Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Koty > Carole Baskin z "Króla tygrysów" zamordowała męża? Po latach wyszło na jaw, co stało się naprawdę
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 21.01.2023 14:11

Carole Baskin z "Króla tygrysów" zamordowała męża? Po latach wyszło na jaw, co stało się naprawdę

Carol Baskin z mężem
screen z programu "Tiger King, prod. Netflix

Carole Baskin znów na językach świata. Aktywistka i założycielka ośrodka Big Cat Rescue, znana z dokumentalnej serii Netfliksa "Król Tygrysów", przez lata podejrzewana była o zamordowanie męża. Ratowniczka zwierząt po raz kolejny przekonuje, że nie ma z tym nic wspólnego. Co więcej, jej były partner odnalazł się żywy w Kostaryce.

W związku z rosnącą popularnością serii "Król Tygrysów" krążyła szalona plotka, że Carole ​​Baskin zabiła swojego drugiego męża i nakarmiła nim tygrysy w należącym do niej ośrodku Big Cat Rescue. Po ponad dwóch dekadach na jaw wyszły nowe fakty dotyczące tajemniczego zaginięcia Dona Lewisa. Czy jego ciało rzeczywiście stało się karmą dla dzikich kotów?

"Tiger King". Gwiazda hitu Netfliksa podejrzewana o morderstwo męża.

Fakt, iż tytuł najpopularniejszego serialu I kwartału 2020 roku na Netfliksie przypadł dokumentowi "Tiger King", zapewne nie był zaskoczeniem dla użytkowników platformy streamingowej. Serial powiadający o wojnie pomiędzy Joe Exoticiem, właścicielem prywatnego zoo z dzikimi kotami, a jego nemezis - Carole Baskin - ratującą koty z rąk prywaciarza, zgromadził przez telewizorami ponad 64 miliony odbiorców z całego świata.

Głównym tematem dokumentu było obnażenie ciemnej strony lukratywnego biznesu związanego z hodowlą i wykorzystywaniem dzikich zwierząt w celach rozrywkowych, a także czerpaniu korzyści z odwiedzin prywatnych placówek przez gości. Główną atrakcją zoo Joego, oprócz niego samego, były tygrysy, a także lwy, pumy, aligatory i niedźwiedzie. Goście za opłatą m.in. mogli pobawić się z małymi tygryskami, a także zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia. W kontrze do ekscentrycznego szefa zoo w Oklahomie, który na wpół legalnie hodował tygrysy i inne egzotyczne stworzenia, stała Carole Baskin, prowadząca w USA ośrodek Big Cat Rescue. Kobieta przez lata zabiegała o to, by zamknąć ośrodek prowadzony przez Exotica, gdyż w jej ocenie właścicielowi zależało wyłącznie na korzyściach finansowych. Twierdziła, że w skrajnych przypadkach mordował zwierzęta, gdy przestały być mu przydatne.

W odwecie samozwańczy król tygrysów opowiadał o niej najgorsze rzeczy, włącznie z zarzutami o morderstwo zaginionego męża i milionera Jacka "Dona" Lewisa, który pewnego dnia zniknął bez śladu.

Lewis zaginął 18 sierpnia 1997 roku, kiedy opuścił swój dom na Florydzie, a w 2002 roku został oficjalnie uznany za zmarłego, co tylko zrodziło kolejne domysły na temat niewyjaśnionych okoliczności jego śmierci. Don przepadł jeszcze w trakcie trwania małżeństwa z Baskin, która miała od niego uciec. W związku z tym podejrzewano ją o brutalne morderstwo męża i zatarcie wszelkich śladów zbrodni.

Od tamtej pory mnożyły się teorie dotyczące udziału ratowniczki dzikich kotów w morderstwie męża, który miał jej pozostawić aktywa o wartości ponad 5 mln dolarów. To właśnie dzięki wspólnym środkom mogła otworzyć własne upragnione sanktuarium dla dzikich kotów. Jak łatwo się domyślić, na czele twórców teorii spiskowych stał oczywiście Exotic, który zakładał, że Baskin była zamieszana w śmierć zaginionego mężczyzny. W publikowanych przez niego vlogach, piosenkach i teledyskach nie brakowało insynuacji, że zabiła swojego męża, a następnie rzuciła jego szczątki na pożarcie dzikim kotom.

Wskutek naruszenia praw autorskich oraz szerzenia mowy nienawiści w sieci, Baskin przez lata toczyła spory z "Królem Tygrysów". Z czasem nienawiść do aktywistki doprowadziła nawet do wynajęcia płatnego zabójcy, który miał ją zabić na zlecenie Exotica. Należy mieć na uwadze, iż bohater "Króla tygrysów" odbywa obecnie karę 22 lat pozbawienia wolności w więzieniu federalnym w Teksasie. Nawet będąc już w więzieniu, utrzymywał, że szczątki Lewisa muszą być pochowane pod klatkami zwierząt.

