Porzuconą kotkę z poranioną nogą znaleźli na parkingu przechodnie. Dwa dni później musiała trafić pod nóż
Pewna kobieta, przechodząc obok parkingu, zauważyła maleńkiego kotka. Zwierzę leżało na zimnym betonie i z trudem próbowało się podnieść. Okazało się, że maluch ma zmiażdżoną tylną łapkę. Kobieta natychmiast popędziła do kliniki weterynaryjnej, postanawiając sobie, że zrobić wszystko, aby go uratować - nawet jeżeli oznaczało to poświęcenie niepełnosprawnej kończyny.
Wracając do domu natknęła się na cierpiące zwierzę. Nie potrafiła przejść obok niego obojętnie
Wracając do domu po ciężkim dniu w pracy, Aimee przechodziła obok jednego z rozległych parkingów publicznych. Marzyła jedynie o tym, żeby w końcu się położyć i odpocząć. Właśnie wtedy zupełnym przypadkiem zauważyła, że na zimnym betonie, pośród zaparkowanych samochodów, leży maleńkie zwierzę.
Młodziutki kot nie był w stanie utrzymać się na własnych łapach. Kiedy kobieta dokładniej przyjrzała się zwierzakowi, zdała sobie sprawę, że jedna z jego tylnych kończyn jest zdeformowana. W obliczu zaistniałych okoliczności zmieniła swoje plany na wieczór i postanowiła natychmiast zanieść cierpiącego czworonoga do lecznicy weterynaryjnej. Wiedziała, że każda chwila zwłoki może mieć kluczowe znaczenie.
"Błagam, nie zostawiajcie nas". Przystań Ocalenie w ogniu, kilkaset zwierząt zostało bez jedzeniaKotka była w ciężkim stanie. Tylko operacja mogła uratować jej życie
Lekarze z zakresu medycyny weterynaryjnej przyjęli cierpiącego zwierzaka poza kolejką i zabrali się za działania mające na celu ustalenie skutecznego leczenia. Niestety, po prześwietleniu rentgenowskim specjaliści nie mieli dla Aimee najlepszych wieści. Kość udowa kociaka była złamana. Wszystko wskazywało na to, że zwierzak doznał urazu w wypadku drogowym. Jedyne co mogło uratować jego życie, to amputacja połamanej kończyny.
Aimee zgodziła się na zabieg i zapewniła, że będzie troszczyć się o mruczka nie tylko w trakcie rekonwalescencji. Decyzja o adopcji znalezionego zwierzęcia była dla niej oczywistością. Odtąd Acorn, jak dała kociakowi na imię, miał zamieszkać razem ze swoją panią.
Podczas dwudniowego oczekiwania na operację młoda kotka rozkochała w sobie wszystkich pracowników kliniki. Okazało się, że pomimo cierpienia, które właśnie przechodzi, wciąż ma w sobie mnóstwo czułości i jeszcze więcej chęci do życia.
Niepełnosprawny kot wszystkich zaskoczył swoim zachowaniem. Korzysta z szansy na życie każdego dnia
Operacja amputacji kończyny przebiegła bez komplikacji. Dzięki temu Aimee mogła szybko zabrać Acorn do siebie, żeby zapewnić jej jak najlepsze warunki do powrotu do zdrowia. Z kolei właścicielka była zszokowana tym, jak bezproblemowym kotem jest Acorn. Przez dwa tygodnie po zabiegu kotka musiała nosić specjalny kołnierz, przez co większość czasu spędzał w specjalnej klatce i nie mogła przesadzać podczas zabawy.
Jednakże z czasem Aimee zorientowała się, że amputacja kończyny nie zrobiła na mruczku większego wrażenia. Acorn zdawała się rozumieć, że wszystkie te ograniczenia są dla jej dobra. Nie sprzeciwiała się niczemu, co ją spotykało, natomiast każdą chwilę, którą mogła poświęcić na przytulanie się ze swoją nową opiekunką, starała się wykorzystać najlepiej, jak tylko się da.
Aimee już wtedy wiedziała, że uratowanie Acorn było najlepszą decyzją jaką mogła podjąć. Dzięki temu zyskała wyjątkową przyjaciółkę, która ani chwilę nie rozpaczała z powodu swojej niepełnosprawności. Zamiast tego, stara się każdy dzień wycisnąć jak cytrynę.
Źródło: lovemeow.com