Atak dzików na rodzinę z psem. Straż Miejska twierdzi, że zostały sprowokowane
W powiecie poznańskim doszło do kolejnego ataku dzików. Tym razem ofiarą rozjuszonego odyńca padła kobieta spacerująca z trójką dzieci oraz psem. Zdarzenie zostało zgłoszone odpowiednim służbom, lecz postawa strażniczki miejskiej pozostawia wiele do życzenia.
Jak informuje "Głos Wielkopolski", rozżalona czytelniczka podzieliła się z dziennikarzami szczegółami zdarzenia. Anonimowa kobieta twierdzi, że atak miał miejsce około godziny 19 na osiedlu Kwiatowym w Skórzewie.
Dzik szarżował na rodzinę z dziećmi
Tamtego dnia mieszkanka Skórzewa wybrała się na spacer z trojgiem dzieci oraz psem. Rodzina przemieszczała się po terenie zabudowanym. W pewnym momencie natrafiła na dzika. Jak wspomina, w okolicy znajdowało się co najmniej 8 osobników.
- Zawróciliśmy i spotkaliśmy sąsiada, który powiedział, że dziki często tutaj grasują. Nie było innej drogi powrotnej, po 15 minutach razem z panem stwierdziliśmy, że dzik pewnie już sobie poszedł. W momencie, jak byłam 100 metrów od zabudowań, z chaszczy wyszedł odyniec, który zaczął iść w naszym kierunku - relacjonuje kobieta w rozmowie z "Głosem Wielkopolski".
Matka postanowiła przyspieszyć, aby zwiększyć dystans pomiędzy dziećmi oraz zwierzęciem. Niespodziewanie dzik zaczął szarżować w kierunku przerażonej rodziny z psem.
- Byłam z małymi dziećmi, najmłodsze ma 3 lata, więc nie była to komfortowa sytuacja. Starszemu synowi „odcięło nogi”, był tak wystraszony, że nie mógł biec. To teren zabudowany, bardzo często uczęszczany przez rodziny z dziećmi. Najbliższe pole kukurydzy jest 2 km dalej, więc nie wiem, skąd się wzięły te dziki - wspomina anonimowa czytelniczka.
Straż Miejska radzi, by najlepiej nie wychodzić z domu
O niebezpiecznym incydencie została powiadomiona Straż Miejska. Po rozmowie z dyżurnym, służby oddzwoniły do zgłaszającej około godziny 20:40. Wówczas kobieta miała usłyszeć, że "dziki nie atakują bez powodu", a powodem agresywnego zachowania najprawdopodobniej był pies spacerujący z rodziną.
Matka trójki dzieci podkreśla, że w chwili ataku pupil w żaden sposób nie zagrażał bezpieczeństwu dzików. Przez cały czas znajdował się na smyczy i nie szczekał.
- Pani ze straży miejskiej stwierdziła, że w takim razie „najlepiej nie wychodzić na spacer z psem ” - twierdzi mieszkanka Skórzewa.
Straż Miejska z Poznania zaprzecza powyższej wersji wydarzeń, argumentując, iż takowej rozmowy nie było, gdyż w podanym terminie na stanowisku oficera dyżurnego SMMP nie pracowała żadna kobieta. Niewykluczone, że rozmowa została automatycznie przekierowana do Straży Gminnej w Dopiewie bądź Tarnowie Podgórnym.
Źródło: gloswielkopolski.pl
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
-
Sąsiedzka awantura na wybiegu dla psów. Rodzice byli pewni, że to plac zabaw
-
Mężczyzna dał sąsiadowi niezapomnianą nauczkę. Popamięta ją na długo
-
Chihuahua nie pozwala zbliżyć się psu do kociąt. Broni ich własnym ciałem