Zaginiony mąż
Hillsborough County Sheriff's Office

Mąż Carol Baskin został odnaleziony żywy. Przez lata oskarżano ją za zamordowanie partnera

Na fali popularności serialu rzesza widzów oraz internautów podchwyciła temat, domagając się odpowiedzi dotyczący nierozwiązanej sprawy sprzed dwudziestu lat. Po publikacji materiału na Netfliksie amerykańska policja wznowiła śledztwo w sprawie insynuowanego zabójstwa byłego męża Carole Baskin. W pobliżu posiadłości aktywistki rozpoczęto poszukiwania miękkich fragmentów kości, ubrań, a może zębów, dzięki którym można odczytać DNA.

Choć Baskin nic nie udowodniono, niedługo potem sama zainteresowana postanowiła zabrać głos. W wywiadzie dla brytyjskiego talk-show "This Morning" stacji ITV, mającym miejsce w listopadzie 2021 roku, ratowniczka dzikich kotów wyjaśniła, że miała dostać pismo od Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego Stanów Zjednoczonych. Z jego treści wynikało, że służby pozostawały w kontakcie z Lewisem i znały jego miejsce pobytu od lat, co miało być dla niej wielkim szokiem.

- Napisali, że mój mąż Don Lewis żyje cały i zdrowy w Kostaryce. A mimo tego i tak doszło do tej całej afery, w której ludzie utrzymują, że miałam coś wspólnego z jego zniknięciem. A przecież departament cały czas wiedział, gdzie on jest - mówiła właścicielka sanktuarium dla egzotycznych zwierząt. Zgodnie z przekazem bohaterki produkcji Netfliksa, o obecnym miejscu przebywania byłego męża dowiedziała się krótko po wypuszczeniu drugiego sezonu "Króla tygrysów". Baskin zauważa, iż Don często podróżował do Kostaryki w celach seksualnych, gdzie angażował się w liczne romanse.

- Spędzał tam tydzień raz w miesiącu. Don był mężczyzną, który potrzebował uprawiać seks codziennie. Wyjeżdżał do Kostaryki wtedy, gdy miałam miesiączkę. Zaakceptowałam to. Potraktowałam jako coś, z czym muszę żyć - wspomina Baskin.

Jeśli doniesienia o tym, że Jack "Don" Lewis żyje, są prawdziwe, to ma właśnie 85 lata. Z przekazanych przez Baskin informacji wynika, iż nie odnotowano, by zmieniano coś w sprawie papierów, które poświadczają, że został uznany za zmarłego, on sam też nie wydał żadnego oświadczenia w sprawie.

List z departamentu to tylko przykrywka?

Przedstawiona wersja wydarzeń zdaje się nie przekonywać przeciwników właścicielki Big Cat Rescue. W odniesieniu do najnowszych doniesień Joseph Fritz, prawnik zaginionego mężczyzny, w rozmowie z Fox Nation stwierdził, że nie ma wątpliwości, że jego klient został zamordowany. Dodatkowo reprezentujący Joe Exotica prawnik John M. Phillips opublikował na Facebooku oświadczenie:

- W trakcie zdjęć do 'Tiger Kinga' podjęto dużo prób odnalezienia Dona Lewisa. Wszystkie zawiodły. On nie żyje. Opublikowane w 2021 roku przez Carol Baskin doniesienia to niepoparte niczym przypuszczenia. A są publikowane, jakby były wiarygodne. Historia Króla Tygrysów jest przepełniona kłamstwami, intrygami i oszczerstwami. Ciągle czekamy na przesłuchanie Joe i jego uwolnienie. Wszystkie oszczerstwa i ukartowane dowody zostały wyliczone w nowym wniosku o nowy proces - przekazał.

Wiadomo też, że miesiąc przed zaginięciem, Lewis złożył wniosek o zakaz zbliżania się, który obowiązywałby jego własną żonę. Jako argument podawał rzekome groźby śmierci kierowane do niego przez żonę. Ona z kolei uważa, że mąż miał postępującą chorobę Alzheimera i problemy psychiczne. Wniosek odrzucono, a Don wciąż mieszkał z żoną, lecz dawał do zrozumienia, że chce rozwodu.

Dołącz do nas

Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!

źródło: opracowanie własne, ofeminin.pl, fakt.pl

Tagi: Tygrys ZOO Lew