Alert w wakacyjnym raju, w morzu zaroiło się od tysięcy groźnych stworzeń. "Wszyscy boją się kąpać"
Plaże nad Adriatykiem opanował jeden z wodnych gatunków zwierząt. Stworzenia nawiedzające chorwackie wybrzeże są piękne, ale jednocześnie bardzo niebezpieczne. Turyści są przerażeni i rozczarowani. Przez plagę parzydełkowców nie mogą w pełni wykorzystać wyjazdu, na który wiele z nich czekało od wielu miesięcy. Specjaliści ostrzegają, że spotkanie nawet z jednym okazem może zakończyć się poważnymi oparzeniami, których gojenie się często trwa miesiące. Co więcej, u niektórych ofiar pozostają blizny na całe życie.
Zamknięto chorwackie plaże. Turyści są wściekli
Wymarzony wakacyjny wyjazd za granicę nie zawsze kończy się jedynie miłymi wspomnieniami. W wielu krajach chętnie odwiedzanych przez polskich turystów żyją gatunki zwierząt, które mogą okazać się niebezpieczne dla człowieka. Mowa nie tylko o rekinach “ludojadach”, którym zdarza się przypływać na plaże. Bardzo groźne okazują się być również niewielkie istoty.
Ludzie, którzy obecnie przebywają na jednej z chorwackich wysp znajdującej się na Adriatyku, muszą pogodzić się z tym, że wody zostały opanowane przez toksyczne zwierzęta. Co więcej, nie wiadomo jak długo potrwa inwazja.
To malutkie zwierzęta. Długość ich ciała nie przekracza dziesięciu centymetrów
Sprawcą zamieszania są przedstawiciele gatunku zaliczanego do parzydełkowców. Mowa o meduzach świecących (Pelagia noctiluca). Występują w ciepłych i umiarkowanych wodach na całym świecie. To niewielkie zwierzęta. Długość ich ciała nie przekracza dziesięciu centymetrów. Pomimo tego, ich obecność w wodzie jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia urlopowiczów.
Na chwilę obecną, opisywany problem dotyczy ludzi znajdujących się na wybrzeżach wyspy Mljet. Doniesienia o wzmożonym występowaniu meduz nieopodal popularnych plaż napływają także z włoskiej prowincji Tarent. Jedna z turystek, przebywająca obecnie na chorwackiej wyspie, w rozmowie z redakcją “Morski HR” zrelacjonowała swoje obserwacje:
- Od dwóch dni na wyspie jest ich [meduz] pełno, wczoraj poparzyły mnóstwo ludzi, w tym dzieci. Głównie na rękach. Są wszędzie, sprawiają, że ludzie rezygnują z kąpieli.
Dotknięcie tych zwierząt powoduje silny ból oraz rany, które bardzo trudno się goją. Ze względu na ilość meduz pływających na chorwackich plażach, wejście do wody wiąże się z ogromnym ryzykiem. Specjaliści informują, że niewiele można zrobić. Pozostaje tylko czekać, aż stworzenia same postanowią oddalić się od brzegu.
Oparzenie meduzy. Jak reagować?
Z reguły przedstawiciele tego gatunku bytują na wodach otwartych. Zdarza się jednak, że za sprawą prądów morskich tłumnie pojawiają się na płytkich wodach. Ze względu na budowę ciała, mają ograniczoną możliwość swobodnego poruszania się. Dosłownie żyją tam, gdzie poniesie je woda.
- Łatwo jest wpaść na ich macki, a gdy woda jest wzburzona, trudno jest wykryć obecność tych zwierząt - mówi ekspert z dziedziny zoologii Andrea Lunerti, cytowany przez “Il Messaggero”.
Oparzeniu przez meduzę towarzyszy zwykle dyskomfort, choć może wywoływać poważniejsze problemy zdrowotne - od silnego bólu po podrażnienie skóry, któremu towarzyszy obrzęk, swędzenie i zaczerwienienie. W przypadku styczności z meduzą zaleca się jak najszybsze wyjście z wody i poszukanie pomocy ratownika, jednocześnie unikając wykonywania gwałtownych ruchów. Następnie należy opłukać oparzenie oraz zastosowanie kremu znieczulającego w celu zablokowania swędzenia i rozprzestrzeniania się toksyn. Jad meduzy można także zneutralizować, polewając octem kuchennym (4% lub 6% kwas octowy).
Źródło: podroze.wprost.pl
