Zastrzelił kota sąsiadki, bo wbiegł na jego podwórko. Nie pomyślał, w jakie kłopoty się wpakuje
Do policjantów w Zabłudowie (woj. podlaskie) trafiło zgłoszenie od kobiety, która poinformowała, że sąsiad zastrzelił z broni jej kota. Na miejsce udał się patrol, który miał za zadanie rozeznać się w sprawie i zająć mężczyzną. Tam na jaw wyszło więcej przewinień, które oskarżony miał za uszami.
Strzelił do kota sąsiadki, tłumaczy, dlaczego to zrobił
Policjanci z komisariatu w Zabłudowie udali się pod wskazany przez składającą zgłoszenie kobietę. Od razu zapytali mężczyznę, czy rzeczywiście wycelował i strzelił w kierunku kota. Ten zaczął tłumaczyć się, że miał powód, aby zachować się w taki sposób.
- Na miejsce pojechali policjanci i we wskazanym przez zgłaszającą domu zastali 52-letniego mężczyznę. Powiedział policjantom, że strzelił do przebiegającego przez jego posesję kota, bo obawiał się o swoje zwierzęta - dowiadujemy się z relacji funkcjonariuszy.
Chwile grozy na drodze, kot znienacka skoczył na kierowcę. Auto roztrzaskane na drzewie, 2 osoby rannePolicjancie znaleźli u niego nie tylko broń bez pozwolenia
Podczas przeszukania domu 52-latka, policjanci znaleźli w garderobie broń gazową i amunicję. Sprzęt był schowany pod biurkiem. Mężczyzna nie miał zezwolenia na jego posiadanie. To jednak nie koniec problemów z prawem, które wyszły na jaw po brutalnym czynie, jakiego dopuścił się na kocie sąsiadki.
Otóż w szklarni policjanci zlokalizowali również dwie doniczki, w których rosły krzewy konopi. Przez to usłyszy jeszcze więcej zarzutów postawionych w swoim kierunku.
"Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności"
Jak wynika z informacji przekazanych przez Komendę Miejską Policji w Białymstoku, mężczyzna usłyszał już zarzuty o posiadanie broni i amunicji bez pozwolenia, znęcanie się nad zwierzęciem, które doprowadziło do jego śmierci oraz uprawę narkotyków.
- Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności - informują funkcjonariusze z KMP Białystok.
źródło: KMP Białystok