"Opadły nam ręce". Przerzucił suczkę przez 2-metrowy płot schroniska. Pepa czeka na nowy dom
Na profilu organizacji “Zwierzaki do wzięcia” udostępniono nagranie z monitoringu, na którym widać, jak mężczyzna przerzuca zaledwie 5-kilogramowego psa przez dwumetrowy płot schroniska. "Zastaliśmy zwiniętą w kłębek, wystraszoną sunię" - relacjonują pracownicy placówki. Okazało się, że Pepa została kilka miesięcy temu stamtąd adoptowana. Pomimo nieprzyjemnej wymiany zdań z przedstawicielami tamtejszego schroniska sprawca próbował usprawiedliwić swoje zachowanie, a nawet napisał list z "przeprosinami".
5 kwietnia br. przed schroniskiem “Zwierzaki do wzięcia” w miejscowości Gózd w gminie Kłoczew pojawił się mężczyzna z niewielkim, czarnym psem na rękach. Po chwili przerzucił zwierzę przez dwumetrowe ogrodzenie, a przy bramie zostawił jego rzeczy i list, w którym chciał wyjaśnić swoje postępowanie.
Nie radził sobie z psem, którego przygarnął ze schroniska. Przerzucił go przez dwumetrowy płot
Na opublikowanym w mediach społecznościowych filmie widać, jak pod bramę tamtejszego schroniska podjeżdża samochód osobowy, a z niego wysiada mężczyzna z psem na rękach. Bez zawahania podchodzi do płotu, mierzącego około dwa metry, i przerzuca przez niego czworonoga o ciemnym umaszczeniu.
Co więcej, sprawca zadzwonił do placówki, aby poinformować jego pracowników o zaistniałej sytuacji. Jednak akurat wtedy żadnego z nich nie było na miejscu.
- Pan oznajmił, że przerzuca psa i zostawia książeczkę. Mamy 2 m płot!! Rozłączy się - czytamy we wpisie.
Powód, który podał, chcąc wyjaśnić swoje zachowanie, irytuje równie mocno, co nieodpowiedzialna adopcja, na jaką zdecydował się kilka miesięcy temu.
Czy pies może jeść jajka - surowe lub gotowane? Jakich potraw nie podawać psu?"Pies mi się znudził"
Podczas rozmowy telefonicznej z pracownikami schroniska, mężczyzna początkowo utrzymywał wersję, że pies, którego chciał oddać do placówki, poluje i morduje jego kury. Jednak po kilku chwilach z jego ust padło również stwierdzenie, że czworonóg mu się po prostu znudził.
Pepa to sunia, która została adoptowana przez tego samego mężczyznę 26 października ubiegłego roku. Wówczas miała około 5 miesięcy. Sunia na początku była traktowana jak członek rodziny - spędzała czas z domownikami, spała na kanapie, lecz niestety po upływie kilku miesięcy sytuacja zmieniła się diametralnie.
Podczas rozmowy z pracownikami schroniska doszło do nieprzyjemniej wymiany zdań. Jak wspominają, mężczyzna usiłował zastraszyć ich niepochlebnymi postami na Facebooku oraz zgłoszeniem na policję. Chociaż finalnie zostawił list z przeprosinami, którego treść nie wskazuje na to, by odczuwał skruchę, nikt nie ma wątpliwości, że po takim zachowaniu w jego ręce nie powinno trafić już żadne zwierzę.
Przerażona sunia zwinęła się w kłębek i czekała na ratunek
Kiedy pracownicy schroniska “Zwierzaki do wzięcia” dotarli na miejsce, znaleźli przerażoną sunię. Piesek zwinął się w kłębek po drugiej stronie bramy i czekał, aż znajdzie się ktoś, kto nie potraktuje go jak jego dotychczasowy właściciel. Co najważniejsze, na szczęście nie ucierpiał podczas przerzucania przez dwumetrową bramę.
- Pepa, przerzucona wczoraj przez ogrodzenie naszego schroniska, dziś została zbadana. Sunia fizycznie ma się dobrze, ale jest bardzo przestraszona. Co jest zupełnie zrozumiałe - dowiadujemy się z social mediów.
Nietrudno się domyślić, że takie zachowane mocno rozzłościło internautów. Większość z nich trzyma kciuki, aby sunia uwierzyła jeszcze, że ludzie wcale nie muszą być źli i znalazła kochający dom. Wobec mężczyzny, który potraktował ją w tak okrutny sposób, przedstawiciele schroniska złożyli zawiadomienie o przestępstwie.
źródło: tvn24.pl