Pies utknął w jednym pomieszczeniu z lampartem. Wszyscy spisali go na straty, ale byli w błędzie
W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak bezdomny pies utknął w jednym pomieszczeniu z lampartem. Cała akcja rozegrała się w małej wiosce Subramanya w Indiach. Choć większość mieszkańców spisała merdającego czworonoga na straty, życie pisze najbardziej nieprawdopodobne scenariusze. To, co wydarzyło się w małym pomieszczeniu, może szokować.
Indie były niegdyś domem dla geparda azjatyckiego, ale w 1952 r. został uznany za wymarły. Zwierzęta te wyginęły w Azji Południowej głównie z powodu utraty siedlisk oraz polowań ze względu na ich charakterystyczne, nakrapiane futro, aczkolwiek zoolodzy pokładają nadzieję w programach reintrodukcji gatunku, próbując zapełnić lukę po wymarłych dzikich kotach sprowadzonymi gepardami afrykańskimi. Tymczasem na wolności nadal można tam spotkać innego przedstawiciela rodziny kotowatych, a mianowicie lamparta.
Nietrudno sobie wyobrazić, jak może skończyć się spotkania psa oraz czwartego co do wielkości kot świata, po tygrysie, lwie i jaguarze. Chociaż w Indiach miejskie lamparty nie robią już specjalnego wrażenia, przebieg tej historii wydawałby się zupełnie jak wyssany z palca, gdyby nie nagranie wideo.
Bliskie spotkanie psa i lamparta
Bollu to bezpański pies doskonale znany wszystkim mieszkańcom wioski Subramanya w Indiach . Zwierzak najczęściej błąka się po okolicy, szukając pożywienia, jednak zdarza mu się oddalić od domostw. Pewnego razu, gdy tak się stało, na pewno bardzo szybko pożałował swojej decyzji, gdyż w niedalekiej odległości od wioski spotkał lamparta.
Przerażony obecnością drapieżnika zaczął uciekać, ile sił w nogach, a najprostszym schronieniem wydawało mu się pomieszczenie w jednym z domów w wiosce, w którym akurat były uchylone drzwi. Jednak nie spodziewał się, że wyrośnięty kot wbiegnie tam za nim.
Pupil spędził 7 godzin w jednym pomieszczeniu z lampartem
Ostatecznie pies i lampart wpadli do łazienki, a przerażony właściciel nie wierząc własnym oczom, zamknął za nimi drzwi w obawie przed drapieżnikiem i pobiegł szukać pomocy wśród innych mieszkańców wioski. Zanim wrócił z ochotnikami, upłynęło kilka godzin. W tym czasie zastanawiali się, jak pozbyć się intruza z domu i byli przekonani, że Bollu został przez niego zamordowany w maleńkim pomieszczeniu.
Wtedy jeden z mieszkańców wpadł na pomysł, aby przy pomocy selfie sticka i telefonu komórkowego sprawdzić, co dzieje się w środku. Zgodnie przyznali, że to, co zobaczyli na ekranie, przeszło ich najśmielsze domysły.
Chociaż podejrzewano, że krwiożerczy drapieżnik, z którego pazurów i kłów trudno się wydostać pozbawił życia bezpańskiego pupila, wizyta w wychodku przebiegała nadwyraz pokojowo. Otóż Bollu i lampart byli cali i zdrowi . Wyglądało to, jakby oboje wybrali sobie kąty, z których nie zamierzali się ruszać przez cały czas, dopóki nie zostaną wypuszczeni na zewnątrz. Finalnie właściciel domu postanowił ostrożnie otworzyć drzwi. Wtedy dzikie zwierzę pognało czym prędzej do dżungli, a pies jeszcze długo wyglądał na zdziwionego, że po tak niebezpiecznym bliskim spotkaniu pozostał cały i zdrowy.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl . Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta . Bądź z nami!
Iberion wspiera akcję na rzecz żołnierzy z Ukrainy, zbieramy na 30 kamizelek kuloodpornych dla walczących w krytycznych obszarach. Ty również możesz pomóc, zachęcamy do dołączenia – każda złotówka ma znaczenie. KLIKNIJ TUTAJ .
źródło: kochamyzwierzaki.pl