Głowa kota utknęła w dziurze w ścianie. Znaleźli go przez przypadek
Koty są mistrzami pakowania się w tarapaty. Na szczęście zazwyczaj jednak często udaje im się wyjść cało z trudnych sytuacji. Tym razem koci agent potrzebował pomocy. Zapomniał, że wczorajszego popołudnia za dużo zjadł i nie zmieścił się w rurze wentylacyjnej. Straż pożarna nie dała rady wyciągnąć zwierzaka. Pomoc nadeszła nieoczekiwanie.
Koty uwielbiają ciasne miejsca
Koty większość dnia spędzają na odpoczynku. Zwykle lubią wypoczywać w wielu miejscach, dlatego czasem możemy przyłapać je na poszukiwaniach idealnej kryjówki na drzemkę. Często idealnym legowiskiem staje się ciasne i ciemne miejsce. Może to być karton, szuflada w szafie lub pojemnik na pościel.
Koty wolnożyjące, aby znaleźć podobne, ciepłe miejsce na drzemkę i ogrzanie się, gdy na zewnątrz panuje chłód, penetrują nasze piwnice. Wolontariusze ze Stowarzyszenia Cztery Łapy w Żychlinie podczas interwencji mającej na celu odłowienia psa, przypadkiem natknęli się na potrzebującego pomocy mruczka, który wpadkował się w nie lada tarapaty.
Zaklinowany kot nie mógł się uwolnić z potrzasku
Czarno biały mruczek siedział zaklinowany w rurze wentylacyjnej jednego z budynków. Niestety utknął w niej na dobre. Wezwana wcześniej straż pożarna nie dała rady pomóc zwierzęciu. Na całe szczęście pomoc pojawiła się niespodziewanie. Do wolontariuszy dołączyła młodzież z Łęczycy.
To dzięki ich wspólnym działaniom udało się uwolnić kota. Zwierzę zostało przekazane do pobliskiej kliniki weterynaryjnej, aby zweryfikować czy na pewno nie ucierpiało przez zaklinowanie się w ciasnym otworze.
Właściciel kota poszukiwany
Wolontariusze mają nadzieje, że właściciel rozpozna swojego kota i zgłosi się po niego jak najszybciej. Zwrócili się też z apelem do opiekuna o wykastrowanie go oraz zadbanie o jego bezpieczeństwo.
Kotom wychodzącym grożą różne niebezpieczeństwa. Ten kot koniecznie chciał się wydostać z piwnicy, w której było rozsypane sporo trutki na szczury - napisali w poście.
Pamiętajmy, aby dbać o nasze mruczki. Te z pozoru samodzielne zwierzęta również potrzebują naszej uwagi, a jako ich opiekunowie odpowiadamy za ich bezpieczeństwo.
Źródło: facebook/CzeryŁapyŻychlin