Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Pozostałe > Zasłynął rolą Waldka Kiepskiego, teraz zajmuje się czymś innym. "Odwalam tam najgorszą, brudną robotę"
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 15.06.2023 13:16

Zasłynął rolą Waldka Kiepskiego, teraz zajmuje się czymś innym. "Odwalam tam najgorszą, brudną robotę"

Bartosz Żukowski
TRICOLORS/East News

Bartosz Żukowski to aktor, który szerszej publice dał się poznać głównie poprzez rolę Waldka Kiepskiego w hitowym serialu Polsatu “Świat według Kiepskich”, jednakże na swoim koncie ma również role w innych produkcjach. Występuje też na deskach teatrów. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, czym zajmuje się po godzinach. Artysta od lat angażuje się w pomoc zwierzętom i staje w obronie tych, którzy nie mogą się bronić sami.

Odtwórca roli Waldka ze “Świata według Kiepskich” zdradził, że aktorstwo to nie wszystko, czym zajmuje się na co dzień. Na przestrzeni lat brał udział w akcjach promujących adopcję psów ze schronisk. Z kolei w jednym z wywiadów wyznał, że nie straszne mu smród, bród i odchody, gdy w grę wchodzi ratowanie najbardziej potrzebujących stworzeń.

Do pomagania zwierzętom zainspirował go ojciec

Aktor nie ukrywa, że miłość do zwierząt wyniósł prosto z domu rodzinnego. Z uwagi na to, że jego ojciec był weterynarzem, sam rozważał wykształcenie w tym kierunku, choć ostatecznie zrezygnował z tej wizji. Oprócz tego, wspomina, jak matka ratowała psy z łańcuchów za przysłowiową “flaszkę” od sąsiadów, którzy przetrzymywali je w nieodpowiednich warunkach.

Choć ostatecznie skończył na Akademii Teatralnej, bracia mniejsi pozostali w jego sercu na zawsze. Nie tak dawno temu wyszło na jaw, że aby im pomóc, robi naprawdę wiele dobrego.

Krytycznie zagrożony gatunek zabity przez pędzącego rowerzystę. Choć wygląda uroczo, mało kto o nim pamięta

Aktor przekonał się, że praca z potrzebującymi zwierzętami to duże obciążenie psychiczne

W rozmowie z o2.pl Żukowski wyznał, że od kilku lat czynnie bierze udział w akcjach ratunkowych zwierząt. Na przestrzeni lat miał już okazję współpracować z kilkoma organizacjami oraz fundacjami, między innymi ze Stowarzyszeniem Pogotowie dla Zwierząt, działającym razem z Fundacją “Pańska Łaska”. Odtwórca Waldusia nie ukrywa jednak, że na początku zwierzęce cierpienie, ból, smutek i warunki, w jakich przyszło im żyć z winy ludzkiej, bardzo obciążały go psychicznie. 

- Odwalam tam najgorszą, brudną robotę. Gdzieś się czołgam, tarzam się w odchodach, brudach, smrodach. Na tym to polega, nie oszukujmy się, to nie jest odbieranie trzech yorków od starszej pani, która ich nie wyprowadza. To często jest nawet sto albo więcej zwierząt, którym trzeba pomóc. To ciężka, fizyczna praca, która jest też wymagająca emocjonalnie. Ale daje mi ogromną satysfakcję - wyjawia w rozmowie z o2.pl.

Niestety zdarzają się również akcje we współpracy z “animalsami”, podczas których okazuje się, że pomoc przyszła zbyt późno. Niejednokrotnie sceny obserwowane w trakcie interwencji doprowadzały Żukowskiego do płaczu. To widok niewątpliwie bardzo smutny, zwłaszcza dla miłośnika zwierząt, co także potwierdza aktor.

"Nie mieściło mi się to w głowie, że ludzie dopuszczają się takich zbrodni"

Żukowski nie ukrywa, że każda sprawa, która niesie za sobą cierpienie niewinnych istot, odciska piętno na psychice ratowników, którzy walczą o ich życie. Aktor nie ma najmniejszych wątpliwości, że ludzie, którzy dopuszczają się znęcania nad zwierzętami, głodzą je lub maltretują, zasługują na opinię przestępców.

Podkreśla również, że niektóre kwestie w polskim prawie wciąż pozostają niesprecyzowane, a kary za popełniane przestępstwa, w których cierpią niewinne, bezbronne istoty, powinny być zdecydowanie bardziej surowe.

- Niestety sądy zamiast wyznaczać pewną jakość orzekania, a także korygować społeczeństwo i pokazywać mu, jak się ma zachowywać i piętnować zachowania naganne, pobłażają. W 90 proc. spraw wyroki są "śmieszne". W przypadkach znęcania się nad zwierzętami sąd obligatoryjnie nie orzeka zakazu posiadania zwierząt w przyszłości. Musimy o to specjalnie wnosić i rzadko kiedy sąd przychyla się do takiego wniosku - dodaje.

W 2020 roku aktor uczestniczył w likwidacji owianego złą sławą schroniska w Radysach i wówczas dostrzegł, że każdy z nas ma realny wpływ na dobrostan zwierząt, a tylko razem możemy im pomóc na ogromną skalę.

źródło: o2.pl; dziendobry.tvn.pl

Powiązane
wieloryb
Quiz o głębinowych "potworach". Ile wiesz o stworzeniach mórz i oceanów?
Kotka walczyła o przetrwanie na ulicy. Wzruszające, co zrobiła, kiedy zrozumiała, że koszmar się skończył
Kot uratowany z ulicy
Bezpańska kotka była skazana na tułaczkę po ulicach, aż w końcu znalazła się w przepełnionym zwierzętami schronisku. Chociaż był to los lepszy niż bezdomność, zasługiwała na coś lepszego. Do akcji wkroczyło stowarzyszenie opieki nad zwierzętami, które postanowiło znaleźć jej nowy dom. Kiedy nowa pani otoczyła Freyę opieką, nie spodziewała się, że  kotka zareaguje w taki sposób.Dziesiątki zwierząt czekają w schronisku, aż ktoś je przygarnie. 12-letnia kotka nie była najbardziej rozchwytywana wśród bezpańskich zwierząt. Większość osób woli bowiem zaadoptować kocię i wychowywać je od małego. Kiedy Michelle usłyszała, że kotka potrzebuje domu, wzięła ją pod swój dach.
Czytaj dalej
Influencerka była przekonana, że kupiła pomeraniana. Z psa jednak wyrosło coś zupełnie innego, "Okłamali mnie"
Nie-pomeranian
Amanda Hamilton kupiła psa na granicy Stanów Zjednoczonych z Meksykiem. Powiedziano jej, że rozkoszny szczeniak to szpic miniaturowy, znany także jako pomeranian. Po tym, jak pies wyrósł, zorientowała się, że została oszukana. Rasa psa ani trochę nie przypomina małej, futrzastej kuleczki, a więcej wspólnego ma z wilkiem.Historia opowiedziana przez influencerkę to nauczka dla wszystkich, by nigdy nie kupować zwierząt w podejrzanych miejscach. Poza możliwością bycia oszukanym, tak jak autorka filmiku, być może przyczyniacie się do cierpienia zwierząt. Pseudohodowle są źródłem psów o nieznanej rasie i bez rodowodu, które mogły zostać rozmnożone mimo występowania przeciwskazań genetycznych. Warunki, w jakich trzymane są zwierzęta również nie są zachęcające.
Czytaj dalej