Właścicielowi umiera kot. Nigdy sobie nie wybaczy, że tak go zawiódł, zaważyła jedna decyzja
Nic tak nie boli jak strata bliskiego członka rodziny, niezależnie czy mowa o człowieku bądź zwierzęciu. Pewien opiekun kota długo nie mógł pogodzić się ze śmiercią swojego pupila, dlatego słów pocieszenie postanowił szukać na popularnym forum internetowym. Zrozpaczony mężczyzna wyznał, że jego zwierzę najprawdopodobniej odeszłoby za Tęczowy Most znacznie później, gdyby nie dopuścił do jednego błędu.
Jego ukochany kot skończył 17 lat. Na jesień życia poważnie zachorował
Jeden z użytkowników forum internetowego Reddit postanowił opowiedzieć o historii swojego ukochanego pupila. Liczył na to, że dzięki temu poczuje się, choć odrobinę lepiej, a inni właściciele zwierząt nie powtórzą błędów, które w przyszłości mogą zaważyć na zdrowiu i życiu czworonożnych przyjaciół. Mężczyzna był pogrążony w żałobie. Zaledwie kilka dni wcześniej pożegnał kota, który spędził u jego boku aż 17 lat.
Trzy lata przed śmiercią zwierzaka, zdiagnozowano u niego niewydolność nerek trzeciego stopnia. To schorzenie, na które cierpi wiele domowych mruczków. Na szczęście dzięki intensywnie rozwijającej się medycynie weterynaryjnej, jest to problem zdrowotny, który można leczyć. Jedną z najskuteczniejszych metod jest podawanie specjalistycznych płynów pod skórę. W trosce o zdrowie kociego seniora, jego opiekun kilka razy w tygodniu przychodził ze swoim pupilem do gabinetu weterynaryjnego, aby specjaliści podali mu lekarstwa.
Mruczek z całego serca nienawidził wizyt u specjalistów. Był tak agresywny, że musiały go przytrzymywać dwie osoby. Co więcej, kot zawsze potrzebował kilku godzin na to, aby uspokoić się po podaniu płynów.
Wyjątkowe pomysły na prezenty dla Twojego pupila. Uszczęśliwisz nie tylko jego, ale też siebieLekarz weterynarii zaproponował nietypowe rozwiązanie
Kot nie był w stanie przyzwyczaić się do regularnych zabiegów, które miały na celu ochronę jego zdrowia. Podczas jednej z wizyt lekarz weterynarii powiedział opiekunowi agresywnego pupila, że tak dłużej być nie może. Podawanie płynów było dla zwierzaka tak stresujące, że terapia przynosiła mu więcej szkody niż pożytku.
Specjalista poważnie obawiał się tego, że jego pacjent będzie mieć zawał serca. Nie było mowy o podawaniu leków znieczulających i uspokajających, ponieważ obciążają one nerki. Dlatego lekarz weterynarii zaproponował właścicielowi kota, że nauczy go podawać podskórną iniekcję. Dzięki temu kot mógłby kontynuować terapię i nie musiałby stresować się wizytami w gabinecie weterynaryjnym. Istniało jednak ryzyko, że przez to kocur przestanie ufać swojemu właścicielowi.
Nagle ziścił się najgorszy scenariusz.
Opiekun kociego seniora nie podjął się nauki podawania iniekcji podskórnej, w związku z czym konieczne było przerwanie terapii. Na szczęście kolejne dwa lata okazały się być stosunkowo spokojne. Kocur był na specjalnej diecie, pił dużo wody i miał dużo spokoju, dzięki czemu znacznie poprawiły się jego wyniki. Niestety, dobra passa nie trwała w nieskończoność.
Kilka tygodni temu stan zdrowia kociego seniora znacznie się pogorszył, przez co musiał on przejść antybiotykoterapię. Okazało się, że stosowane leki znacznie obciążyły i tak słabe już nerki. Decyzja doprowadziła do niewydolności chorych narządów, co było bezpośrednią przyczyną zgonu kota. Właściciel zmarłego zwierzaka nie potrafi wybaczyć sobie tego, że nigdy nawet nie spróbował nauczyć się podawać mu leków podskórnie. Jest przekonany, że gdyby to zrobił, jego pupil wciąż by żył.
Internauci komentujący tę smutną historię okazali się być bardzo wspierający. Wiele osób podzieliło się również własnymi, podobnymi historiami. Autor wpisu dzięki temu poczuł się lepiej. Zrozumiał, że dbał o swojego pupila tak dobrze, jak potrafił. To, że nie zdecydował się na samodzielne wstrzykiwanie leków pod skórę, nie świadczy o tym, że nie był troskliwym opiekunem.
Źródło: reddit.com