Suczka nie chciała, by jej szczeniak został uśpiony. Własnym ciałem próbowała go bronić
Dorosła suczka oraz jej kilkutygodniowy szczeniak, od momentu, gdy trafili do schroniska w Teksasie, nie opuszczali swojego boku choćby na krok. Można powiedzieć, że miały szczęście w nieszczęściu, ponieważ z jednej strony mogły znaleźć nowych właścicieli, zaś z drugiej miejsce to słynęło niestety z bardzo przykrej praktyki, jaką jest masowe usypianie niechcianych zwierząt.
Suczka ukrywała swoje dziecko
Jak to niestety często bywa, schronisko na południu Stanów Zjednoczonych było stale przepełnione, a chętnych do adopcji bezpańskich czworonogów wcale nie przybywało. Choć osoby zajmujące się tamtejszymi pupilami bez wątpienia chciały znaleźć dla nich kochające rodziny, to coraz gorsze warunki i niewystarczające zapasy karmy nie ułatwiały im tego zadania. Kiedy przyszły najgorsze czasy, uciekano się do ostateczności.
W ocenie władz placówki jedynym rozwiązaniem było poddawanie najbardziej niechcianych psów eutanazji. Zwierzęta co pewien czas znikały ze swoich boksów i były zabierane do gabinetu weterynaryjnego, gdzie otrzymywały śmiertelne zastrzyki. Reszta podopiecznych podświadomie czuła, że przewlekle chore, niepełnosprawne i nieatrakcyjne pupile wcale nie trafiły do nowych domów.
Psia mama, która otrzymała imię Sadie, także bała się tego, co czeka ją i jej malutką córeczkę Benzy w najbliższym dniach. Pozostawała w wiecznej gotowości, śledząc każdy ruch wolontariuszy zbliżających się do ich boksu. Mimo że psinki trafiły pod opiekę wolontariuszy i pracowników schroniska, nadal nie mogły sobie pozwolić na to, by stracić czujność.
Pewnego razu, kiedy pracownicy weszli do ich boksu, zobaczyli coś, co sprawiło, że omal nie pękły im serca. Sadie nerwowo próbowała ukryć Benzy za własnym ciałem, przygniatając ją do ściany. Tylko w ten sposób mogła uchronić swój największy skarb i nie dopuścić, by wolontariusze go jej zabrali.
- Sadie była bardzo zdenerwowana. Robiła wszystko, aby ukryć Benzy za sobą. Psy nie zawsze rozumieją takie sytuacje, ale potrafią wyczuć, że wkrótce stanie się coś złego. Ta suczka wyglądała, jakby doskonale wiedziała, jaki los je czeka. Desperacko chciała ochronić swoje dziecko - relacjonują wolontariusze w rozmowie z The Dodo.
Suczki były nierozłączne
Pracownicy schroniska, którzy na własne oczy ujrzeli akt matczynej miłości, zaniemówili z wrażenia. Nie wybaczyliby sobie, gdyby rozdzielili Sadie i Benzy bez próby znalezienia im wspólnego domu. Właśnie dlatego postanowili dać im ostatnią szansę, zanim zostaną poddane eutanazji.
- Bardzo nas wzruszył ten widok, więc przed uśpieniem postanowiliśmy spróbować im pomóc. Nagraliśmy filmik z udziałem Sadie i Benzy, a następnie umieściliśmy go w mediach społecznościowych. To okazało się być strzałem w dziesiątkę. W przeciągu krótkiego czasu filmik trafił do szerokiego grona odbiorców – opowiadają pracownicy placówki w rozmowie z The Dodo.
Zbiegiem okoliczności popularne nagranie dotarło do Davy Hammack, która zakochała się w suczkach od pierwszego wejrzenia. Kobieta od zawsze darzyła psy sympatią i sama miała pod opieką już inne zwierzaki. Jednakże w obliczu tak ogromnej tragedii, jaka mogła spotkać psią mamę i córkę, doszła do wniosku, że pod jej dachem znajdzie się tymczasowe miejsce dla jeszcze dwóch pupili.
- Gdy zobaczyłam ten filmik, dosłownie pękło mi serce. Nie mogłam uwierzyć, że nikt wcześniej nie wkroczył, aby pomóc tym psiakom. Aktualnie opiekuję się czterema uratowanymi czworonogami, ale mimo to wiedziałam, że muszę pomóc tej słodkiej dwójce - opowiada pani Hammack.
Nie bacząc na to, że podróż samochodem do schroniska w Teksasie zajęłaby jej aż 9 godzin, wsiadła za kółko i ruszyła Sadie i Benzy na pomoc. Takim oto sposobem suczki znalazły schronienie w jej domu i nareszcie zaznały spokoju. Gdy tylko poczują się lepiej i będą gotowe, zostaną przekazane do adopcji. Kobieta zapewnia, że znajdzie dla nich odpowiedzialnych opiekunów, którzy zagwarantują im wymarzone warunki.
- Przejechały długą drogę, ale teraz nareszcie są bezpieczne. Widziałam, że od momentu wejścia do mojego samochodu, Sadie od razu się uspokoiła. Wiedziała, że ona i jej dziecko w końcu są w dobrych rękach. Kamień spadł jej z serca. Mi także - wyjaśnia Dava Hammack. - To dwie, słodkie dziewczynki, które zasługują na wszystko to, co najlepsze. Przeszły wiele, ale mimo to cały czas są tak pełne miłości. Znajdę dla nich wspaniałe domy.
Artykuły polecane przed redakcję Świata Zwierząt:
Wstrząsające sceny obiegają internet. Nowa "moda" na dręczenie bezbronnych małp
Jaki pies będzie odpowiedni dla singla? Poznaj 5 najlepszych kandydatów dla samotnych właścicieli