Kierowca autobusu zapobiegł tragedii. Na widok psa bez smyczy nie zawiódł go instynkt
Pewien kierowca autobusu wykonywał kurs, kiedy dostrzegł na nieoświetlonej ulicy mężczyznę spacerującego z labradorem. Widząc, że zwierzę nie jest prowadzone na smyczy, zrobił się podejrzliwy i postanowił zatrzymać pojazd. Wystarczyło jedno pytanie, aby zdemaskować oszusta.
Intuicja to wielka siła, która drzemie w każdym z nas. Wewnętrzny głos, który podpowiada nam, co powinniśmy zrobić w danej chwili, ostrzega nas przed potencjalnym zagrożeniem i niekiedy potrafi uratować życie. Przekonał się o tym kierowca autobusu Mike Thomas.
Pies był prowadzony bez smyczy
Amerykanin zmierzał w kierunku centrum Portland, kiedy nagle dostrzegł na poboczu mężczyznę w spodniach od piżamy oraz towarzyszącego mu psa. Zwierzę nie miało założonej smyczy. Mężczyzna ściskał je za kark, prowadząc przed siebie.
W pewnym momencie kierowca autobusu był zmuszony zahamować, ponieważ spacerowicz przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Jego podejrzenia narastały, dlatego postanowił wpuścić mężczyznę i psa do pojazdu.
Mike natychmiast zorientował się, że coś jest nie w porządku, kiedy usłyszał, że mężczyzna podchodzi do jednej z pasażerek i proponuje, że odstąpi jej swojego labradora . Postanowił zadać mu pytanie, dzięki któremu mógłby z prosty sposób zweryfikować, czy zwierzak do niego należy.
Złodziej gubił się w zeznaniach
Kierowca autobusu kilkakrotnie spytał mężczyznę o imię podopiecznego, lecz ten za każdym razem podawał inną odpowiedź. Wszystkie propozycje różniły się od tego, które faktycznie widniało na jego adresówce.
Zarówno Mike, jak i pasażerka autobusu, nie mieli wątpliwości, że labrador został skradziony. Na propozycję odprowadzenia zwierzęcia z powrotem do prawowitych właścicieli, złodziej zgodził się i powierzył psiaka w ręce kierowcy, a sam odszedł bez szczególnego przejęcia.
Kierowca skontaktował się z policją, której szczęśliwie udało się ustalić adres zamieszkania zwierzaka. Cooper, bo takie imię nosił skradziony labrador, miał znajdować się pod opieką syna swoich właścicieli, którzy wyjechali. Najwidoczniej nie dopilnował swoich obowiązków.
Krótko po północy chłopak zgłosił się na posterunek po odbiór Coopera. Na wieść, że czworonożny członek rodziny się odnalazł, jego bliscy poczuli ogromną ulgę i w ramach podziękowania wysłali kierowcy autobusu liścik o następującej treści:
- Dziękuję za sprowadzenie mnie z powrotem do mojej rodziny - brzmiała notatka.
Cieszymy się, że ta historia miała szczęśliwe zakończenie. Potraktujcie ją jako przestrogę, aby nigdy nie spuszczać swoich zwierzaków z oczu, ponieważ nie brakuje chętnych do ich kradzieży.
Zobacz nagranie:
Źródło: wamiz.pl
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
-
Pies pod choinkę? Schroniska wstrzymują adopcje na czas świąt
-
Skandal z Mago zniszczył karierę Gucwińskich. Co się z nim stało?