Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > Inspektorzy odebrali psa z gnijącym i rozpadającym się guzem w pyszczku. "Czy są granice zaniedbania?"
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 31.07.2023 13:19

Inspektorzy odebrali psa z gnijącym i rozpadającym się guzem w pyszczku. "Czy są granice zaniedbania?"

Pies ma w pyszczku rozpadający się guz
Pies ma w pyszczku rozpadający się guz, źródło: instagram/diozpl

Jak daleko może posunąć się jeszcze ludzka znieczulica? To pytanie zadają sobie nie tylko inspektorzy, którzy wzięli udział w odebraniu od właścicieli psa z ogromnym, gnijącym i rozpadającym się guzem w pyszczku, ale także wszyscy miłośnicy zwierząt wrażliwi na krzywdę niewinnych stworzeń. Choć trudno w to uwierzyć, ludzie nie reagowali widok cierpiącego czworonoga, który ewidentnie wymagał pomocy specjalistów. Na szczęście w końcu trafił w dobre ręce i pod opiekę weterynarzy.

Guz w pyszczku psa zaczął już się rozpadać i gnić

Pod opiekę Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt znalazł się pies w przerażającym stanie. Pomijając już fakt, że zwierzę było przeraźliwie wychudzone i skrajnie zaniedbane, na jego pyszczku wyrósł guz. Przez to, że ówcześni opiekunowie nie zajmowali się nim tak, jak potrzeba oraz lekceważyli stan żywego stworzenia, z czasem zmiana zaczęła pękać i gnić.

Trudno wyobrazić sobie, jak ogromny dyskomfort odczuwało zwierzę. Z upływem kolejnych tygodni guz urósł do takich rozmiarów, że nie tylko niewątpliwie przysparzał mu wiele bólu, ale także utrudniał funkcjonowanie.

Zasady etykiety spacerowej, które wciąż łamiemy. Tak poradzisz sobie z podbiegaczami i psimi natrętami

"Wychudzenie to niestety jego najmniejszy problem"

Po odebraniu psa przez aktywistkę współpracującą z DIOZ, w końcu zajęli się nim lekarze. Właściciele bowiem nic nie zrobili z przerażającym guzem, który na ich oczach rósł i sprawiał zwierzakowi ogrom cierpienia. Za nic najwyraźniej mieli obowiązek opieki, jaki powinien być dla nich oczywisty od momentu przygarnięcia czworonoga.

Stan psa wskazuje na to, że zdecydowanie nie był traktowany tak, jak powinien. Problemem jest nie tylko rozpadający się guz, z którego sączą się płyny, ale i skrajne wychudzenie. Z uwagi na niewłaściwą wagę i anemię, zwierzę musi przybrać na masie, by lekarze weterynarii mogli podjąć się dalszego leczenia. Na szczęście zaniedbane stworzenie ochoczo reaguje na miskę z jedzeniem, pomimo utrudnienia w pyszczku.

pies (2).jpg
Odebrany pies z guzem ma również anemię, źródło: instagram/diozpl

Rokowania nie są najgorsze

Na szczęście wszystko wskazuje na to, że guz znajduje się na pysku w takim miejscu, że prawdopodobnie będzie się dało go usunąć. Nie zajmuje też obszernego fragmentu tej części ciała.

- W tym wypadku szanse na uratowanie są ogromne - piszą inspektorzy z DIOZ w social mediach.

Nie zmienia to faktu, że żaden opiekun nie powinien dopuścić, by zwierzę będące pod jego opieką znajdowało się w takim stanie. Pozostaje mieć nadzieję, że pies wróci do zdrowia i trafi na nową rodzinę, która zapewni mu wszystko, co najlepsze, na co niewątpliwie zasługuje.

źródło: DIOZ