrze. Ten stan rzeczy bardzo szybko uległ zmianie, gdy rodzina wolontariuszki postanowiła go przygarnąć i nazwać Lanso.
By powrócić do pełni sił, kot musiał przejść wiele badań weterynaryjnych, kastrację, a nawet leczenie żołądka. Ludzie, którzy przyjęli go do swojego domu, musieli zainwestować w niego sporo czasu i pieniędzy, jednak Lanslo odpłacił się im z nawiązką. Mruczek zmienił się w największego pieszczocha, z jakim rodzina kiedykolwiek miała do czynienia. Nie opuszcza swoich opiekunów na krok, podąża za nimi nawet wtedy, gdy zajmują się swoimi obowiązkami.
To duży chłopiec, ale daje znać miauczeniem, gdy domaga się przytulasków. Lubi być noszony z pokoju do pokoju, mrucząc. Śpi też w łóżku i tuli się do swoich opiekunów - czytamy na portalu “lovemeow”, który opisuje jego niezwykłą historię.
Lanslo uwielbia swoje nowe życie i okazuje to na każdym kroku ludziom, którzy odmienili jego los. Miał wiele szczęścia, że udało mu się trafić do odpowiedniego domu w odpowiednim czasie!
źródło: facebook: Chatons Orphelins Montréal - COM - Réseau d'entraide, sauvetages, adoptions