Przyniósł na komendę porzucone zwierzę, był pewny, że ratuje życie psu. Oto, czym się okazał
Pewien kierowca dostrzegł przy drodze maleńkie stworzenie. Zatrzymał swój pojazd i podszedł do istotki. Okazało się, że na poboczu leżało szczenię. Był zbyt małe na to, żeby poradziło sobie samo. Mężczyzna zabrał je do auta i zawiózł na komisariat policji. Przedstawiciele prawa powiedzieli mu coś, czego w ogóle się nie spodziewał.
Znalazł maleńkiego psa na drodze
Kierowca podczas jazdy dobrze znaną mu trasą, nagle na skraju drogi zauważył coś, co wzbudziło jego niepokój. Mężczyzna zatrzymał pojazd i podszedł do małego obiektu, który zwrócił jego uwagę. Okazał się, że to było szczenię.
Pozostawianie niechcianych zwierząt przy drodze jest niepokojąco powszechnym procederem. Dlatego kierowca uznał, że natknął się właśnie na jeden z takich przypadków. Bez wahania postanowił pomóc psiakowi. Wziął go do swojego auta, po czym udał się na komisariat lokalnej policji.
Nagle osunęła się pod nim ziemia i gruchnął w przepaść. Mężczyzna był przekonany, że nie żyjeSzczenię wzbudziło wątpliwości u policjantów
Jak postanowił, tak zrobił. Udał się ze swoim znaleziskiem do lokalnego komisariatu policji. Funkcjonariusze, których zastał na miejscu, natychmiast zainteresowali się szczenięciem. Jednak zwierzę wzbudziło ich wątpliwości. Kierowca ich nie rozumiał. Był przekonany, że pies, którego znalazł, powinien jak najszybciej trafić w bezpieczne miejsce.
Jak na psa, czworonóg miał wyjątkowo ostre pazury, duże łapy i bardzo sztywną sierść. Przedstawiciele prawa, posiłkując się zdjęciami znalezionymi w sieci internetowej, rozpoczęli dochodzenie. Efekty ich działań były zaskakujące.
Okazało się, że to nie jest młody pies
Okazało się, że wątpliwości funkcjonariuszy policji były uzasadnione. Udało im się ustalić, że znaleziony maluch nie ma nic wspólnego z psem. To był młody kojot.
Dlatego przedstawiciele prawa poprosili o pomoc specjalistów z Willow Brook WildLife Center, którzy zajmują się pomocą dla dzikich zwierząt. Maluch trafił do woliery, w której będzie żyć razem z innymi kojotami. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, w przyszłości odzyska wolność.
Gdyby nie reakcja kierowcy, maluch miałby marne szanse na przetrwanie. Nie wiadomo co stało się z jego matką i rodzeństwem.
Źródło: thedodo.com, twitter.com/bartlettpd