Zwątpili, że ukochany pies jeszcze do nich wróci. Na taki telefon czekali latami, nie do wiary, jak ich poznał
Trzy lata wcześniej wymknął się frontowymi drzwiami podczas przeprowadzki właścicieli. Szukali go wszędzie, ale wyczerpały im się opcje. Musieli w końcu się przeprowadzić. Liczyli, że ktoś zeskanuje chip zwierzęcia i się z nimi skontaktuje. Czekali na telefon latami, aż w końcu nadszedł ten dzień. Nie mogli uwierzyć, że to ich staruszek został znaleziony.
18-letni Binky został znaleziony na ulicy. Był w tragicznym stanie. Bezdomność odbiła się na jego zdrowiu, a zwierzęcia nie dało się poznać. Jego sierść była jednym wielkim kołtunem, spod którego nie widać było nawet oczu. Weterynarze musieli się bardzo wysilić, żeby przywrócić mu zdrowie.
Latami szukali ukochanego psa
Binky mieszkał z kochającą rodziną, jednak jako psi senior nie cieszył się pełnią zdrowia. Pewnego dnia postanowił skorzystać z zamieszania związanego z przeprowadzką właścicieli i wymknął się frontowymi drzwiami. Ze względu na jego problemy zdrowotne opiekunowie bardzo się o niego martwili. Przez kilka dni intensywnie go szukali, ale nie mieli wyboru – musieli się przeprowadzić. Mieli nadzieję, że pies się znajdzie i po zeskanowaniu mikroczipa ktoś się z nimi skontaktuje.
Musieli poczekać aż 3 lata na wiadomość o ich pupilu. Nie mogli w to uwierzyć. Upewniali się, czy to na pewno ich Binky, bo stracili wszelką nadzieję.
– Binky został znaleziony błąkający się po okolicy w Summerville w Południowej Karolinie – powiedział przedstawiciel organizacji pro-zwierzęcej Dorchester Paws. – Był co najmniej w kiepskim stanie.
Zabrali psy na szkolenie do lasu, nagle za ich plecami stanął on. Wyraźnie miał żal, "Nie zazdroszczę"Binky był praktycznie ślepy i głuchy. Futro było splątane, a zęby gniły
Kiedy został znaleziony, zadzwoniono do organizacji pro-zwierzęcej Dorchester Paws, która go przygarnęła. Pies był w tragicznym stanie i żeby dojść do zdrowia, potrzebował dużo czasu.
– Jego futro było wszędzie splątane, szczególnie na oczach. Trudno było stwierdzić, czy w ogóle je ma – napisało Dorchester Paws na Facebooku. – Jego pazury były tak przerośnięte, że się zwijały, śmierdział okropnie, a zęby gniły.
Kiedy ratownicy przewieźli go do kliniki, natychmiast się nim zajęli specjaliści. Zgolili mu całe futro, obcięli pazurki i zbadali jego zaniedbane uzębienie. Po tych wszystkich zabiegach był nie do poznania. Wyglądał jak zupełnie inny pies.
– Pomimo tego, jak okropnie musiał się czuć, był przyjazny i wydawał się odczuwać ulgę, będąc w schronisku – powiedział przedstawiciel Dorchester Paws.
Zeskanowano mikroczip. Natychmiast powiadomiono rodzinę o zgubie
Kiedy już usunięto wszystkie skołtunione włosy, zespół od razu zajął się szukaniem mikroczipa. Okazało się, że zwierzę go posiada. Po odczytaniu zapisanych informacji okazało się, że Binky nie był bezpański. Organizacja natychmiast zadzwoniła pod przypisany numer.
– Rodzina nie wierzyła. Spytali: “Czy jesteś pewien, że to Pan B.?!”. Binky był już seniorem, kiedy go adoptowali, więc nigdy nie myśleli, że jeszcze go zobaczą.
Chociaż rodzina Binky'ego mieszkała 6 godzin od Dorchester Paws, nie stanowiło to przeszkody. Od razu zaaranżowano spotkanie.
Pracownik schroniska poświęcił się i zawiózł psiego seniora do jego rodziny. Kiedy zatrzymał się pod drzwiami i wyciągnął transporter z psem z samochodu, pani Binky'ego natychmiast popędziła do pupila. Początkowo ślepy, w większości głuchy pies bał się jej i nie chciał, żeby obca osoba go dotykała. W końcu wzięła go na ręce.
– Hej, kochanie – powiedziała do psa, którego nie widziała od kilku lat. W jej głosie czuć było miłość i troskę.
Przytuliła się do zwierzęcia i po jej twarzy zaczęły spływać łzy. Wcześniej zlękniony pies w końcu zrozumiał, z kim ma do czynienia. Mimo ślepoty poznał swoją panią. Wystarczyła chwila wdychania jej zapachu i nastawienie pupila diametralnie się zmieniło. Poczuł się bezpieczny i kochany.
Właścicielka wzięła go do domu i otoczyła miłością. Nie mogła uwierzyć, że po tylu latach znalazła zagubionego pupila. Los ponownie złączył ją z futrzastym przyjacielem, z którym spędziła kolejne dni. Binky w końcu był w domu.
Mijały im wspólne tygodnie razem, jednak stan zwierzęcia w końcu zaczął się pogorszać. Jego pani towarzyszyła mu, gdy odchodził za Tęczowy Most. Umarł w domu, otoczony kochającą go rodziną.
Źródło: Facebook, thedodo.com