Dziewczynka dostrzegła go skulonego pod drzwiami do bloku. Od razu wezwała pomoc

Do jednostki Straży Pożarnej w Jastrzębiu-Zdroju wpłynęło zaskakujące zgłoszenie od zaniepokojonej losem przerażonego stworzenia dziewczynki. Okazało się, że zwierzę utknęło na dobre i bez pomocy specjalistów jego życie mogłoby się zakończyć w smutnych okolicznościach. Na szczęście strażacy od razu ruszyli na miejsce.
Strażacy ruszyli na niecodzienną interwencję
Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Jastrzębiu-Zdroju na Facebooku zamieściła wpis, w którym poinformowała o nietypowej akcji, na jaką udali się będący na służbie funkcjonariusze. Okazało się, że mieszkająca na jednym z osiedli dziewczynka dostrzegła, że pod stopką drzwi wejściowych prowadzących na klatkę budynku utknęło spłoszone dzikie zwierzę.
Po dotarciu na ul. Moniuszki mundurowi nie mieli już najmniejszych wątpliwości, że dziewczynka doskonale oceniła sytuację i niewielkich rozmiarów nietoperz rzeczywiście wpakował się w poważne kłopoty. Nie zwlekając dłużej, zrobili wszystko, co w ich mocy, aby uratować go z niedoli.
Kto zdobędzie więcej ofiar, wygrywa. W "zawodach" życie straciło ponad 370 kotów Policjanci znaleźli psa skulonego przy krawężniku. Bezradny czekał na pomocNietoperz zaklinował się w drzwiach
Na szczęście cała akcja ratunkowa wystraszonego nietoperza nie trwała długo. Z opresji dzięki dzielnej dziewczynce, która wezwała pomoc, wyszedł cały i zdrowy. Funkcjonariusze, chcąc upamiętnić tę niecodzienną interwencję, nie tylko opisali ją w social mediach, ale także udostępnili tam zdjęcie dzikiego zwierzęcia.
Warto podkreślić zasługę dziewczynki, która nie przeszła obojętnie obok bezbronnego stworzenia w potrzebie. W tej sytuacji trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że w niektórych przypadkach dorośli powinni uczyć się wrażliwości na krzywdę innych właśnie od najmłodszych.
Dzikie zwierzę jest całe i zdrowe
Strażacy z Jastrzębia-Zdroju poinformowali również, że zaraz po wykonaniu pamiątkowego zdjęcia, nietoperz odleciał. Co ciekawe, na wykonanej fotografii dopatrzyli się nawet uśmiechu u latającego ssaka. Nie ma się co dziwić, bowiem profesjonalna pomoc w chwili opresji to coś, co rzeczywiście może cieszyć.
Jego stan był dobry, więc "poszkodowany" uśmiechnął się (co widać na załączonym zdjęciu) i następnie oddalił z miejsca zdarzenia - podsumowują strażacy.













