Gniazdo bocianów runęło na ziemię z pisklętami w środku. Mieszkańcy pospieszyli z pomocą
W minioną sobotę, tj. 26 czerwca we wsi Piotrkówko (woj. kujawsko-pomorskie) doszło do katastrofy budowlanej, w wyniku której ucierpiała ptasia rodzina. W ciągu kilku sekund bocianie gniazdo runęło z łoskotem na ziemię wraz z przebywającymi w środku trzema pisklętami.
Do wypadku doszło najprawdopodobniej w nocy z piątku na sobotę. Wiedząc, że w gnieździe znajdują się pisklęta, mieszkańcy niezwłocznie skontaktowali się z Centrum Zarządzania Kryzysowego w Bydgoszczy.
Bocianie gniazdo runęło na ziemię
Założone blisko 20 lat temu gniazdo bocianów znajdowało się na starym nieużywanym słupie bez platformy. W ostatnim czasie zauważono, że budowla stała się niestabilna, dlatego upadek z wysokości był kwestią czasu.
Po wpłynięciu zgłoszenia lekarz weterynarii, dr Krzysztofa Sarnowski błyskawicznie ruszył z pomocą ptasiej rodzinie. Gdy dotarł na miejsce, w pierwszej kolejności sprawdził, czy młode nie ucierpiały podczas upadku, a następnie zapewnił im bezpieczne schronienie. Na szczęście wszystkie zwierzęta cudem przeżyły, ale pozostały bez domu. Pozostając w krzakach rodziców, młode mogłyby paść ofiarą psów czy lisów, dlatego trzy małe bocianki zostały przewiezione do gniazda zastępczego do Mochli na czas odbudowy właściwego schronienia.
- Miały dużo szczęścia - mówi weterynarz w rozmowie z "Wyborczą". - Były już stosunkowo duże z wyrośniętymi lotkami, niewykluczone, że za tydzień będą same latały. To je chyba uratowało, miały miękkie lądowanie nieopodal gniazda. Jednak sam spotkałem się z sytuacją, gdy jeszcze starszy bocian został przygnieciony przez spadające gniazdo i nie przeżył.
Ptasiej rodzinie podarowano nowy dom
Mieszkańcy Piotrkówka wykazali się obywatelską postawą i stanęli na wysokości zadania, zobowiązując się do odbudowy konstrukcji. Wspólna praca nad nowym gniazdem trwała niecałą dobę i nazajutrz w południe pisklętami mogły bezpiecznie wrócić do nowego domu.
Ich rodzice przez całą dobę obserwowali budowę gniazda, czekając, aż będą mogli w nim zasiąść. Dr Sarnowski zwraca jednak uwagę, że nie ma stuprocentowej pewności, czy rodzina bocianów zaaklimatyzuje się w nowym miejscu i ponownie zaczną karmić młode.
- Rodzic wylądował na nowym gnieździe o 13.30. Miał mały problem z wylądowaniem na nowym gnieździe, ale po kilku podejściach się udało i nie musieliśmy zabierać ponownie młodych na odchów - wyjaśnił.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
-
Niezwykła akcja straży pożarnej zapobiegła nieszczęściu. Wszystko dzięki rezolutnemu kotu
-
Zastrzelił psa z wiatrówki, czy tylko się przechwalał? Winnych nie ma, zwierzę nie żyje