To nie jest zwiastun filmu o apokalipsie. Na Pekin spadł "deszcz robaków"
Choć deszcz robaków kojarzy się raczej ze scenariuszem do apokaliptycznego filmu, w Chinach, a konkretnie Pekinie, wydarzył się on naprawdę. Zdjęcia i nagrania, które obiegły świat przyprawiają o gęsią skórkę nie tylko osoby, które boją się insektów. Pojawia się kluczowe pytanie, jak doszło do tego nietypowego zjawiska?
Nagrania, które obiegły świat, mogą przypominać sceny prosto z Apokalipsy, jednak “deszcz robaków” wydarzył się naprawdę. Mieszkańcy Pekinu zostali ostrzeżeni przez władze, aby poruszać się po ulicach jedynie z użyciem parasola.
"Deszcz robaków" w Chinach
W mediach społecznościowych rozprzestrzeniły się nagrania uchwycone w Pekinie. Można na nich zaobserwować mieszkańców chińskiej stolicy, przechadzających się po ulicach pod parasolkami. Jednak służyły im one w innym celu, niż wyłącznie do zabezpieczenia przed deszczem lub śniegiem. Miasto zalał “deszcz robaków”. Insekty znajdywały się dosłownie wszędzie, na drogach, trawnikach, samochodach, drzewach, domach i ich dachach.
Zgodnie z tym, co podaje “Daily Star”, pojawiło się oficjalne ostrzeżenie, które sugerowało mieszkańcom Chin, aby nie decydowali się na opuszczanie zadaszonych pomieszczeń. Naturalnie nie wszyscy mogli sobie na to pozwolić.
Tak wstrząsającej interwencji dawno nie było. Aktywiści ratują psy z rąk szaleńcaCo wywołało nadzwyczajne zjawisko atmosferyczne?
Nie ma się co dziwić, ze zarówno Chińczycy, jak i internauci, do których dotarły materiały z niemal apokaliptycznej wizji, zaczęli zastanawiać się, jak doszło do tego zjawiska. Chociaż chińskie władze nie podały oficjalnej przyczyny niecodziennego wydarzenia, w sieci krąży kilka prawdopodobnych teorii dotyczących anomalii pogodowej.
Jedna z grup zakłada, że to nic innego, jak kwitnące topole, których kwiaty do złudzenia przypominają gąsienice. Inni natomiast sugerują, że to insekty rozprzestrzeniające się po okolicy wraz z podmuchem wiatru po burzy, co zdarzało się już w przeszłości.
Kolejna, aczkolwiek dużo mniej prawdopodobna koncepcja głosi, że zdarzenie ma związek z Pełnią Robaczego Księżyca, która miała miejsce 7 marca br. Nazwa ta została wymyślona przez rdzennych Amerykanów, którzy skojarzyli ją z okresem nadchodzącej wiosny, kiedy na powierzchni ziemi zaczynają pojawiać się robaki.
"Koniec świata jest coraz bliżej"
Nagrania i zdjęcia tajemniczych obiektów, które pojawiły się w Pekinie, wywołały u niektórych internautów ciekawość, a niekiedy też przerażenie. Odnosząc się do apokaliptycznych obrazów ze stolicy Chin, część widzów napawa obawa, że zbliża się koniec świata.
- Widząc te wszystkie znaki… Jak wygląda nasza relacja z Bogiem? - pisze jeden z internautów.
- Obudźcie się ludzie, żyjemy w czasach ostatecznych - dodaje kolejny.
- Czemu widać je tylko na autach? - podważa autentyczność filmiku inny.
źródło: podroze.gazeta.pl