Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Koty > Kot Duke zgarnął niecodzienną fuchę na lotnisku. To od niego zależy zdrowie i bezpieczeństwo podróżnych
Joanna Kowalska
Joanna Kowalska 14.06.2023 13:14

Kot Duke zgarnął niecodzienną fuchę na lotnisku. To od niego zależy zdrowie i bezpieczeństwo podróżnych

Kot w służbowym mundurku
https://www.instagram.com/, autor: sfowagbrigade

Podróż samolotem stresuje wielu ludzi, niezależnie od wieku. Na zszargane nerwy składają się korki w drodze na lotnisko, bezlitosne godziny odlotów, przedłużające się odprawy czy niesprzyjająca pogoda. Splot tego typu okoliczności często sprawia, że podróżujący bardzo potrzebują czegoś, co pomoże im się uspokoić. Okazuje się, że doskonałymi kompanami w takich sytuacjach są zwierzęta. 

Specjaliści z lotniska San Francisco doskonale zdają sobie sprawę z tego, że warto dbać o samopoczucie pasażerów. Dlatego postanowili podjąć niecodzienne kroki w trosce o komfort ludzi podróżujących samolotami. 

Przypadkowy przechodzień i przyjacielska natura zmieniła jego życie

Historia kota o imieniu Duke nie jest łatwa. Przez pewien czas był bezdomny. Razem z innymi czworonogami błąkał się po ulicach San Francisco. Wycieńczony i niedożywiony, pewnego dnia wzbudził litość w jednym z przechodniów. 

Dzięki odpowiednio szybkiej reakcji został przewieziony do specjalistycznego ośrodka zajmującego się leczeniem zwierząt bezdomnych. Tam odzyskał siły i znalazł rodzinę adopcyjną.

Nowa rodzina Duke'a szybko zauważyła że to kot o wyjątkowo przyjaznym i łagodnym usposobieniu. Każdy, kto miał z nim kontakt dosłownie natychmiast odczuwał przypływ spokoju. Wydawać by się mogło, że Duke to urodzony terapeuta. 

Krytycznie zagrożony gatunek zabity przez pędzącego rowerzystę. Choć wygląda uroczo, mało kto o nim pamięta

Ta praca to nie przelewki. Kot musiał przejść specjalistyczne szkolenia!

Nowi właściciele wyjątkowego kota uznali, że jego usposobienie powinno być dobrze wykorzystane. Dlatego zadbali o to by Duke przeszedł niezbędne szkolenia dzięki którym stał się certyfikowanym kotem terapeutą. Ukończenie tego kursu nie sprawiło zwierzakowi żadnych trudności. To był kolejny dowód na to, że został stworzony do tej roli.

Następnie rodzina Duke'a odkryła istnienie Brygady Wag pracującej na lotnisku w San Francisco. To grupa specjalnie szkolonych zwierząt, których zadaniem jest uspokajanie pasażerów lotniczych. W jej skład wchodzą głównie psy ale nie brakuje w niej królika oraz miniaturowej świni. Duke jest pierwszym kotem w tej nietypowej ekipie.

Poza profesjonalnymi szkoleniami, zwierzęta, które pracują w Brygadzie Wag są zaopatrzone w specjalne mundurki służbowe.

Zwierzęta są niezawodne w kojeniu zszarganych nerwów

Okazuje się, że zwierzęta nawet w bardzo trudnych sytuacjach pomagają ludziom poradzić sobie z trudnymi emocjami. Dlatego wprowadzanie czworonogów o cechach sprzyjających do pracy w miejscach publicznych może znacząco poprawić komfort życia wielu osobom. 

Oczywiście tego typu przedsięwzięcia powinny być przeprowadzane w profesjonalny sposób. Kluczowe w tym rozwiązaniu jest to, by komfort ludzi nie odbywał się kosztem komfortu zwierząt. Dlatego do pracy wybierane są takie osobniki, które charakteryzują się szeregiem specyficznych cech. 

Źródło: turystyka.wp.pl, www.instagram.com/sfowagbrigade/

Kotka walczyła o przetrwanie na ulicy. Wzruszające, co zrobiła, kiedy zrozumiała, że koszmar się skończył
Kot uratowany z ulicy
Bezpańska kotka była skazana na tułaczkę po ulicach, aż w końcu znalazła się w przepełnionym zwierzętami schronisku. Chociaż był to los lepszy niż bezdomność, zasługiwała na coś lepszego. Do akcji wkroczyło stowarzyszenie opieki nad zwierzętami, które postanowiło znaleźć jej nowy dom. Kiedy nowa pani otoczyła Freyę opieką, nie spodziewała się, że  kotka zareaguje w taki sposób.Dziesiątki zwierząt czekają w schronisku, aż ktoś je przygarnie. 12-letnia kotka nie była najbardziej rozchwytywana wśród bezpańskich zwierząt. Większość osób woli bowiem zaadoptować kocię i wychowywać je od małego. Kiedy Michelle usłyszała, że kotka potrzebuje domu, wzięła ją pod swój dach.
Czytaj dalej
Influencerka była przekonana, że kupiła pomeraniana. Z psa jednak wyrosło coś zupełnie innego, "Okłamali mnie"
Nie-pomeranian
Amanda Hamilton kupiła psa na granicy Stanów Zjednoczonych z Meksykiem. Powiedziano jej, że rozkoszny szczeniak to szpic miniaturowy, znany także jako pomeranian. Po tym, jak pies wyrósł, zorientowała się, że została oszukana. Rasa psa ani trochę nie przypomina małej, futrzastej kuleczki, a więcej wspólnego ma z wilkiem.Historia opowiedziana przez influencerkę to nauczka dla wszystkich, by nigdy nie kupować zwierząt w podejrzanych miejscach. Poza możliwością bycia oszukanym, tak jak autorka filmiku, być może przyczyniacie się do cierpienia zwierząt. Pseudohodowle są źródłem psów o nieznanej rasie i bez rodowodu, które mogły zostać rozmnożone mimo występowania przeciwskazań genetycznych. Warunki, w jakich trzymane są zwierzęta również nie są zachęcające.
Czytaj dalej