Smutne wieści o Imbirze z Bacówki PTTK Pod Małą Rawką. Turyści wspominają kota
Kot o dumnym imieniu Imbir był ikoną Bieszczad. Rudego kocurka można było spotkać na terenie Bacówki położonej na wysokości 930 m n.p.m. Przez lata podbijał serca turystów. Niestety przeszedł za Tęczowy Most. Mimo to na zawsze pozostanie w ich pamięci.
Imbir był gwiazdą bacówki w samym sercu Bieszczad
Bacówka PTTK Pod Małą Rawką znajduje się na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Położona na wysokości prawie 1000 m n.p.m. gwarantuje piękne widoki i jest dobrym miejscem wypadowym do dalszych górskich wycieczek.
To spokojne, położone z dala od cywilizacji miejsce miało swojego szczególnego lokatora. Rudy kot rasy main coon znalazł w nim schronienie i dach nad głową. Zwierzę szybko dało się pokochać nie tylko pracownikom bacówki, ale również turystom. Odchodząc, pozostawił po sobie pustkę, z którą nie mogą pogodzić się znający uroczego kota ludzie.
Dzikie zwierzę w centrum Wrocławia. Zgubiło się wśród kamienic Czy kuweta dla psa to dobry pomysł? Tego rozwiązania lepiej nie nadużywaćKota można było spotkać w różnych miejscach
Kot, który pojawił się w Bacówce, otrzymał niezwykłe imię. Właściciel chatki, który długo zastanawiał się, jak mruczek powinien się nazywać, nadał mu imię Imbir. Wszystko przez przyprawę, która stała na oknie i była najczęściej dodawanym składnikiem do uwielbianego przez turystów grzańca. Umaszczenie kota idealnie komponowało się z nadanym mu imieniem.
Imbir był nie tylko towarzyskim i uroczym kotem, ale słynął również ze swojego zamiłowania do wody. Dlatego najczęściej można było spotkać go w łazience. Czasem siedział na parapecie, pod prysznicem lub wylegiwał się w zlewie. Był uwielbianym przez turystów towarzyszem górskich wycieczek. Gdy wylegiwał się w promieniach słońca na masce ratowniczego samochodu, zawsze odprowadzał ludzi czujnym i krytycznym wzrokiem.
Kot był legendą tego miejsca. Turyści nie mogą uwierzyć, że już go nie zobaczą
Wielu ludzi odwiedzających Bieszczady ma zdjęcie kota w swoim telefonie. Kocur dumnie pozował do zdjęć, by za chwilę odwrócić się na pięcie i odejść z gracją. Czasem wpadał też na drzemkę, zajmując łóżko przeznaczone dla zmęczonych turystów. Szybko zdobył status bacówkowej gwiazdy. Bieszczadzcy turyści nie mogą pogodzić się ze stratą. Mają nadzieję, że kot za Tęczowym Mostem odnalazł górskich wędrowców i teraz im będzie umilał czas, tak jak to robił dotychczas, żyjąc w uroczej Bieszczadach.
- “Biegaj szczęśliwy po zielonej łące, zawsze będziesz w naszych sercach”,
- “O nie. Wyjście z Rawki już nie będzie takie jak kiedyś”,
- “Nigdy nie zapomnimy Imbira. Bądź szczęśliwy za tęczowym mostem”,
- “Ten kot to legenda. Bardzo mi przykro”.
Resztę cudownych zdjęć kota można zobaczyć w załączonych pod postem komentarzach. Mruczący gwiazdor na pewno byłby zadowolony widząc, jak bardzo zapadł w pamięć ludziom. Żegnaj Imbirku!
Źródło: facebook/Bacówka pod Małą Rawką