Setki nabrzmiałych kleszczy zwisały z ciała suczki. Niemalże zjadły ją żywcem, wdarły się nawet do uszu
Wolontariusze początkowo myśleli, że porzucona suczka jest pokryta guzkami. Wystarczyło, że podeszli bliżej i już wiedzieli, że to, co wzięli za brodawki, w rzeczywistości było gęstą siatką przyssanych do skóry kleszczy. Widok mroził krew w żyłach. Wydaje się aż niemożliwe, że ktoś doprowadził psa do tego stanu.
Setki kleszczy zwisały z ciała biednej, porzuconej suczki. Osadziły się ponad jej oczami i wyglądały jak druga para brwi. Pokryły jej uszy gęstym dywanem, spod którego nie wydać było skóry. Były wszędzie. O ile ukąszenie kleszcza jest raczej bezbolesne, sunia musiała cierpieć. Była w strasznym stanie, a pozbycie się tych wszystkich pasożytów nie było proste.
Myśleli, że jest pokryta brodawkami. Okazało się, że to kleszcze
Kiedy organizacja pro-zwierzęca CLAW (Community Led Animal Welfare) opublikowała na Facebooku zdjęcia Belle, uratowanej przez nich suczki, w komentarzach zawrzało. Był to żałosny widok. Internauci nie mogli uwierzyć, że ktoś mógł doprowadzić swojego pupila do takiego stanu. Zarzucali CLAW, że cała sprawa to kłamstwo i mistyfikacja, stworzone, żeby zebrać pieniądze. Internauci nie docenili jednak, jak okrutni potrafią być ludzie, którzy zaniedbują swoje zwierzęta.
Widok Belle był drastyczny. Skóra suni z daleka wyglądała na pokrytą bąblami, jednak wystarczało spojrzeć z bliska, żeby odkryć prawdziwą naturę guzków. Na jej ciele gęsto, kleszcz przy kleszczu, ułożone były krwiopijne pasożyty. Szczególnie dużo osobników znajdowało się nad jej oczami, tworząc osobliwie wyglądające, gąsienicowate brwi. Kleszcze gęsto pokrywały uszy suni, wręcz nie dało się znaleźć wolnego od pasożytów kawałka skóry.
Jak długo pies może zostać sam w domu? Behawiorysta zwierząt stawia sprawę jasno: krócej niż myśliszGdyby wyrwali te wszystkie kleszcze, wykrwawiłaby się
Weterynarze nie mogli usunąć pasożytów, bo zajmowały za duży obszar ciała suni. Trzeba było poczekać, aż same odpadną. Cierpiącemu zwierzęciu podawano leki przeciwpasożytnicze, żeby pozbyć się problemu od wewnątrz.
Niestety zaniedbanie zebrało swoje żniwo. Sunia straciła wiele krwi i miała anemię. Nie miała siły chodzić. Wykonanie jej badań na choroby odkleszczowe było jedynie formalnością – przy tylu osobnikach było pewne, że jest jakąś zarażona. Wykryto u niego gorączkę plamistą Gór Skalistych, riketsjozę występującą w Stanach Zjednoczonych.
Zaniedbana suczka znalazła nowy dom
Chociaż proces leczenia przebiegał mozolnie, Belle udało się wyzdrowieć. Sunia potrzebowała kompleksowej terapii, żeby przywrócić stracone z krwią składniki odżywcze. Kiedy nabierała sił po chorobie, internauci zaciekawieni jej historią wypytywali zajmującą się nią organizację, czy Belle jest gotowa na adopcję.
Odpowiedź była twierdząca. Spośród wszystkich kandydatów udało się wybrać na suni odpowiednią rodzinę. Sunia po przejściach trafiła do domu, w którym miała przeżyć resztę swoich dni.
Źródło: zkm.globalinfo.pl, Facebook