Dostali wezwanie do rannego psa, jednak to wcale nie był pies. Policjanci pokazali, kogo znaleźli na miejscu
Pewnego dnia funkcjonariusze policji dostali zgłoszenie o potrzebującym psie, który leży na brzegu rzeki. Przedstawiciele prawa natychmiast udali się pod wskazany adres w celu przeprowadzenia interwencji. Jednak na miejscu zastali zupełnie coś innego. Policjanci nie kryli zaskoczenia i udokumentowali wszystko na zdjęciach.
Pomyłki zdarzają sie zaskakująco często
Mylenie psa z wilkiem lub kojotem to sytuacja, która od czasu do czasu zdarza się w wielu miejscach na świecie. Łatwo o pomyłkę szczególnie w przypadku szczeniąt.
Wiele osób natykając się na młode osobniki dzikich gatunków z rodziny psowatych myśli, że ma do czynienia z porzuconym psem. Biorąc pod uwagę fakt, że porzucanie bezdomnych zwierząt jest niestety bardzo powszechnym procederem, o pomyłkę naprawdę nietrudno.
Jednak zdarzają się sytuacje, w których ciężko mówić o pomyłce. Tak było w przypadku mężczyzny, który poprosił przedstawicieli prawa i interwencję w sprawie porzuconego psa.
To nie byli ludzie. Fotopułapka w lesie zarejestrowała niewiarygodną bójkę. Niedaleko były maleństwaPotrzebujące zwierzę nawet nie przypominało psa
Funkcjonariusze policji, którzy pojawili się nad brzegiem rzeki, w celu pomocy potrzebującemu psu od razu zorientowali się, że mają do czynienia z zupełnie innym gatunkiem. W tym przypadku nie było mowy o niefortunnej pomyłce.
Mężczyzna, który wezwał przedstawicieli prawa nad brzeg rzeki, dopiero po przybyciu policjantów na miejsce uściślił, że miał na myśli psa morskiego, czyli fokę. To potoczne określenie na fokę pospolitą.
Sytuacja miała miejsce w Wielkiej Brytanii. Najwyraźniej płetwiaste stworzenie spłynęło rzeką aż do dużego miasta.
Foka z dnia na dzień czuje się coraz lepiej
Funkcjonariusze policji zabezpieczyli ranną fokę, a następnie przekazali ją pod opiekę profesjonalistów z zakresu medycyny weterynaryjnej. Okazało się, że znaleziony pies morski miał ranny pyszczek oraz był osłabiony.
Ostatecznie, foka trafiła pod opiekę lokalnej organizacji zajmującej się pomocą dla dzikich zwierząt. Jest duża szansa na to, że zwierzak zazna jeszcze życia na wolności. Z dnia na dzień czuje się coraz lepiej więc powrót na łono natury to jedynie kwestia czasu.
Źródło: thedodo.com
