Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Inne zwierzęta > Za ten świąteczny zwyczaj grozi nawet więzienie. Tradycja z PRL-u to trauma dla wielu Polaków
Joanna Kowalska
Joanna Kowalska 21.12.2023 13:01

Za ten świąteczny zwyczaj grozi nawet więzienie. Tradycja z PRL-u to trauma dla wielu Polaków

Karp na wigilijnym stole
Karp na wigilijnym stole, źródło: ARKADIUSZ ZIOLEK/East News, facebook/Jak byłem mały/a patrzyłem jak karp pływa w wannie

Hodowany i poławiany na szeroką skalę karp od dziesięcioleci jest nieodłącznym elementem Świąt Bożego Narodzenia w wielu polskich domach. Niemniej nie oznacza to, że zwierzę musi cierpieć w imię zwyczaju kultywowanego od czasów PRL-u. Co więcej, aktualne badania pokazują, że część dorosłych dziś Polaków przyznaje, że przetrzymywanie żywych ryb w wannie było dla nich koszmarem z dzieciństwa. Czy trzymanie żywego karpia w wannie jest legalne? Jaka kara grozi za zabicie karpia w niewłaściwy sposób? 
 

Skąd wziął się karp na świątecznych stołach?

Zgodnie z tradycją wigilia Bożego Narodzenia jest dniem, w którym obowiązuje post i nie je się mięsa. Niemniej spora część Polaków nosi w sobie fałszywe przekonanie, że ryba to przecież nie mięso, dlatego zgodnie z ich sumieniem w tym wyjątkowym okresie dozwolone jest spożywanie tychże zwierząt. Kiedyś głównym bohaterem wigilijnego menu był śledź, czyli jedne z najzdrowszych i najsmaczniejszych gatunków ryb. Po 1945 roku jego miejsce zajął inny gatunek.

Po zakończeniu II wojny światowej śledź stał się produktem trudnodostępnym na polskim rynku, przez co stał się towarem luksusowym, na który mogli sobie pozwolić jedynie nieliczni. Dlatego władze komunistyczne postanowiły wesprzeć krajową produkcję karpia. To słodkowodna ryba, która jest łatwa w hodowli, a przez to tania i łatwo dostępna. Tym sposobem karp stał się jedną z dwunastu potraw na polskich stołach wigilijnych. 

Wato dodać, że tradycja ta rozpowszechniła się w czasach, kiedy lodówki nie były oczywistym elementem wyposażenia każdego domu, a popularna była sprzedaż żywych ryb. Konsumenci kupowali karpie wtedy, kiedy akurat były dostępne i przechowywali je we własnych wannach, czasami nawet przez kilkanaście dni. Tym sposobem ludzie zapewniali sobie dostęp do świeżego produktu na święta. 

pexels-nicole-michalou-5779170.jpg
Dania rybne są nieodłącznym elementem tradycyjnego, wigilijnego menu. Źródło: pexels.com @Nicole Michalou
Przez to jak nazwał psa, sąsiedzi walą do jego drzwi. Ani myśli przestać używać jego imienia

Tradycja z PRL-u powinna odejść do lamusa. W praktyce sprzedaż żywych karpi to przestępstwo

O ile jeszcze kilkadziesiąt lat temu kupowanie żywych ryb miało logiczne uzasadnienie, w dzisiejszych czasach proceder ten jest zupełnie pozbawiony sensu. W erze łatwego dostępu do żywności oraz wielofunkcyjnych urządzeń kuchennych nic nie stoi na przeszkodzie, aby zakupić filet lub tuszkę. Choć teoretycznie sprzedaż żywych ryb wciąż pozostaje legalna, co można obserwować na wielu bazarach i targowiskach, to w praktyce osoby dokonujące zakupu popełniają przestępstwo, a przynajmniej większość z nich. 

