Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Pozostałe > Przewrotny los koników polskich. Jak zwierzęta na skraju wyginięcia ocaliły przyrodę?
Ewa Nalepa
Ewa Nalepa 19.01.2021 01:00

Przewrotny los koników polskich. Jak zwierzęta na skraju wyginięcia ocaliły przyrodę?

Koniki polskie
Facebook / Konik polski - hodowla Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków

Historia mówi, że na początku XIX wieku ostatnie tarpany, czyli dzikie polskie konie ostały się na terenie Puszczy Białowieskiej. W 1780 roku odłowiono je i przekazano do Zwierzyńca hrabiego Zamoyskiego na Roztoce, by uchronić je przed całkowitym wyginięciem. Kiedy jednak nastała bieda, rozdano je miejscowym chłopom, którzy pilnie potrzebowali zwierząt do pracy. Przez następne sto lat praktycznie wszyscy zapomnieli o tym, że coś takiego miało miejsce i tarpany praktycznie odeszły w niepamięć. Bynajmniej do czasu.

Odratowane koniki polskie

- Nikt nie myślał o konikach aż do początku XX wieku, kiedy to dwaj młodzi panowie, Jan Grabowski i Stanisław Schuch, postanowili zweryfikować słuchy o małych, niskich i siwych konikach z czarną pręgą na grzbiecie, które podobno uchowały się w okolicach Biłgoraja i Zamojszczyzny. To właśnie oni opublikowali pierwszą pracę naukową opisującą tę rasę – opowiada Roman Kalski z Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, który nadzoruje sprawy związane z konikami polskimi.

Nie minęło dużo czasu, gdy o tym odkryciu dowiedział się profesor Tadeusz Vetulani. Szybko przejął pieczę nad zwierzętami, nazywając je konikami polskimi. Po I wojnie światowej podjął działania, by uratować te zwierzęta od zagłady. Zdobycie poparcia ówczesnego, polskiego rządu i ministerstwa obrony narodowej wymagało odrobiny kreatywności, ale okazało się strzałem w dziesiątkę. Pierwsze koniki polskie wykupione z rąk prywatnych trafiły do stadniny w Janowie Lubelskim. Później koniki skupywały kolejne stadniny na wschodzie II Rzeczypospolitej.

W 1936 roku profesor Vetulani jako pierwszy założył rezerwat koników. Ściągnął do niego duży i dorodny tabun ogierów i klaczy. Niestety, po wybuchu II wojny światowej Niemcy przejęli całą hodowlę i wywieźli poza granice Polski większą (i najlepszą) część stada. Po zakończeniu działań wojennych profesor zdecydował się wyjechać na zachód, odzyskując część zwierząt. Dzięki temu udało się utworzyć z nich na nowo stado, którego potomkowie żyją po dziś dzień.

- Dzisiaj koniki polskie mają się całkiem nieźle. Na początku bywało różnie, ale od momentu kiedy weszły dopłaty i programy rolnośrodowiskowe w 2004 roku, to sytuacja zwierząt bardzo się poprawiła. Obecnie w programie hodowli zachowawczej rasy konik polski znajduje się około 1700-1800 klaczy. Jednak jest też druga strona tego medalu. W dużym stopniu większość hodowców utrzymuje stada tylko i wyłącznie w związku z dopłatami. Jeżeli więc pieniądze znikną, to istnieje bardzo duże ryzyko, że większość koników przepadnie razem z nimi – zdradza nam Kalski.

Konik polski i ochrona dzikiej przyrody

- Koniki polskie są oficjalnie uznane za rasę prymitywną. Oznacza to, że żadne warunki nie są im straszne. Może być -20 stopni na zewnątrz, jak jest teraz na Podlasiu, a dla nich nie ma to żadnego znaczenia. Mają grubą sierść i są szczęśliwe, że stoją na podwórku. Wystarczy im kawałek ogrodzenia wokół pastwiska, kilka drzew i krzaków, które zapewnią cień latem i osłonę od wiatru zimą. To wystarczy im do przetrwania, nie potrzebują żadnej szczególnej troski – dodaje opiekun koników z PTOPu.

