Dziesiątki martwych ptaków w Warszawie. Tajemnica śmierci zwierząt nadal niewyjaśniona
Rośnie liczba zgłoszeń o martwych ptakach znajdowanych na terenie jednej z dzielnic w Warszawie. Eksperci próbują ustalić przyczyny ich śmierci, a tymczasem lokalni działacze zajmujący się ochroną zwierząt podejrzewają otrucie, choć nie wykluczają ryzyka rozprzestrzeniania się choroby zakaźnej.
W mediach społecznościowych pojawiły się ostrzeżenia i prośby o zachowanie ostrożności podczas spacerów z psami oraz niewypuszczanie kotów z domów. Nieodpowiedzialność właścicieli domowych zwierzaków, a także rodziców młodszych dzieci może kosztować pociechy życie i zdrowie.
Duża liczba martwych ptaków w Warszawie
Pierwsze informacje o martwych ptakach pojawiły się w sieci na początku września. Członkowie facebookowej grupy Saska Kępa Lokalnie zauważyli rosnącą liczbę martwych wron w rejonie ulicy Międzynarodowej, Saskiej i Zwycięzców i zwrócili się z apelem o zgłaszanie przypadków do sanepidu.
fot. Anna Kowalska - Saska Kępa Lokalnie
Jak donosi nam pani Nina, podobny widok można było zaobserwować również w obrębie dwóch bloków na Mokotowie przy ulicy Bruna. Wraz z początkiem września udało jej się tam złapać jedną wciąż żywą, ale bardzo wycieńczoną wronę.
- Ściągnęłam straż miejską, przyjechał Ekopatrol, pobrał tę wronę ode mnie do azylu i pozbierał około 8-10 martwych ptaków. Prawie same wrony, jedna kawka. Ptaki słabły w oczach - przekazała, dodając, że martwe zwierzęta zabezpieczono celem dalszych badań przez Państwowy Instytut Weterynarii.
fot. Nadesłane
Funkcjonariusze patrolu ekologicznego interweniujący na Mokotowie podejrzewali, że śmierci zwierząt winna jest odzwierzęca choroba wywoływana przez wirusa gorączki Zachodniego Nilu. Wyniki otrzymane z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach wykluczyły jednak chorobę zakaźną.
Pani Nina przyznaje, że choć na początku września zapanował pogrom ptaków, to w dalszym ciągu znajduje osłabione wrony w rejonie ul. Bruna. Kolejną zabezpieczono w piątek, 16 września - w tym samym miejscu, co poprzednio.
- Dosłownie po drugiej stronie ulicy znajduje się Pole Mokotowskie i tam nie widziałam ani jednego martwego ptaka. Wszystkie zdrowe, a wron jest zatrzęsienie - dodaje.
fot. Nadesłane
Deratyzacja zabija nie tylko gryzonie?
Zdaniem świadków chore ptaki zachowywały się w alarmujący sposób i nie kontaktowały z otoczeniem - tak, jakby były pijane. Z tego powodu zaczęto podejrzewać, że ptaki zatruły się trutką.
- Zatruły się również zatrutymi gryzoniami, ponieważ trutka działa w spowolnionym tempie - wyjaśnia Agnieszka Matysiak, aktywistka miejska, cytowana przez "TVP".
Według aktywistów fala tajemniczych zgonów zbiega się w czasie z deratyzacją, która trwa w Warszawie od kilku tygodni. Pojawiają się nieoficjalne informacje, jakoby miasto wprowadziło nową trutkę, która może i skutecznie zabija gryzonie, ale stanowi śmiertelne zagrożenie dla ptaków, jeży oraz wolnożyjących kotów.
O masowej śmierci ptaków powiadomiono samorządowców. Jak zapewnia Michał Szweycer z Urzędu Dzielnicy Praga-Południe, urzędnicy otrzymali zgłoszenie w tej sprawie. Na razie wciąż nie wiadomo, czy to niezależne od siebie pojedyncze przypadki czy są w jakiś sposób powiązane. Tymczasem zaniepokojeni warszawiacy nie mają zamiaru czekać z założonymi rękoma.
- Proście swoje wspólnoty i spółdzielnie, że wymagacie bezpiecznych stacji dwukomorowych , gdzie dziecko nie włoży paluszka, gdzie jeż nie włoży nosa, a młoda, ciekawska wronka nie schowa jedzenia lub nie będzie chciała wyciągnąć kolorowego zabójczego koralika. Wasze kotki wypuszczane wolno mogą połasić się na pijaną mysz - apeluje jedna z internautek na grupie Saska Kępa Lokalnie.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl . Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta . Bądź z nami!
-
Rodzina musi uśpić chorego psa. Czułe pożegnanie przez kota sprawia, że łzy same płyną do oczu
-
Źrebak tuż po narodzinach został odrzucony przez matkę. Był tylko jeden sposób, by dodać mu otuchy
Źródło: TVP, materiały własne