Na widok człowieka syczały jak węże. Ratunek dla kociąt przyszedł z najmniej oczekiwanej strony
Rodzeństwo kociąt mieszkało na zimnej ulicy, żyjąc z dnia na dzień i walcząc o każdą dobę. Niedługo po porodzie ich mama je opuściła i zostały zupełnie same. Ludzie próbowali im pomóc, jednak spotykali się z groźnym sykiem. Nie ufały obcym i nie pozwalały podejść im zbyt blisko. Kiedy nadszedł ratunek, nie były zadowolone. Chociaż odmawiały pomocy, ich protesty nie robiły na kobiecie wrażenia.
Miot kociąt mieszkał na ulicy. Nie pozwalały nikomu się zbliżyć
Cztery małe kotki przyszły na świat w trudnych warunkach na ulicy. Od samego początku musiały polegać tylko na sobie nawzajem. Nikt nie wiedział, gdzie podziewała się ich mama i czy w ogóle żyła. Gdy miały zaledwie pięć tygodni, ich serca wciąż tętniły z lękiem, a ludzie byli dla nich obcymi istotami, których należało unikać za wszelką cenę. Wystraszone i zagubione, próbowały się ukryć przed tym nowym i nieznanym światem.
Kiedy na ich drodze stanęli wolontariusze pro-zwierzęcej organizacji, kociaki nie przyjęły przybyszów z entuzjazmem. Syczały i prychały, próbując odstraszyć obcych. Na szczęście wolontariusze się nie poddawali. Nie spoczęli, dopóki cała czwórka nie znalazła się w transporterze, w którym pojechały do zastępczego domu.
Dodaj do karmy swojego kota. Składnik niespodzianka wzmocni organizm, to punkt obowiązkowy tej jesieniKociaki nie potrafiły zaufać człowiekowi. Opiekunka nie przestawała zabiegać o ich uwagę
Ich wybawicielką stała się Angela, która postanowiła zapewnić im dom, ciepło oraz bezpieczeństwo. Po przewiezieniu kociąt do nowego schronienia, opiekunka zapewniła im ciche i spokojne miejsce, w którym mogły oswoić się z życiem kotów domowych. Gdy tylko wyszły z transportera, były przestraszone jak nigdy wcześniej. Ich futerka stanęły dęba, uszy przycisnęły się do głów, a kiedy znalazły pudło, w które mogły się schować, przytuliły się do siebie w poszukiwaniu pocieszenia. Wpatrywały się w Angelę oczami okrągłymi jak spodki, gotowe bronić się groźnymi sykami, gdy kobieta zbliżała się zbyt blisko.
Prawdopodobnie nie przebywały wcześniej w pobliżu ludzi. Próbowały chować się za kuwetą i syczeć, gdy ktoś podszedł zbyt blisko lub próbował je pogłaskać – opowiada Angela.
Ale Angela nie zrażała się. Miała w zanadrzu coś, czego kociaki nie mogły odrzucić – smaczne przekąski. Pumpkin, Spice, Boo i Casper początkowo walczyli ze sobą, próbując zgrywać obojętnych na smaczki. Pierwsza ugięła się Pumpkin, pręgowana kotka. Gdy tylko spróbowała jedzenia, jej oczy rozszerzyły się w zachwycie, a strach zniknął w mig. Widząc reakcję siostry, reszta kotów zaczęła powoli nabierać zaufania do Angeli. To właśnie kocie smakołyki okazały się kluczem do ich serc.
Kiedyś kocięta mieszkały na ulicy. Teraz to wykapane domowe mruczki
W miarę jak mijał czas, kocięta zaczęły coraz bardziej rozluźniać się w towarzystwie nowej opiekunki. Angela stała się ich przyjaciółką, a nie wrogiem. Teraz na sam dźwięk kroków swojej opiekunki reagowały pełnym zadowolenia mruczeniem, a nie syczeniem.
Ze wszystkich kociaków to Spice potrzebowała najwięcej czasu, by pokonać swoją nieśmiałość. Syczała bardziej i dłużej niż rodzeństwo. W końcu dzięki zabawie i jedzeniu zaczęła powoli wychodzić ze swojej skorupy. Angela była pełna dumy, gdy Spice po raz pierwszy zaczęła mruczeć. Z kotki powoli wychodziła łagodna natura i przyjazne usposobienie.
Kiedy tylko głaszczę jednego kociaka, inne przychodzą miauczeć i prosić o pieszczoty – mówi Angela.
Kocięta nie tylko przezwyciężyły swoje lęki, ale również nauczyły się ufać ludziom i cieszyć się ich towarzystwem. Stały się radosną grupą, pełną życia i zawsze gotową do czułości i zabawy. Niegdyś przerażone kociaki zamieniły się w pewne siebie, pełne radości mruczki, które teraz cieszą się komfortowym życiem domowych kotów.
Źródło: lovemeow.com