Przez 6 dni pies był uwięziony na rwącej rzece. Wciąż odmawiano pomocy, w końcu walczyli o niego 16 godzin
Trudna akacja ratownicza wydawała się niemożliwa do przeprowadzenia. Po wysadzeniu lodowego zatoru na rzece Bug szczeniak został uwięziony na wyspie. Groźna rzeka i pędzące lodowe kry nie powalały dotrzeć do zwierzęcia. Bohaterowie przybyli z daleka.
Zwierzęta nie spodziewały się zagrożenia
Na skutek ciągle utrzymujących się mrozów na wielu rzekach i zbiornikach tworzą się groźne zjawiska, w tym zatory lodowe, które mogą powodować podtopienia, a nawet powodzie. Jednym z miejsc, w których obecnie panuje trudna sytuacja, jest rzeka Bug.
Żeby zapobiec podtopieniom domostw i gospodarstw zlokalizowanych nad brzegiem rzeki postanowiono usunąć zator lodowy, który na niej powstał. Jedno z gospodarstw, na którym opiekunowie nie przejmują się losem swoich zwierząt, puściło luzem suczkę z 7 szczeniakami. Niespodziewające się zagrożenia psiaki przebywały w pobliżu koryta rzeki.
Kot patrzy na ciebie w ten sposób? Nie bagatelizuj tego sygnału, chce ci przekazać coś ważnego Przez niego pożar strawił ponad 30 zwierząt, walka z ogniem trwała godzinami. Znalazł go piesNikt nie mógł pomóc przerażonemu psu. Ratownicy byli bezradni
Rwąca rzeka porwała zwierzęta. Sześciu szczeniakom udało się dotrzeć do brzegu i wydostać z wody o własnych siłach. Niestety jeden z nich utknął na wysepce znajdującej się pośrodku rzeki. Z powodu paraliżującego go strachu nie był w stanie wrócić do domu.
Niestety sytuacja na rzece była tak poważana, że nikt nie był w stanie dopłynąć łódka po zwierzę. Pogoda skutecznie uniemożliwiała akcję. Legionowskie WOPR, które zostało wezwane na pomoc z powodu zagrożenia życia ratowników, odmówiło wszczęcia akcji. Ratowanie wystraszonego malucha przekładano na kolejne dni. Niestety ani pogoda, ani nurt rzeki nie poprawiał się i wszystkie jednostki Straży Pożarnej oraz WOPRu nie mogły udzielić zwierzęciu pomocy. Ogromne kry lodowe płynące wraz z rwącą rzeką zagrażały nie tylko życiu ludzi, ale i biednemu, samotnemu psu.
Bohaterowie przybyli z bardzo daleka. Historia zakończyła się szczęśliwie
Do akcji włączyli się ludzie ze środowisk ratujących zwierzęta. Zarówno Fundacja Znajdki jak i Fundacja dla Szczeniąt Judyta robiły co w ich mocy, aby znaleźć dla przerażonego szczeniaka jakąkolwiek szansę na ratunek. Odzew pojawił się w całym kraju. Na pomoc ruszyła specjalna jednostka z Kołobrzegu. Trzech bohaterów przejechało 700 km. żeby uratować psiaka. Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa była przyzwyczajona do akcji ratowniczych w trudnych warunkach. Dzięki łodzi ratunkowej wykonanej z polietylenu udało im się im przedostać na wyspę i schwytać wystraszonego zwierzaka.
Przemarznięty szczeniak z objawami hipotermii trafił pod opiekę Fundacji Znajdki, która niezwłocznie przekazała go do szpitala. Cała akcja trwała 16 godzin, a małe psie dziecko czekało na pomoc łącznie 6 dni. Suczka wraz z młodymi z powodu zatrważających warunków, w jakich była trzymana, została odebrana właścicielom i trawiła do Fundacji dla szczeniąt Judyta, która zadba o ich bezpieczeństwo i zdrowie, a niebawem będzie szukała im nowych odpowiedzialnych domów.
Źródło: facebook/FundacjadlaSzczeniątJudyta