"Serce pęka z bólu". Najpierw porzucili szczeniaka na klatce, potem zasiedli do wigilijnego stołu
Tegoroczna wigilia Bożego Narodzenia nie wszędzie była wypełniona radością i miłymi niespodziankami. Jeden z mieszkańców Tomaszowa Mazowieckiego znalazł na klatce schodowej porzucone szczenię. Maluch był przywiązany do barierki. Aktywiści apelują o pomoc. Chcą, aby osoba, która potraktowała żywe stworzenie przedmiotowo, spotkała się ze stosownymi konsekwencjami. W internecie zawrzało.
Wigilia Bożego Narodzenia nie dla każdego okazała się być dobrym czasem
Wigilia Bożego Narodzenia to podobno magiczny czas, w którym nie ma miejsca na złe rzeczy. Niestety, okazuje się, że to powszechnie panujące przekonanie ma niewiele wspólnego z prawdą. Na własnej skórze przekonał się o tym maleńki piesek, który tego dnia dowiedział się, do czego zdolni są ludzie. Nawet ci, którzy powinni zapewnić mu spokój i bezpieczeństwo.
Do makabrycznego wydarzenia doszło w Tomaszowie Mazowieckim, w bloku znajdującym się przy ulicy Polnej. Jeden z tamtejszych mieszkańców w drodze na wigilijną wieczerzę natknął się na porzuconego szczeniaka. Zwierzę zostało przywiązane do barierki przy schodach i “wyposażone” w wyprawkę składającą się z legowiska, miski oraz kilku innych artykułów dla zwierząt, które zostały spakowane w plastikową siatkę.
Nastolatek z żalem oddaje psa do schroniska. Powód wstrząsnął pracownikami. Jak mogli go wypuścić?Aktywiści proszą o pomoc w ustaleniu tożsamości właściciela szczenięcia
Porzuconego kundelka znalazł ktoś, kto postanowił zadbać o jego bezpieczeństwo. W jego zabezpieczeniu pomogli lokalni aktywiści z Fundacji na Rzecz Zwierząt Skrzywdzonych. Na profilu pod nazwą “Kocie Mruki”, prowadzonym przez jedną z wolontariuszek, zrelacjonowano przebieg interwencji mającej na celu uratowanie bezdomnego malucha. Zwierzę zostało przekazane pod opiekę pracowników schroniska dla bezdomnych zwierząt w Tomaszowie Mazowieckim. Każda tego typu akcja jest trudna i przepełniona smutkiem oraz żalem. Jednak historie mające miejsce w okresie Bożego Narodzenia wydają się być wyjątkowo okrutne. Aktywiści walczący o prawa zwierząt robią wszystko, aby ustalić tożsamość osoby, która postanowiła zostawić szczeniaka na pastwę losu na klatce schodowej. Dlatego w mediach społecznościowych opublikowali post, w którym proszą o pomoc:
Jeżeli ktoś kojarzy właściciela psa, albo ktoś wydał niedawno tego psa komuś, niech da znać, bo porzucenie jest karalne i ja to będę tępić do kiedy tylko starczy mi sił.
Wiele osób wyraziło chęć pomocy. Aktywiści podkreślają, żeby nie działać pod wpływem imuplsu
Historia porzuconego szczeniaka bardzo poruszyła wielu internautów. W odpowiedzi na ogromne zainteresowanie losem pokrzywdzonego malucha, aktywiści z Kocich Mruków opublikowali post relacjonujący, co dzieje się z czworonogiem:
Szczeniak to dziewczynka, wszystko z nią na pierwszy rzut oka jest w porządku.
Wiele osób wyraziło chęć natychmiastowej pomocy szczenięciu. Jednak aktywiści nie zamierzają natychmiast przekazywać szczeniaka pod opiekę innym ludziom, pomimo tego, że schronisko nie jest miejscem, w którym powinien on dorastać. Swoją decyzję uargumentowali w rzeczowy sposób:
Pojawiło się mnóstwo ofert adopcji natychmiast, ale najlepiej bez procedur i dokumentów. “Mogę dziś zabrać, u mnie będzie mieć dobrze”. (…). Doceniamy chęć pomocy, ale nie popieramy działania pod wpływem impulsu. Trzeba wyjaśnić kilka spraw formalnych, małą zbadać i odrobaczyć, zaczipować, a my musimy mieć chwilę na sprawdzenie nowego domu.
Źródło: natemat.pl, facebook.com/kociemruki