Pies ze schroniska jest gotowy, aby udać się do nowego domu. Jeden telefon zmienił wszystko
Kiedy szczeniak zrodzony z połączenia pudla z terierem o imieniu Cody trafił do ośrodka działającego na rzecz zwierząt RSPCA, pracownicy robili wszystko, by znaleźć mu odpowiedzialnych opiekunów. Gdy był gotowy, by trafić do nowego domu, wymierzono mu najgorszy możliwy cios. Pomimo bycia „wspaniałym młodym chłopcem”, szczeniak o imieniu Cody został porzucony przez swoich poprzednich opiekunów i spędził więcej czasu w schroniskach RSPCA niż we własnym domu.
Uroczy psiak chciał, by ktoś dał mu tylko szansę
Cody wykazuje pewne trudne zachowania, które mogą być powodem, dla którego przez tak długi czas był pomijany. Jednocześnie wolontariusze zapewniają, że jest niezwykle inteligentnym zwierzęciem, które z łatwością uczy się nowych komend, o ile dostaje w zamian smakołyki. Aby w pełni rozwinąć swój potencjał potrzebny mu jedynie doświadczony i cierpliwy opiekun.
- Kiedy Cody Cię pozna, wkrótce pokaże swoją czułą i zabawną stronę. Absolutnie kocha swoje zabawki i często wita ludzi, trzymając jedną w pysku i machając przy tym całym ciałem z podniecenia - opowiadają członkowie RSPCA.
Po dziewięciu miesiącach, tuż przed drugimi urodzinami Cody-ego, pracownikom przytuliska wreszcie udało się znaleźć kandydatów, którzy spełniali wymogi adopcji czworonoga.
Nowi opiekunowie od samego początku zdawali się być bardzo zaangażowani w życie przyjaznego zwierzaka. Spędzili miesiące, przychodząc do schroniska, aby poznać przyszłego członka rodziny i pomóc mu poczuć się komfortowo w swoim towarzystwie. Wszystko szło cudownie — aż do dnia, w którym miał zostać odebrany ze schroniskowego boksu.
Rodzina w ostatniej chwili zrezygnowała z psa ze schroniska
Sarah Welham, kierownik hodowli w Martlesham Animal Centre w RSPCA przekazała, że w dniu planowanej adopcji odebrała telefon od rodziny. Przyszli opiekunowie nie mieli żadnych wyrzutów sumienia, informując, że jednak nie przyjadą po wybranego pupila. Nie podali nawet powodu swojej decyzji. Tak po prostu się wycofali, nie bacząc na krzywdę, jaką wyrządzają Cody'emu.
W ciągu jednej sekundy wielotygodniowy proces socjalizacji poszedł na marne. Chociaż pracownicy schroniska byli zdruzgotani, wiedząc, ile znaczyło to dla Cody'ego, postanowili się nie poddawać i nadal szukają dla niego kochających właścicieli.
- Dało to nam i Cody'emu wspaniałe możliwości poznania nowych ludzi i cudownie było zobaczyć, jak przyzwyczaił się do spotkań — powiedziała Welham. Pamiętajmy, że przygarniając czującą istotę, bierzemy za nią pełną odpowiedzialność, a jej dobrostan powinien być na pierwszym miejscu. Nie podejmujmy pochopnych decyzji pod wpływem impulsu, gdyż mogą mieć one opłakane skutki.
Miejmy nadzieję, że następne wizyty przedadopcyjne zakończą się dla Cody'ego szczęśliwie.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Kupuj wygodnie i odbierz rabat na pierwsze zakupy od MiskaKarmy.pl. Kliknij!
Najlepsze karmy dla psa i kota, super promocje, bezpieczna dostawa. Sprawdź!
Białe gołębie na ślubie: romantyczny zwyczaj czy okrutna praktyka?
Źródło: The Dodo