ŚWIAT ZWIERZĄT - OBRAZ - 2023-12-21T115344.796.jpg
Jedzenie karpia w Święta Bożego Narodzenia to tradycja z PRL-u. źródło: pixabay/JirkaF

Zgodnie z normami prawnymi żywe ryby przeznaczone na sprzedaż powinny być przechowywane w czystej wodzie o temperaturze przynajmniej 4°C. Co więcej, w obowiązku kupującego jest zapewnienie zwierzętom odpowiedniego transportu. Żywe karpie zgodnie z prawem muszą być przenoszone w wodzie

Przetrzymywanie karpia w warunkach naruszających jego dobrostan czy samodzielne, niehumanitarne zabijanie tych zwierząt może stanowić naruszenie prawa. Dotyczy to zarówno sprzedawców, jak i kupujących. 

Handlowcy odpowiadają za zwierzęta do czasu, gdy są w ich posiadaniu, natomiast wraz z dokonaniem zakupu odpowiedzialność za rybę przechodzi na nas. Jeśli włożysz wciąż żyjącą rybę do plastikowej siatki czy do zbyt małej miski, karp będzie się jeszcze bardziej męczył, mimo że i tak czeka go nieprzyjemny koniec. W związku z tym warto podkreślić, że przetrzymywanie zwierząt w nieodpowiednich dla nich warunkach oraz nieumiejętne uśmiercanie ich bez uprzedniego ogłuszenia jest czynem jednoznacznym ze znęcaniem się nad zwierzętami, za który grozi nawet 5 lat pozbawienia wolności.

Przypomnijmy, że po niemal 10 latach postępowania warszawski sąd wydał przełomowy wyrok w sprawie znęcania się nad karpiami, który wywalczyła w 2020 roku Fundacja “Noga w łapę”. Trzech pracowników hipermarketu, w którym sprzedawano ryby w niehumanitarny sposób, zostało skazanych na kary więzienia w zawieszeniu.
 

pexels-thirdman-5537866.jpg
Utrzymanie żywych karpi w dobrostanie w domowych warunkach jest niemożliwe, źródło: pexels.com @Thirdman

Taka z Unii dyrektywa, że już w wannie karp nie pływa. Wielu dorosłych Polaków źle wspomina praktyki z okresu dzieciństwa

W mediach społecznościowych, a dokładniej na internetowym przewodniku po mieście Łódź, poruszono temat trzymania karpia w wannie oraz rytualnego uboju. Przytoczone w poście badania pokazują, że niewiele ponad 2% Polaków w dalszym ciągu decyduje się na tego typu praktyki. 

Okazuje się, w wyniku kultywowania zwyczaju kupowania żywych karpi cierpią nie tylko zwierzęta, ale również ludzie. Wiele osób ma wspomnienia związane z karpiem pływającym w wannie, mówią o negatywnych skojarzeniach. Okazuje się, że też wiele osób nie potrafiło zabić zwierzęcia, które kilka dni pływało w jego wannie. Oto niektóre z przytoczonych wypowiedzi:

  • “Okropny zwyczaj, który na szczęście powoli odchodzi już do lamusa. U mnie na szczęście dopiero z czasem przyszło zrozumienie, jak bardzo te ryby się męczyły pływając w zbyt małej, niedotlenionej przestrzeni a dawana na szczęście łuska napawała obrzydzeniem. Nie mówiąc o smaku, jakby zeskrobało się muł z dna jeziora. Teraz mam święta już zupełnie jarskie i zdecydowanie była to zmiana na lepsze”;
  • Koszmar dzieciństwa. Dokarmiałam karpia w wannie, nawet miał imię a później…”;
  • “Pamiętam ryk przy stole wigilijnym, jak wjechały ryby, które pływały w wannie. Moja siostra wchodziła do łazienki przede mną, utykała ręcznik tak, żebym nie widziała ryb i dopiero potem ja wchodziłam”;
  • “U mnie w domu nie było wanny a duża miednica, w której pływał. Nie wiem dlaczego, ale bardzo się bałam żywej ryby, a już jej egzekucję trudno było przeżyć. Efekt był taki, że mama ani my z siostrą tej ryby nigdy nie spróbowałyśmy i tak nam zostało do dziś.…”.

Kupujesz żywego karpia? Upewnij się, że uśmiercanie ryb odbywa się w sposób humanitarny, minimalizujący ich cierpienie. Czasy podróży do domu w plastikowych reklamówkach już dawno minęły.
 

Źródło: stylzycia.radiozet.pl, facebook.com/lodzzwanapozadaniem