"Jarek skiśnie z zazdrości". Donald Tusk pokazał, kogo zabrał do swojego busa, duże zaskoczenie
Choć kampanie wyborcze dobiegają już końca, Donald Tusk zaskoczył internautów i w social mediach pokazał nagrania z nietypowym pasażerem “Tuskobusa”. Nie da się ukryć, że internauci szybko odnieśli się do zaistniałej sytuacji, a niektórzy nawet zaczęli sugerować, że być może zrobił to, aby dotrzeć do szerszego grona wyborców, a nawet utrzeć nosa konkurencji.
Donald Tusk z nietypowym pasażerem w Tuskobusie
Okazuje się, że podczas trwania kampanii wyborczej , kiedy to Donald Tusk przemierzał Polskę i odwiedzał niektóre miejscowości i ich mieszkańców, doszło do nietypowej sytuacji. Otóż będąc w Rzeszowie, lider PO został poinformowany, że do gospodarzy jednego z domostw przybłąkał się kot.
Do gospodarzy, u których byliśmy, przyplątał się kot . Kot jest rudy. Nie miał właścicieli, więc podjęliśmy decyzję, że go przygarniemy - informował wówczas.
W związku z zaistniałą sytuacją polityk zdecydował nieco wcześniej zakończyć spotkanie z mieszkańcami zgromadzonymi na spotkaniu. Niedługo później w social mediach pojawił się filmik, na którym widać, że w “Tuskobusie” znajduje się rudy kot w transporterze.
Polityk zafundował kotu prawdziwe SPA
Donald Tusk poinformował, że wraz z towarzyszami zajmie się przybłędą w należyty sposób. Mianowicie rudy mruczek trafił do weterynarza , zapewne by upewnić się, czy nie ma czipa, który pozwoliłby skontaktować się z jego opiekunem, oraz skontrolować stan zdrowia.
Ponadto polityk zadbał, by kot trafił do salonu pielęgnacji dla zwierząt . Tak też się stało, a wizyta została zrelacjonowana w sieci. Lider PO poinformował, że na pielęgnację należało poświęcić aż dwie godziny. Podczas niej Rudy, bo takie imię otrzymał mruczek, został wyczesany, wykąpany, wyczyszczono mu uszy oraz obcięto pazury.
Jeden z moich współpracowników, też członek załogi Tuskobusa, będzie jego nowym opiekunem, ale na razie będzie nam towarzyszył - zdradził Tusk.
Internauci nie gryzą się w język, ale i pokładają nadzieję w postawie Tuska
Nie trzeba było długo czekać na liczne komentarze w social mediach polityka pod materiałami z przygarniętym kotem w roli głównej. Wielu internautów nie gryzło się w język i nawiązało do Jarosława Kaczyńskiego , który jest kojarzony właśnie z kotami.
Jarek skiśnie z zazdrości - pisze jeden z internautów.
Rudy jako członek Tuskobusa najlepiej będzie polował na kaczki - dodaje kolejny.
Jednakże wielu potencjalnych wyborców nie ukrywa, że po postawie, jaką zaprezentował Donald Tusk podczas opieki nad kotem, liczy, że polityk przyczyni się do poprawy sytuacji zwierząt w Polsce . Nie kryją, że ich zdaniem ta pozostawia wiele do życzenia.
Mam nadzieję, że to ładny wstęp do poprawy jakości ochrony zwierząt w Polsce. Bo na razie nie istnieje, tylko organizacje pozarządowe są zaangażowane w pomoc. A państwo nie pomaga, a wręcz przeszkadza. Dobrze widzieć u Pana nadzieję w tym zakresie;
Rudy przywraca mi nadzieję na tę partię. Prosimy o postulaty dla dobra zwierząt. Wiele na tym zyskacie, bo dla olbrzymiej części społeczeństwa zwierzęta i środowisko jest bardzo ważne;
Drogi Panie Donaldzie, może przy okazji takiego cudnego rudziowego kompana, zaapeluje Pan o adopcję cudownych kochanych kotków, ale też i innych zwierząt. W Polsce jest ogromna bezdomność zwierząt, które czekają na kochające domy.
źródło: instagram/donaldtusk