Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Pozostałe > Schorowany pies wałęsał się po ulicy. Niewiarygodne, co go spotkało, gdy trafił w ręce dzieciaków
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 07.12.2020 01:00

Schorowany pies wałęsał się po ulicy. Niewiarygodne, co go spotkało, gdy trafił w ręce dzieciaków

Piesek
Ismael Mungaya.

Schorowany piesek trafił na ulicę po tym, jak jego rodzina dowiedziała się, że zapadł na chorobę. Właściciele czworonoga nie wyrażali chęci skonsultowania się z weterynarzem, aby ukoić ból niewinnego stworzenia. Postąpili jak najgorsi tchórze, wyrzucając go za próg domu. 

Szczeniak kręcił się przy ruchliwej ulicy

Choć temat bezdomności zwierząt jest nieustannie poruszany w mediach i kampaniach społecznych, niektórzy właściciele psów i kotów nie potrafią pojąć konsekwencji, jakie niesie porzucenie psa czy kota na pastwę losu. Wciąż popełniają ten sam błąd, skazując swojego pupila na śmiertelne niebezpieczeństwo i ciągłą walkę o przetrwanie.

Rodzina pewnego pieska nie chciała nawet zastanawiać się nad tym, co stanie się z ich czworonożnym przyjacielem, gdy zamieszka na ulicy. Po prostu kazali mu odejść i nigdy więcej nie wracać.

Odtrącony pies nie miał wyboru. Zaczął iść przed siebie, aż znalazł się tuż przy zatłoczonej autostradzie. Nie wiedział, gdzie powinien się podziać, dlatego szukał pomocy u kierowców pojazdów. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że w ten sposób wystawia się na niewyobrażalne niebezpieczeństwo, które może kosztować go najwyższą cenę.

Z każdej strony nadjeżdżały samochody i motocykle. Kierowcom ledwo udawało się wyminąć zagubionego zwierzaka, dlatego trąbili i krzyczeli, by pies nie wchodził na jezdnię. Mały czworonóg był zagubiony, dlatego w obliczu rozpędzonych pojazdów po prostu nieruchomiał ze strachu. Ułamki sekund mogły dzielić od tragicznego wypadku, gdyby nie niespodziewana interwencja.

Dzieci o imionach Goodluck, Casbert, Caren, Princes i Kenny szły wspólnie do szkoły, gdy nagle wypatrzyły bezdomnego czworonoga na poboczu drogi. Piątka młodych mieszkańców Tanzanii nie czekała ani chwili, od razu skrzyknęła się, by ratować pieska.

Dzieci ruszyły na pomoc

Gdy dzieciaki podeszły do psiaka, ten natychmiast zaczął machać ogonem na znak, że nie zrobi im krzywdy. Był przesłodki, dlatego młodzi ratownicy nadali mu imię Jack. Chociaż godzina rozpoczęcia zajęć w szkole zbliżała się wielkimi krokami, maluchy nie chciały opuścić bezdomnego futrzaka. Od razu rozbiegły się po domach, prosząc rodziców o pozwolenie na adopcję pieska. Żaden z dorosłych nie zgodził się na ten pomysł.

Właśnie wtedy dzieci wspólnie ustaliły, że najlepszym rozwiązanie będzie zaniesienie Jacka do Ismael Mungaya, który prowadzi bardzo małe schronisko w domu swoich rodziców oraz próbuje pomóc wielu bezpańskim psom i kotom, które żyją w jego mieście.

- Te dzieci od razu zakochały się w Jacku i postanowiły mu pomóc. Ale kiedy zabrały go do domu, ich rodzice powiedzieli im, że nie potrzebują psów w domu – powiedział Ismael Mungaya, miejscowy ratownik psów w Tanzanii.

Niestety, dzieci przyszły do przytułku w najmniej odpowiednim momencie. Schronisko było przepełnione, dlatego musiały błagać mężczyznę, by ten zajął się Jackiem. Po długich namowach, serce Ismaela w końcu stopniało i zgodził się przyjąć psiaka pod swój dach.

- Te dzieci bardzo mnie uszczęśliwiły. To było trudne, ponieważ w moim schronisku był komplet zwierząt, ale z powodu ich zaangażowania w pomoc Jackowi, nie mogłem im odmówić. Oprócz tego pies był naprawdę uroczy – przyznał Ismael Mungaya.

Odtąd Jack znalazł się w bezpiecznych rękach. Szczeniak od razu zakolegował się z innymi mieszkańcami schroniska, z którymi każdego dnia bawił się od rana do nocy, a także jest często odwiedzany przez swoich wybawców. Kiedy tylko dorośnie, zarządca schroniska zacznie mu szukać stałego domu. 

- Te dzieci wykazały niesamowitą życzliwość i zaangażowanie. Podczas gdy ich rodzice odrzucili Jacka, ci młodzi ludzie zrobili wszystko, aby pomóc temu biednemu zwierzakowi. Nie poddali się tak łatwo i jestem z nich bardzo dumny. Miłość naprawdę nie zna żadnych granic. Już niedługo zacznę szukać Jackowi dobremu domu, a on już zawsze będzie szczęśliwy – dodał pracownik schroniska.

Zobacz zdjęcia:

scale (13)
undefined
scale (14)
undefined

fot. ISMAEL MUNGAYA