Weterynarz ostrzega właścicieli psów. Ten błąd kosztował jego pupila życie
Nie ma wątpliwości, że opieka nad zwierzęciem domowym to odpowiedzialne zadanie. Okazuje się, że błąd w tej kwestii, mogą popełnić nawet osoby, które uważamy za specjalistów od ich zdrowia. Weterynarz podzielił się w social mediach smutnym wydarzeniem, które spotkało jego i jego psy. Niestety finał był tragiczny.
Weterynarz podzielił się smutną historią
Amir Anwary to weterynarz, który chętnie dzieli się swoimi przygodami zawodowymi w social mediach. Mężczyzna nie ukrywa, że jego czworonożni pacjenci niekiedy są bardzo wymagającymi przypadkami, a ich losem nierzadko zajmuje się również po zamknięciu gabinetu.
Mogłoby się wydawać, że z uwagi na wykonywany zawód, jego zwierzętom nie może się stać nic złego. Niestety, los nie oszczędził mu smutnego doświadczenia, o którym weterynarz opowiedział na swoim TikToku. Pewnego dnia jego psy spotkała prawdziwa tragedia.
Husky robił wszystko, by uciec ze schroniska. Nagle zauważono go na dachu Sfotografowała ocalonego kotka. Niechcący stał się sławny na cały światPsy weterynarza spotkała prawdziwa tragedia
Ten poranek miał nie różnić się niczym od pozostałych. Mężczyzna wyszedł z domu, by udać się na jogging. Jego dwa psy zostały na podwórku, jak miały to w zwyczaju od zawsze. Jednak go po bieganiu spojrzał na telefon i zobaczył ilość nieodebranych połączeń od sąsiadów, zrozumiał, że musiało zdarzyć się coś złego.
Gdy wrócił do domu, zastał najgorszy widok, jaki tylko mógł sobie wyobrazić. Sąsiedzi poinformowali lokalną organizację zajmującą się zwierzętami, że na podwórku weterynarza stało się coś strasznego. Niestety, nie mylili się. Choć zgromadzeni ludzie byli przekonani, że psy po prostu zaczęły się ze sobą gryźć, ich opiekun jest przekonany, że jego pupile uległy niefortunnemu wypadkowi, którego dało się uniknąć.
Jeden z psów weterynarza nie przeżył. Ostrzega, by nie popełniać tego błędu
Nali i Shleby, bo tak nazywał swoje czworonogi, najprawdopodobniej bawiły się ze sobą, gdy nagle drugi z nich chwycił pierwszego zębami za obrożę. Niestety szczęka psa zaklinowała się w taki sposób, że nie mogła wyswobodzić się, a tym samym zaczęła podduszać drugie zwierzę.
Szarpiąc się, próbując uwolnić, pies ciągnął tak mocno, że udusił swojego czworonożnego kompana. Z uwagi na to, że ich opiekuna nie było w domu, nikt nie mógł mu pomóc na czas.
Nauczony tragicznym doświadczeniem weterynarz zwraca się do swoich odbiorców w sieci, aby zdejmowali pupilom obrożę, gdy te są w domu lub w ogrodzie. Sam już nigdy nie popełni tego błędu, jednak na wrócenie życia Nali jest już za późno.