Tragiczny wypadek w ZOO. Lew zwrócił się przeciwko swojemu opiekunowi, znaleziono tylko jedną z kończyn
Opiekun wszedł do klatki, żeby nakarmić swojego podopiecznego. Niestety nie wyszedł już z niej żywy. Wezwani na miejsce zdarzenia ratownicy nie mogli wydostać jego ciała. Musieli poczekać, aż przyjedzie weterynarz, który uspokoi zwierzę.
Słowackie media informują o tragedii, jaka wydarzyła się we wtorek 17 maja br. w miejscowości Oškerda niedaleko Żyliny. W miejscowym ogrodzie zoologicznym rozegrał się dramat. Mężczyzna, który na co dzień karmił trzymanego tam lwa, wszedł do klatki zwierzęcia i już z niej nie wyszedł. Została po nim tylko jedna noga.
Prywatne zoo funkcjonuje od 20 lat
Ogród zoologiczny “Ranczo przy Żylinie” działa w tym samym miejscu od lat. Lew to nie jedyny dziki okaz, którym mogą pochwalić się właściciele. Nie jest to też jedyny kot – są tam też tygrysy.
Poza tym znajdują się tam też różne gatunki małp i nieco bardziej powszechne zwierzęta gospodarskie, takie jak kozy, owce, osły czy konie. Odwiedzający mogą także spotkać kilka gatunków ptaków.
Bezdomna kotka przynosi rodzinie z sąsiedztwa swój największy skarb. Teraz nie mieli serca jej wypuścićTo nie pierwsza taka sytuacja. Tygrys ugryzł kobietę
Ludzie skarżyli się na warunki panujące w prywatnym zoo. Krytyce poddawany był sposób, w jaki właściciele opiekowali się zwierzętami. Incydent z lwem nie był jedyny – kilka lat wcześniej w zoo wezwano służby ratunkowe, dlatego że tygrys ugryzł kobietę.
Opieka nad dzikimi zwierzętami zdecydowanie nie należy do najłatwiejszych. Bardzo ważne jest, żeby zachować wszelkie środki bezpieczeństwa, co bywa problemem w prywatnych placówkach, często krytykowanych za zbyt pobłażliwe podejście do zasad. Nie tylko nieodpowiednio zachowujący się odwiedzający mogą być ofiarami wybuchów nieprzewidywalnych zwierząt. Należy pamiętać, że nawet wykwalifikowany personel powinien uważać przy spotkaniu z dzikimi podopiecznymi.
Lew zjadł opiekuna. Znaleziono tylko jedną z kończyn
Policja otrzymała informacje, że dozorca nie wrócił z wybiegu dla zwierząt egzotycznych. Na miejsce natychmiast wezwano wszystkie dostępne siły. W klatce z lwami znaleziono ciało mężczyzny – a przynajmniej to, co z niego zostało. Znaleziono bowiem tylko jedną nogę.
Żeby wydostać szczątki, policja musiała wezwać weterynarza, który uśpił lwa. Dopiero wtedy można było bezpiecznie wejść do klatki zwierzęcia. Niestety brakuje świadków zdarzenia. Nie wiadomo, czy mężczyzna został zaatakowany w trakcie karmienia, czy może wcześniej stracił przytomność. Dalszych informacji na temat smutnego wypadku dostarczyć może jedynie sekcja zwłok.
Żródło: Facebook, eska.pl, nto.pl, rmf24.pl