Pies błądził po stawie od 3 dni, nie mógł zejść z lodu o własnych siłach. Nikt nie palił się do pomocy
W województwie lubelskim, w miejscowości Markuszów przedstawiciele lokalnej Ochotniczej Straży Pożarnej przeprowadzili interwencję mającą na celu uratowanie psa. Czworonóg utknął na zamarzniętym stawie. Spędził tam kilka dni. Pomoc pojawiła się w ostatniej chwili.
Pies utknął na zamarzniętym stawie. Na pomoc czekał kilka dni
Markuszów to niewielka miejscowość położona w województwie lubelskim. To właśnie tam przedstawiciele z lokalnej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej przeprowadzili interwencję, która miała na celu uratowanie wycieńczonego psa.
Zwierzę utknęło na zamarzniętym stawie. Nie było w stanie samodzielnie zejść ze śliskiego lodu. Czworonóg, pomimo nieustających mrozów, na pomoc musiał czekać kilka dni. Dopiero kiedy gołym okiem widać było, że jest wycieńczony, jedna z osób obserwujących jego cierpienie, postanowiła wezwać pomoc.
Najgorsze typy opiekunów, jakie mogą przytrafić się kotom. Nawet święty by z nimi nie wytrzymałPies był wycieńczony i wychłodzony
Zaalarmowani specjaliści z Ochotniczej Straży Pożarnej Markuszów niezwłocznie udali się na interwencję. Zaopatrzeni w deskę ratunkową zabrali się ratowanie wycieńczonego psa. Musieli uważać na to, aby w trakcie wyciągania go z zamarzniętego stawu nie uszkodzić lodu. Gdyby zwierzak wpadł do lodowatej wody, prawdopodobnie nie miałby siły, chociażby przez chwilę utrzymać się na powierzchni.
Na szczęście akcja ratunkowa przebiegła dokładnie tak, jak przewidzieli to wyszkoleni ratownicy. Przybyli z pomocą w ostatniej chwili. Czworonóg był ekstremalnie osłabiony i wychłodzony.
Wiadomo, kto jest właścicielem kundelka
Przedstawiciel Ochotniczej Straży Pożarnej Markuszów opublikował w mediach społecznościowych post relacjonujący opisaną akcję ratunkową. O psie uwięzionym na zamarzniętym stawie zrobiło się głośno wśród lokalnej społeczności. Jedna z osób komentujących wpis poinformowała:
Po opublikowaniu informacji na gminnym fb znalazł się właściciel.
Nie wiadomo, czy opiekun czworonoga szukał go przez te kilka dni, które spędził na lodzie.
Źródło: eska.pl, facebook.com/OspMarkuszow