Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > "Opadły nam ręce". Przerzucił suczkę przez 2-metrowy płot schroniska. Pepa czeka na nowy dom
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 11.04.2023 11:11

"Opadły nam ręce". Przerzucił suczkę przez 2-metrowy płot schroniska. Pepa czeka na nowy dom

None
facebook/Schronisko dla psów "Zwierzaki do wzięcia"

Na profilu organizacji “Zwierzaki do wzięcia” udostępniono nagranie z monitoringu, na którym widać, jak mężczyzna przerzuca zaledwie 5-kilogramowego psa przez dwumetrowy płot schroniska. "Zastaliśmy zwiniętą w kłębek, wystraszoną sunię" - relacjonują pracownicy placówki. Okazało się, że Pepa została kilka miesięcy temu stamtąd adoptowana. Pomimo nieprzyjemnej wymiany zdań z przedstawicielami tamtejszego schroniska sprawca próbował usprawiedliwić swoje zachowanie, a nawet napisał list z "przeprosinami".

5 kwietnia br. przed schroniskiem “Zwierzaki do wzięcia” w miejscowości Gózd w gminie Kłoczew pojawił się mężczyzna z niewielkim, czarnym psem na rękach. Po chwili przerzucił zwierzę przez dwumetrowe ogrodzenie, a przy bramie zostawił jego rzeczy i list, w którym chciał wyjaśnić swoje postępowanie.

Nie radził sobie z psem, którego przygarnął ze schroniska. Przerzucił go przez dwumetrowy płot

Na opublikowanym w mediach społecznościowych filmie widać, jak pod bramę tamtejszego schroniska podjeżdża samochód osobowy, a z niego wysiada mężczyzna z psem na rękach. Bez zawahania podchodzi do płotu, mierzącego około dwa metry, i przerzuca przez niego czworonoga o ciemnym umaszczeniu.

Co więcej, sprawca zadzwonił do placówki, aby poinformować jego pracowników o zaistniałej sytuacji. Jednak akurat wtedy żadnego z nich nie było na miejscu.

- Pan oznajmił, że przerzuca psa i zostawia książeczkę. Mamy 2 m płot!! Rozłączy się - czytamy we wpisie.

Powód, który podał, chcąc wyjaśnić swoje zachowanie, irytuje równie mocno, co nieodpowiedzialna adopcja, na jaką zdecydował się kilka miesięcy temu.

Czy pies może jeść jajka - surowe lub gotowane? Jakich potraw nie podawać psu?

"Pies mi się znudził"

Podczas rozmowy telefonicznej z pracownikami schroniska, mężczyzna początkowo utrzymywał wersję, że pies, którego chciał oddać do placówki, poluje i morduje jego kury. Jednak po kilku chwilach z jego ust padło również stwierdzenie, że czworonóg mu się po prostu znudził.

Pepa to sunia, która została adoptowana przez tego samego mężczyznę 26 października ubiegłego roku. Wówczas miała około 5 miesięcy. Sunia na początku była traktowana jak członek rodziny - spędzała czas z domownikami, spała na kanapie, lecz niestety po upływie kilku miesięcy sytuacja zmieniła się diametralnie. 

Podczas rozmowy z pracownikami schroniska doszło do nieprzyjemniej wymiany zdań. Jak wspominają, mężczyzna usiłował zastraszyć ich niepochlebnymi postami na Facebooku oraz zgłoszeniem na policję. Chociaż finalnie zostawił list z przeprosinami, którego treść nie wskazuje na to, by odczuwał skruchę, nikt nie ma wątpliwości, że po takim zachowaniu w jego ręce nie powinno trafić już żadne zwierzę.

Przerażona sunia zwinęła się w kłębek i czekała na ratunek

Kiedy pracownicy schroniska “Zwierzaki do wzięcia” dotarli na miejsce, znaleźli przerażoną sunię. Piesek zwinął się w kłębek po drugiej stronie bramy i czekał, aż znajdzie się ktoś, kto nie potraktuje go jak jego dotychczasowy właściciel. Co najważniejsze, na szczęście nie ucierpiał podczas przerzucania przez dwumetrową bramę.

- Pepa, przerzucona wczoraj przez ogrodzenie naszego schroniska, dziś została zbadana. Sunia fizycznie ma się dobrze, ale jest bardzo przestraszona. Co jest zupełnie zrozumiałe - dowiadujemy się z social mediów.

 

Nietrudno się domyślić, że takie zachowane mocno rozzłościło internautów. Większość z nich trzyma kciuki, aby sunia uwierzyła jeszcze, że ludzie wcale nie muszą być źli i znalazła kochający dom. Wobec mężczyzny, który potraktował ją w tak okrutny sposób, przedstawiciele schroniska złożyli zawiadomienie o przestępstwie.

 

źródło: tvn24.pl

Podarowali kociakowi jego pierwszą maskotkę. Teraz nie wyobraża sobie życia bez niej
Pewna kobieta znalazła na werandzie w miejscu pracy małego kotka. Był cały brudny, wyraźnie się bał, a w okolicy nie było ani śladu po jego rodzeństwie lub mamie. Nie miała innego wyboru, jak zabrać go ze sobą do domu i zająć się maleństwem w niedoli. Obawiała się jednak, że sama nie będzie w stanie uratować mu życia. Remedium na całe zło okazała się... maskotka.Kobieta, która znalazło bezpańskie kociątko, słusznie zauważyła, że jego stan jest dosyć ciężki. Był mocno wychudzony, a na dodatek zmagał się z problemami żołądkowymi. Gdyby nie ona, strach pomyśleć, jak potoczyłby się jego los. Po kilku godzinach kotek był już pod opieką organizacji Chatons Orphelins Montreal.
Czytaj dalej
Niedźwiedzie do odstrzału? Wójt Soliny wnioskuje o eliminację drapieżnika, który stracił bojaźń
W Wielki Piątek wójt Soliny Adam Piątkowski zabrał głos w sprawie niedźwiedzi panoszących się w pobliżu domostw. Podejmowane dotychczas działania w postaci odstraszania i płoszenia nie zapewniają należytego bezpieczeństwa, dlatego domaga się odstrzału drapieżników. Jego wniosek o eliminację niechcianych gości nie spodobał się większości mieszkańców.Jezioro Solińskie jest jedną z najpopularniejszych atrakcji turystycznych na Podkarpaciu, gdzie już niebawem zjadą się urlopowicze z całej Polski. Niemniej jednak warto mieć się na baczności, gdyż niedawno informowaliśmy o bliskich spotkaniach z niedźwiedziami w gminie Solina. Drapieżniki z lasu nic nie robią sobie z obecności ludzi, a w poszukiwaniu pożywienia zakradają się na posesje. 
Czytaj dalej