Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > Wszyscy myśleli, że suczka jest w zaawansowanej ciąży. Ale w brzuchu nosiła coś zupełnie innego
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 18.05.2023 11:46

Wszyscy myśleli, że suczka jest w zaawansowanej ciąży. Ale w brzuchu nosiła coś zupełnie innego

bezdomna suczka
youtube/Star Network Rescue

Sushi to bezdomna sunia, która błąkała się po ulicach w Indiach. Uwagę lokalnych ratowników zwierząt zwrócił jej ogromny brzuch, który odznaczał się pomimo widocznego gołym okiem niedożywienia. Na początku byli przekonani, że jest on wynikiem ciąży. Z czasem jednak okazało się, że pies nosi w nim zupełnie coś innego.

Niestety bezdomne i przeszukujące śmietniska zwierzęta to nieodłącznym elementem zatłoczonych indyjskich ulic. Na szczęście nawet tam docierają ludzie o dobrych sercach, którym los czworonogów nie jest obojętny. Podobnie było z suczką z ogromnym brzuchem. W jej przypadku nie było czasu do stracenia.

Sunia miała wielki brzuch

Nie ma wątpliwości, że zanim sunia trafiła pod opiekę lokalnych ratowników zwierząt, wiele osób po prostu zignorowało jej stan zdrowia. Trudno uwierzyć, iż robili to nieświadomie, ponieważ zwyczajnie nie dało się przeoczyć tego ogromnego brzucha. Choć na początku wszyscy byli pewni, że jest on wynikiem zaawansowanej ciąży, nikt nie wziął pod uwagę, by skonsultować swoich podejrzeń z lekarzem weterynarii.

Przedstawiciele Rescue and Rehabilitation od Stray Animals nie potrzebowali wiele czasu, aby stwierdzić, że brzuch napompowany niczym balon wcale nie jest zwiastunem rychłego rozwiązania i wydania na świat szczeniąt. Pies musiał niezwłocznie trafić do kliniki weterynaryjnej - jego życie znalazło się w niebezpieczeństwie.

Targi rzeczy dla zwierząt Meet my Buddies odbędą się już 20 i 21 maja w centrum Warszawy - musicie tam być!

Nie ciąża, a wodobrzusze

Po przeprowadzeniu szeregu badań, podejrzenia ratowników potwierdzili specjaliści. Sunia nie była w zaawansowanej ciąży, a jej brzuch bardzo powiększył się w wyniku wodobrzusza, zwane też wysiękiem brzusznym. Termin medyczny odnosi się do nagromadzenia się nadmiernej ilości płynu ochronnego w jamie brzusznej. 

Niestety stan Sushi był fatalny. Aż trudno sobie wyobrazić, ile wycierpiała, podczas gdy mijali ja zobojętniali ludzi. Na szczęście była już w dobrych rękach osób, które miały jeden cel - zakończyć jej cierpienie raz na zawsze.

Jeden zabieg nie wystarczył, by pozbyć się wody z jej brzucha

Niestety ilość płynów zgromadzonych w brzuchu suni była tak ogromna, że weterynarz nie mógł usunąć nadmiaru substancji za jednym razem. Podczas pierwszej wizyty wbił igłę w brzuch zwierzęcia, nabierając pełną strzykawkę. W ten sposób przez kilka następnych dni regularnie pozbywał się płynu spomiędzy narządów wewnętrznych suczki. 

Sushi nosiła w brzuchu łącznie ponad 10 litrów wody. Na szczęście kilka wizyt wystarczyło, aby pozbyć się jej w zupełności. Po serii zabiegów pies w końcu nie odczuwał dyskomfortu, a także wrócił do normalnych rozmiarów. Pozostaje wierzyć, że po opuszczeniu kliniki weterynaryjnej nie musiała wracać z powrotem na ulice. 

źródło: wamiz.it

Pokazali, co wyszło z lasu pod Białymstokiem. Mało kto zgadnie, co to za zwierzę, "Zgłupiałam"
zając w Parku Narodowym
Na facebookowym profilu Polskich Parków Narodowych udostępniono zdjęcie, które wywołało niemałe zamieszanie w sieci. Internauci zachodzą w głowę, co znajduje się na fotografii. Pod nią zamieszczono jedynie humorystyczny podpis “misiaczek”. Jesteś w stanie określić, co wyszło z puszczy?Natura potrafi zaskakiwać - to stwierdzenie nie podlega dyskusji. Chociaż szacuje się, że do dziś opisano około 2 mln zwierząt i roślin na Ziemi, to mało kto jest w stanie określić, czym jest tajemnicze stworzenie, które udało się uchwycić na zdjęciu z Puszczy Knyszyńskiej. Spróbuj określić, czym jest enigmatycznie wyglądający “misiaczek”.
Czytaj dalej
Tego już za wiele. Słynna kocia kawiarnia nie chce gościć małych dzieci, rodzice posunęli się za daleko
Dziecko dotyka kota
Kocie kawiarnie cieszą się wciąż dużą popularnością wśród odwiedzających, a zwłaszcza dzieci w wieku szkolnym. “Biały Kot” z Gdyni wprowadził ważną zmianę, przez którą nie wszystkie maluchy będą mogły skorzystać z jej usług. Powód? Chodzi o bezpieczeństwo kocich rezydentów. Pracownicy chcą zadbać o to, by zwierzęta czuły się swobodnie i dobrze w lokalu. Kocia kawiarnia “Biały Kot” nie może narzekać na brak zainteresowania ze strony odwiedzających. Mruczki towarzyszą w niej wszystkim chętnym, którzy rozsiądą się przy jednym ze stolików z ciastem czy kawą. Jednak teraz regulamin uległ zmianie i o tym, czy będzie można skorzystać z jej usług, zadecyduje wiek.
Czytaj dalej