Wyciągnęli kota z rynsztoka, ale zauważyli, że nie może zamknąć pyszczka. W środku utkwił ostry przedmiot
Dziko żyjące koty, aby przeżyć muszą mieć schronienie i pożywienie, a o to nie zawsze łatwo. Podczas szabrowania śmietników zdarza im się połknąć przedmioty zagrażające ich zdrowiu, a nawet życiu. Tak też było w przypadku czarnego kota, któremu nadano imię Beastie. Zwierzę widziano z metalowym szpikulcem w pyszczku.
Opisana sytuacja miała miejsce w stolicy i największym mieście amerykańskiego stanu Hawaje. Kotek od kilku miesięcy przechodził piekło, dopóki jego drogi nie przecięły się z lokalnymi ratownikami zwierząt.
Czarny kot połknął metalowy szpikulec
Beastie został pierwszy raz zauważony przez osoby dokarmiające kolonię dzikich kotów w Central Oahu Regional Park w Honolulu. Uwadze wolontariuszy nie umknął niepokojący szczegół w wyglądzie zwierzęcia, a mianowicie lekko rozdziawiony pysk, z którego wystawał metalowy szpikulec. Zwierzę najprawdopodobniej połknęło go przez przypadek podczas wyjadania resztek z okolicznych śmietników. Ostry przedmiot utkwił w jego jamie ustnej, zadając ból i uniemożliwiając normalne funkcjonowanie.
Ratownicy niezwłocznie rzucili się na ratunek bezpańskiemu kotu, jednak ten spłoszył się i popędził w przeciwnym kierunku. Pomimo zorganizowania poszukiwań zwierzak zniknął na przeszło dwa miesiące.
W październiku Beastie ponownie zjawił się w okolicy i tym razem zabezpieczenia bezpańskiego zwierzęcia zakończyło się sukcesem. Szpikulec udało się usunąć, aczkolwiek wyrządził on nieodwracalne zmiany w ułożeniu szczęki zwierzęcia. Beastie nie był w stanie całkowicie otworzyć pyszczka, ani tym bardziej go zamknąć. Nie ulegało wątpliwości, iż jego stan zdrowia wymaga pilnej konsultacji z lekarzem weterynarii.
Spytali turystów, dlaczego jeżdżą bryczkami nad Morskie Oko. Ręce opadają, "Obiecałem dziecku koniki"Beastie doznał urazu lewej strony szczęki
Beastiem zaopiekowali się pracownicy schroniska Cat People w Oahu. W klinice weterynaryjnej wykonano niezbędne badania, a prześwietlenia szczęki wykazało uraz lewego stawu.
- Antybiotyki i leki przeciwzapalne nie pomogły mu odzyskać pełnego zakresu ruchu. Biedny Beastie miał otwarte usta na zaledwie 1,5 cm i zjadał jeden posiłek w ciągu 20-45 minut. To było dla niego takie męczące! - relacjonują przedstawiciele schroniska dla bezpańskich zwierząt.
Niebawem zapadła decyzja o przeprowadzeniu operacji, którą wyceniono na 2 tysiące dolarów. Mimo iż organizacja od dłuższego czasu była w finansowym dołku, była gotowa ponieść wszelkie koszty, byleby tylko pomóc rannemu podopiecznemu.
- Zasługuje na normalne życie, nawet jeśli nigdy nie będzie mógł w pełni otwierać ust - argumentowali opiekunowie Beastiego.
Beastie pozostał łagodnym i kochanym zwierzakiem, pomimo smutnej przeszłości
Zanim zapadła decyzja o położeniu kociego pacjenta na stole operacyjnym, weterynarz wykonał tomografię komputerową szczęki Beastiego, co wykazało, że nic nie stoi na przeszkodzie do wykonania zabiegu.
Następnie mruczek wraz ze swoimi opiekunami udał się do dentysty na skomplikowaną i bardzo kosztowną operację. Usunięto mu dużą część lewej strony szczęki, ale finalnie wszystko przebiegło bezproblemowo i jeszcze tego samego wieczoru mógł zjeść kolację z apetytem.
Opieka weterynaryjna nad Beastiem wyniosły łącznie ponad 5 tysięcy dolarów, niemniej znaczną część kosztów poniesionych w klinice weterynaryjnej pokryli darczyńcy. Wkrótce kociak zamieszkał w swoim nowym domu, gdzie odzyskał wigor i dobre samopoczucie. Z dobrych wieści jest jeszcze fakt, iż w jego miseczce zaczęła lądować także sucha karma, której wcześniej nie byłby w stanie samodzielnie pogryźć.
Źródło: woopets.fr