Z tego właśnie powodu zaczęto coraz bardziej interesować się konikami polskimi. Pierwszą hodowlę rezerwatową założono w latach 50. XX wieku na półwyspie popielniańskim. Kolejne powstawały w latach 80., między innymi w Roztoczańskim Parku Narodowym. Na kilkuset hektarowej powierzchni wypuszczano kilka klaczy i ogiera, co uczyniono także w rezerwacie Jeziora Siedmiu Wysp koło Węgorzewa. Hoduje się je tam po dzień dzisiejszy, dosłownie na półdziko!

- To zwróciło uwagę przyrodników, że jest taka rasa konia, która zgryza trawę i roślinność, tworząc przy tym bezcenne siedliska dla ptaków i innych zwierząt, w tym nawet dla żółwi błotnych. Nadają się więc one do ochrony przeróżnych siedlisk i gatunków, m.in. ze względu na to, że radzą sobie w trudnych terenowych warunkach – mówi Kalski.

Obecnie koniki polskie można spotkać w różnych rezerwatach, gdzie dzięki samej swojej obecności przyczyniają się do ochrony przyrody. Pan Roman Kalski zajmuje się tabunem 80 koników należących do PTOPu, które są wypasane w Dolinie Górnej Narwi, Puszczy Knyszyńskiej i Białowieskiej. Swoje tabuny ma również kilka innych organizacji w Polsce, jak np. OTOP w rezerwacie Beka w Zatoce Puckiej, Towarzystwo Przyrodnicze ALAUDA nad Jeziorem Rakutowskim, czy Lubelskie Towarzystwo Ornitologiczne na Roztoczu i w okolicach Lasów Janowskich.

- Coraz częściej użytkuje się koniki polskie w miejscach ważnych dla ptaków. My zaczęliśmy to robić w roku 2000,  kiedy wprowadziliśmy wypas zwierzaków celem ochrony kolonii lęgowej bociana białego w Pętowie pod Tykocinem. Obecnie zaś największe projekty ochrony dotyczą zagrożonych wyginięciem ptaków siewkowych, takich jak rycyki, czajki, dubelty czy krwawodzioby. Projekty te obejmują wypasanie zarówno koników polskich, jak i prymitywnych rasy bydła, jak np. krowa polska czerwona czy białogrzbieta.

Co ciekawe, Parki narodowe prowadzą taką hodowlę rezerwatową, która nie ma bezpośredniego przełożenia na efekty przyrodnicze. Zwierzęta zgryzają roślinność czy zostawiają specyficzne odchody (z których korzystają nawet rzadkie owady), natomiast nie jest to najważniejszy cel ich utrzymania. W Parkach narodowych stawia się na samą hodowlę takiego półdzikiego tabunu i utrzymania go przy życiu. Natomiast wymienione wcześniej organizacje mają te zwierzęta po to, żeby chronić konkretne siedliska i gatunki.

- Warto też dodać, że hodowla rodzimej rasy, jaką jest konik polski, wywarła niemały wpływ na cały nasz kontynent. Od dziesiątek lat te koniki są wysyłane do rezerwatów przyrody funkcjonujących w całej Europie Zachodniej. Można je znaleźć w Szwecji, Wielkiej Brytanii, Holandii, Austrii, Chorwacji, Rumunii, Francji, Niemczech czy na Łotwie. Co ciekawe, koniki lepiej przyjęły się na zachodzie niż na wschodzie Europy, gdzie z kolei sprowadzono konia Przewalskiego. Jego dzika, europejska populacja obecnie bardzo dobrze się miewa, a zamieszkuje przede wszystkim okolice Czarnobyla.

Zobacz zdjęcia:

[EMBED-3756]