Masz kota? Lepiej uważaj. Eksperci ostrzegają przed zagrożeniami czyhającymi na właścicieli mruczków
Czy mruczki czyhają na nasze życie? Wiele osób, w żartach bądź całkowicie serio, zastanawia się nad tym, czy koty chcą czasem nas zabić. Zwierzęta te undefinedmają bowiem niezależny charakter, a w dodatku są bardzo ciekawskimi stworzeniami o wrodzonym instynkcie łowieckim. Czy to możliwe, że próbują zrealizować misterny plan wykluczenia właścicieli i odzyskania wolności? Być może to tylko kwestia czasu, zanim zorientujesz się, że w oczach mruczącego przyjaciela stanowisz najsłabsze ogniwo...
Jakie zagrożenia czyhają na właścicieli kotów?
Wszystkich, którzy wzięli poprzednie zdania na poważnie, pragniemy uspokoić. Kotom wcale nie zależy na rozlewie krwi swoich właścicieli. Nie oznacza to jednak, że ich obecność w naszych domach nie jest obciążona ryzykiem. Redaktorzy tygodnika "Argumenty i fakty" przeprowadzili rozmowę z ekspertami ds. kociego behawioryzmu, aby poznać największe zagrożenia wynikające z opieki nad mruczkami. Co można do nich zaliczyć?
W pierwszej kolejności poruszono kwestię tragicznego wypadku z marca tego roku. W ukraińskim mieście Ostrog kot udusił dziecko, zasypiając mu na twarzy. 4-miesięczne niemowlę spał w wózku na podwórku pod opieką 36-letniej kobiety. Opiekunka zostawiła chłopca tylko na chwilę, nie zauważając, że na jego twarzy siedzi zwierzę. Chwilę później zorientowała się, że u niemowlęcia nie ma oznak życia.
Jak wytłumaczyła neurolog weterynarii Ludmiła Konikowa, przypadek ten nie miał bezpośredniego związku z agresją ze strony zwierzęcia, ponieważ koty zazwyczaj uwielbiają spać z dziećmi. Dzieje się tak dlatego, iż czują od nich ciepło oraz zapach mleka.
- Dziecko spało, a kot leżał na nim i blokował dostęp tlenu do dróg oddechowych. Dziecko nie mogło przekręcić się i przestraszyć zwierzę krzykiem. Koty nie są tak rozwinięte intelektualnie, nie rozumieją relacji przyczynowo-skutkowych i nie powinniśmy od nich tego oczekiwać - wyjaśnia Konikowa.
Do nieszczęśliwego wypadku odniosła się również inżynier zootechnik Anastazja Kalinina, która w takich sytuacjach zaleca dokładnie zbadanie okoliczności incydentu. Prawdziwa przyczyna śmierci dziecka może być zupełnie inna, niż początkowo przypuszczano. To jednak nie usprawiedliwia zachowania rodziców, którzy nie potrafią upilnować pupili, gdy znajdą się w pobliżu dzieci.
- Istnieje syndrom nagłej śmierci łóżeczkowej. Sekcja zwłok wykazuje ustanie oddychania. Jeśli w tym momencie w pobliżu był kot, zostanie o to obwiniony. (...) Pozostawienie zwierzęcia domowego samego z dzieckiem poniżej drugiego roku życia nie jest zalecane. Dziecko może nieumyślnie sprawić ból zwierzęciu, które w odpowiedzi podrapie je lub ugryzie - mówiła Kalinina.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD MATERIAŁEM WIDEO:
Kocie choroby groźne również dla ludzi
Inżynier zootechnik dodała, że istotnym, choć często bagatelizowanym, zagrożenia dla właścicieli kotów są wirusy oraz pasożyty mogące zaatakować zarówno ludzki, jak i zwierzęcy organizm. Nieszczepione mruczki mogą stać się nosicielami groźnych chorób, dlatego regularne odnawianie szczepień leży w obowiązkach ich opiekunów.
- Koty mogą przenosić takie śmiertelne choroby na ludzi, jak leptospiroza i wścieklizna, dlatego zwierzęta należy szczepić co roku i zapobiegać włóczeniu się oraz kontaktom z ulicznymi krewnymi. (...) Istnieje również toksoplazmoza - choroba pasożytnicza, szczególnie niebezpieczna dla kobiet w ciąży i osób z niedoborem odporności. Koty są ostatecznymi żywicielami tego pasożyta (rozmnaża się w ich ciałach), a pośrednim mogą być ludzie, gryzonie, ptaki i bydło - powiedziała Kalinina.
-
Pies próbował ostrzec przed włamywaczami. Za swoją wierność przyszło mu zapłacić życiem
-
Wrocław. Grupa nastolatków przymocowała żywego gołębia do torów. Sprawą zajęła się Ekostraż
-
Szczęśliwy finał interwencji w Warszawie. Kundelek uwięziony w bagnie wrócił do domu