Trzaskający mróz w całym kraju, a on przywiązany do płotu. Sprawca zostawił przy psie coś jeszcze
Strażnicy miejscy interweniowali w Czechowicach-Dziedzicach (woj. śląskie) w sprawie dotyczącej porzuconego psa. Sprawcy tego czynu nie powstrzymała skrajnie niska temperatura powietrza w połączeniu z intensywnymi opadami śniegu. Przedstawicielom prawa szybko udało się ustalić, kto był odpowiedzialny za opiekę nad czworonogiem. Czy oprawca odpowie za krzywdę wyrządzoną zwierzęciu?
Przywiązał psa do płotu i zostawił. Tego dnia sypał śnieg
Sroga i nieustępliwa zima rozgościła się w Polsce na dobre, jednak nawet skrajnie niekorzystne warunki pogodowe nie powstrzymują niektórych osób przed porzucaniem zwierząt. Kilka dni temu, tj. 7 stycznia bieżącego roku tuż po godzinie 12.00 pracownicy straży miejskiej otrzymali zgłoszenie dotyczące psa pozostawionego bez opieki. Według świadka zdarzenia zwierzę zostało przywiązane do płotu przy ulicy Zabiele w Czechowicach-Dziedzicach.
Zaalarmowani pracownicy mundurowi niezwłocznie udali się pod wskazany adres. Na miejscu zastali przerażonego i zziębniętego kundelka. Tuż obok zwierzaka leżała torba wypełniona artykułami dla zwierząt, która najwyraźniej pełnić miała rolę „wyprawki”. Jeden z zapakowanych przedmiotów stał się ważnym dowodem w sprawie.
Smog zagrożeniem dla ludzi i zwierząt. Jak chronić psa lub kota przed zanieczyszczeniem powietrza?Przy psie zostawiono rzecz, w której były wszystkie dane właściciela
Strażnicy Miejscy natychmiast zabezpieczyli wychłodzonego psa oraz pozostawione obok niego rzeczy. Wśród nich poza karmą i zabawkami była książeczka zdrowia czworonoga, w której zawarte były dane właściciela zwierzaka, łącznie z jego adresem zamieszkania. Przedstawiciele prawa niezwłocznie udali się w miejsce, w którym spodziewali się zastać kogoś, kto byłby w stanie wytłumaczyć zaistniałą sytuację.
Okazało się, że opiekun porzuconego psa nie żyje, a rodzina zmarłego nie zamierzała przejąć opieki nad czworonogiem. Dlatego odpowiedzialność za pupila przejęli sąsiedzi pierwotnego właściciela kundelka. Na tym nie skończył się cykl ciągłych przeprowadzek i przekazywania zwierzęcia z rąk do rąk. Niebawem opiekę nad psem powierzono kolejnej z lokalnych mieszkanek. To właśnie wtedy życie pieska zmieniło się w prawdziwy horror.
Kto jest odpowiedzialny za cierpienie porzuconego psa?
Kobieta, która przejęła opiekę nad kundelkiem, nie skonsultowała tej decyzji z matką. Na początku planowała ukryć przed nią zwierzę w piwnicy, jednak kiedy zdała sobie sprawę, że ten plan nie ma racji bytu, spanikowała. Nie konsultując z nikim kontrowersyjnego pomysłu, postanowiła przywiązać psa w widocznym miejscu z nadzieją na to, że w ten sposób zwierzęciem zainteresuje się osoba o dobrym sercu.
Obecnie porzucony kundelek przebywa w domu tymczasowym. Sprawa została przekazana policji, ponieważ czyn, którego dopuściła się zastępcza opiekunka czworonoga, może zostać potraktowany jako znęcanie się nad zwierzętami. W świetle polskiego prawa grozi za to nawet 5 lat pozbawienia wolności. Nie wiadomo jednak kto i czy w ogóle odpowie za zaniedbanie zwierzęcia.
Źródło: strazmiejska.czechowice-dziedzice.pl