Znaleziony pies nie pozwalał się nikomu do siebie zbliżyć. Czekał tylko by zobaczyć znajome twarze
Przywiązanie zwierzaka domowego do opiekunów przechodzi czasem ludzkie pojęcie. Niektóre psy lub koty tak bardzo potrafią zżyć się z domownikami, że po ich stracie nie są nawet w stanie normalnie funkcjonować. Swoją tęsknotę i rozpacz pokazują w różny sposób. Ten czworonóg dosadnie pokazywał, że nie pragnie niczego bardziej, jak wrócić do swoich ukochanych ludzi.
Znaleziony pies trafił do schroniska. Nie chciał, by ktokolwiek się do niego zbliżał
Pewnego dnia do organizacji Helping Hands Humane Society trafił biały pies z czarnymi łatkami. Wszystko wskazywało na to, że już od jakiegoś czasu tuła się po ulicach, o czym mogło świadczyć jego wychudzenie oraz brud, jaki zdążył się rozprzestrzenić na jasnej sierści.
Ratownicy zwierząt czym prędzej zrobili wszystko, aby czworonóg wrócił do dobrej dyspozycji. Jednak dopiero po około tygodniu pozwolił im się zbliżyć na tyle, by sprawdzili również, czy pies posiada czip. Okazało się, że dzięki zawartym na nim informacjom mogą skontaktować się z jego opiekunami.
Kotka wbiegała do komendy za każdym razem, gdy otwierały się drzwi. TAK zachował się komendantMyśleli, że nie odnajdą już swojego ukochanego psa
Niestety często zdarza się, że zwierzęta uciekają opiekunom. Dzieje się to w różnych okolicznościach, jednak los udowodnił już, że nawet gdy czasem zaczynają tracić nadzieję na ponowne spotkanie, dzieje się cud. Na naszej stronie wspominaliśmy już o kilku takich przypadkach.
Okazało się, że pies o imieniu Panda zniknął dwa lata temu. Opiekunowie przyznają, że nie do końca wiedzą, w jaki sposób się to stało, tym bardziej że ich drugi czworonóg - Nala, wrócił do domu cały i zdrowy. Od razu jednak rozpoczęli poszukiwania pupila. Wywiesili plakaty, udostępnili ogłoszenia w social mediach. Wszystko na nic.
O ukochanym czworonogu nie przestali myśleć ani przez chwilę. Telefon, który otrzymali z organizacji, był spełnieniem ich marzeń. Nie wierzyli, że dzieje się to naprawdę.
Rodzina była znowu w komplecie
Panda nie ukrywała, że wcale nie ma ochoty nawiązywać kontaktów z nowymi ludźmi. Wyglądała zupełnie tak, jakby czekała, aż z klatki odbiorą ją jej ukochani opiekunowie. Być może podczas jej tułaczki po ulicach stało się coś, co odcisnęło takie piętno na jej psychice.
Przed spotkaniem rodziny z czworonogiem, pracownicy organizacji poinformowali ją, że ich pupil może zachowywać się inaczej niż dotychczas. Jednak gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, wszystko inne przestało mieć znaczenie.
- Gdy rodzice Pandy podeszli do klatki, zobaczyliśmy zupełnie innego psa. Nagle zaczął skakać z radości, machając ogonem, a kiedy wreszcie mógł, rzucił się prosto w ich ramiona, udowadniając, że tęsknił za nimi tak samo, jak oni za nim przez ostatnie dwa lata - wyznaje dla The Dodo koordynatorka ds. komunikacji w Helping Hands Humane Society.
Na szczęście ta historia ma szczęśliwe zakończenie, jednak wszyscy opiekunowie psów muszą pamiętać, aby robić wszystko, aby ich uniemożliwić swoim podopiecznym możliwość ucieczki. Nie wiadomo bowiem, jak potoczą się ich losy i czy będą mieli tyle szczęścia co Panda.
źródło: The Dodo