Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > Pożar strawił cały ich dobytek. Wierny Toffik ani myślał opuścić swojego pana na krok
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 24.02.2023 12:18

Pożar strawił cały ich dobytek. Wierny Toffik ani myślał opuścić swojego pana na krok

None
facebook/Fundacja dla Szczeniąt Judyta

Fundacja dla Szczeniąt Judyta opisała poruszającą historię pewnego kundelka. Toffik wykazał się ogromną lojalnością wobec swojego pana podczas wybuchu pożaru. Teraz jeden i drugi potrzebują pomocy. Wolontariusze liczą na to, że znajdą się ludzie o dobrym sercu, którzy pomogą psiakowi wrócić do zdrowia.

21 lutego br. w okolicach Pruszcza Gdańskiego w jednym z domów wybuchł pożar. Ogień rozszalał się na dobre i zanim udało się nad nim zapanować, doszczętnie strawił połowę budynku. W tym czasie przebywało w nim małżeństwo oraz pies o imieniu Toffik.

Wierny Toffik ani myślał odstąpić swojego pana nawet na krok

Pożar błyskawicznie rozprzestrzenił się po budynku, przez co niewiele brakowało, żeby małżeństwo straciło w nim życie. Nie można jednak zapomnieć o kundelku, który towarzyszył swojemu opiekunowi w płonącym domu, dopóki nie udało się wydostać go służbom medycznym na zewnątrz. 

Niewątpliwie, pies był przerażony zaistniałą sytuacją, a w dodatku musiał także bardzo cierpieć, ponieważ ogień zaczął trawić jego sierść. Pomimo to nie odstąpił ukochanego człowieka nawet o krok. Dopiero kiedy upewnił się, że zajęli się nim ratownicy, którzy przewieźli go do szpitala, uciekł, aby ukryć się i w bezpiecznym miejscu. W schronieniu cierpiał na skutek oparzeń, których niestety nie udało mu się uniknąć.

 

Kazał dziewczynie wybierać: on albo kot. Nie wahała się ani sekundy

Dzielny Toffik potrzebuje pomocy

Dzień po tych opłakanych w skutkach wydarzeniach, do Fundacji Judyta zgłosili się sąsiedzi, którzy zauważyli wyraźnie osłabionego i poranionego psa kręcącego się po pogorzelisku. Choć starali się go zabezpieczyć, kundelek miał jeszcze na tyle sił, by zdołać przed nimi uciekać. Na szczęście to udało się pracownicom oddziału fundacji w Trójmieście

Niestety Toffik ma rozległe poparzenia na całym ciele. Do tego występuje u niego wysoka gorączka, a badania wykazały także obrzęk płuc i krtani. W związku z tym nie jest w stanie samodzielnie jeść, a oddychanie ułatwia mu podawany tlen. Wciąż trwa walka o ustabilizowanie jego oddechu.

Do fundacji zgłosiła się właścicielka psa. Wyznała, że jej mąż wciąż pozostaje w szpitalu, a jego stan jest poważny. Ona sama zatrzymała się u córki, która mieszka ponad 200 km od ich domu. Pracownicy fundacji obiecali, że zajmą się psem i zrobią wszystko, aby doprowadzić go do zdrowia. Postarają się również pokryć całe koszty jego leczenia, jednak do tego potrzebna jest pomoc ludzi o dobrych sercach.

 

- RATUJEMY PSA. BO TAK NALEŻY. BO JEGO LUDZIE PRZEŻYLI KOSZMAR I ZOSTALI BEZ GROSZA. Będziemy chcieli pomóc także Rodzinie, dlatego prosimy - bądźcie czujni i zróbmy to razem - czytamy na profilu Fundacji Judyta na Facebooku.

Wszyscy, którzy są w stanie dołożyć, choć symboliczną kwotę do zbiórki prowadzonej na leczenie Toffika, który podczas pożaru wykazał się olbrzymią lojalnością wobec swojego opiekuna, proszeni są o wpłatę TUTAJ.

Dołącz do nas

Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!


źródło: Facebook